Kryśka, Kryśka Kabaret pod Wyrwigroszem
Tekst piosenki
-
2 oceny
Ja przez całe życie marzę o kobiecie silnej ręki.
Gdyby zