Na twoje ręce ft. Tymin, Peus Jakób
Tekst piosenki
[Peus]
Otaczają mnie hieny i warczą,
Ale dopóki patrzę w przód to nie stoję nad przepaścią,
Swą szanse zaprzepaszczą najpewniej,
Będą gryźć mnie po kostkach, a i tak nie trafią w piętę.
Chce na Twe ręce wylać bóle i sentencje
I przeciążenia, które znów odczuwam na zakręcie,
Wypierdala mnie na bandy, więc po nich jadę,
Świece własnym światłem, ale nie przykładem.
Płyta życia wciąż przede mną, życia linia wciąż napiętą,
A na niej majk a nie berło,
A w to piętno, co wersom chce przerwać tętno za tercją,
Pewnie wepnę wenflon z ketonalu ofertą.
To dopiero z życiem spary, już mam ciemno przed oczami,
A co jak wyjdzie na ring, zapiętym pasem przez bary,
Przywitam się z bólami pod rękawicami,
Ale jak wygrywać z mistrzami, to tylko nokautami.
Refren:
Na Twoje ręce składam dziś ten cały ból, który doskwiera mi,
Tak bardzo ufam Ci, że dasz mi siłę bym w końcu zaczął iść
I wierzę, że, to wszystko stanie się, jeśli tylko będę chcieć,
Na Twe dłonie kładę treść, o tym jak łatwo w życiu można stracić sens.
[Jakób]
To była zimna wódka, zimna Suka,
Ja miałem, czekać do jutra, nie da się kurwa,
Ciągle szuka sposobu, by móc mnie oszukać
I tak siedem dni w tygodniu, mnie wkurwia.
A płytowa wytwórnia wyłożyła chuj na to,
Nie ma flow, nie ma nic, dajcie mi respirator,
Resztki dni wycieram szmatom, brak sił tato,
Brak sił na to, by od początku zacząć.
I tak mija lato, mamo, mija kilka dni,
I wpadłem w wir tych, chujowych chwil,
I nie wiem nic, nie wiem jak żyć, i co mam począć,
Złapać pociąg, czy usiąść i się pociąć.
Do krwi, do samych żył, do przodu zacząć iść, gdy
Opadnie wstyd, i wrócą spokojne sny,
Ty będziesz ze mną by pokazać mi drogę,
Trzymając mnie za dłoń, udowodnisz mi, że mogę.
Refren:
Na Twoje ręce składam dziś ten cały ból, który doskwiera mi,
Tak bardzo ufam Ci, że dasz mi siłę bym w końcu zaczął iść
I wierzę, że, to wszystko stanie się, jeśli tylko będę chcieć,
Na Twe dłonie kładę treść, o tym jak łatwo w życiu można stracić sens.
[Tymin]
Ostatnio, żeby funkcjonować, biorę większe hausty tlenu,
Bo w życiu znowu mi nie wyszło jak Cugowskiemu,
Nie mam szczęścia w miłości i w kartach,
A teraz towarzyszy mi litość i pogarda.
Uśmiech kiedyś był widoczny - to prawda,
Ale starzy znajomi kurwa wyrośli na spartan,
A za dzieciaka nie wychował mnie skandal,
Ale wiem, że droga do debiutu jest otwarta.
Pierdole Groupies, które za mikrofon w dłoni
Zrobią wszystko żebyś tylko nie zapomniał o nich,
Ja pragnę panny, takiej na pierwszy plan,
Która szczerze dała by mi parę najlepszych lat.
Szukam prawdy w ludziach, to jak igła w stogu siana,
Za cenę skaleczenia bardzo chętnie bym ją znalazł,
Moje dłonie mówią - Tymin myśl o planach,
A umysł podpowiada - spokojnie, nie wszystko na raz.
Refren:
Na Twoje ręce składam dziś ten cały ból, który doskwiera mi,
Tak bardzo ufam Ci, że dasz mi siłę bym w końcu zaczął iść
I wierzę, że, to wszystko stanie się, jeśli tylko będę chcieć,
Na Twe dłonie kładę treść, o tym jak łatwo w życiu można stracić sens.
Otaczają mnie hieny i warczą,
Ale dopóki patrzę w przód to nie stoję nad przepaścią,
Swą szanse zaprzepaszczą najpewniej,
Będą gryźć mnie po kostkach, a i tak nie trafią w piętę.
Chce na Twe ręce wylać bóle i sentencje
I przeciążenia, które znów odczuwam na zakręcie,
Wypierdala mnie na bandy, więc po nich jadę,
Świece własnym światłem, ale nie przykładem.
Płyta życia wciąż przede mną, życia linia wciąż napiętą,
A na niej majk a nie berło,
A w to piętno, co wersom chce przerwać tętno za tercją,
Pewnie wepnę wenflon z ketonalu ofertą.
To dopiero z życiem spary, już mam ciemno przed oczami,
A co jak wyjdzie na ring, zapiętym pasem przez bary,
Przywitam się z bólami pod rękawicami,
Ale jak wygrywać z mistrzami, to tylko nokautami.
Refren:
Na Twoje ręce składam dziś ten cały ból, który doskwiera mi,
Tak bardzo ufam Ci, że dasz mi siłę bym w końcu zaczął iść
I wierzę, że, to wszystko stanie się, jeśli tylko będę chcieć,
Na Twe dłonie kładę treść, o tym jak łatwo w życiu można stracić sens.
[Jakób]
To była zimna wódka, zimna Suka,
Ja miałem, czekać do jutra, nie da się kurwa,
Ciągle szuka sposobu, by móc mnie oszukać
I tak siedem dni w tygodniu, mnie wkurwia.
A płytowa wytwórnia wyłożyła chuj na to,
Nie ma flow, nie ma nic, dajcie mi respirator,
Resztki dni wycieram szmatom, brak sił tato,
Brak sił na to, by od początku zacząć.
I tak mija lato, mamo, mija kilka dni,
I wpadłem w wir tych, chujowych chwil,
I nie wiem nic, nie wiem jak żyć, i co mam począć,
Złapać pociąg, czy usiąść i się pociąć.
Do krwi, do samych żył, do przodu zacząć iść, gdy
Opadnie wstyd, i wrócą spokojne sny,
Ty będziesz ze mną by pokazać mi drogę,
Trzymając mnie za dłoń, udowodnisz mi, że mogę.
Refren:
Na Twoje ręce składam dziś ten cały ból, który doskwiera mi,
Tak bardzo ufam Ci, że dasz mi siłę bym w końcu zaczął iść
I wierzę, że, to wszystko stanie się, jeśli tylko będę chcieć,
Na Twe dłonie kładę treść, o tym jak łatwo w życiu można stracić sens.
[Tymin]
Ostatnio, żeby funkcjonować, biorę większe hausty tlenu,
Bo w życiu znowu mi nie wyszło jak Cugowskiemu,
Nie mam szczęścia w miłości i w kartach,
A teraz towarzyszy mi litość i pogarda.
Uśmiech kiedyś był widoczny - to prawda,
Ale starzy znajomi kurwa wyrośli na spartan,
A za dzieciaka nie wychował mnie skandal,
Ale wiem, że droga do debiutu jest otwarta.
Pierdole Groupies, które za mikrofon w dłoni
Zrobią wszystko żebyś tylko nie zapomniał o nich,
Ja pragnę panny, takiej na pierwszy plan,
Która szczerze dała by mi parę najlepszych lat.
Szukam prawdy w ludziach, to jak igła w stogu siana,
Za cenę skaleczenia bardzo chętnie bym ją znalazł,
Moje dłonie mówią - Tymin myśl o planach,
A umysł podpowiada - spokojnie, nie wszystko na raz.
Refren:
Na Twoje ręce składam dziś ten cały ból, który doskwiera mi,
Tak bardzo ufam Ci, że dasz mi siłę bym w końcu zaczął iść
I wierzę, że, to wszystko stanie się, jeśli tylko będę chcieć,
Na Twe dłonie kładę treść, o tym jak łatwo w życiu można stracić sens.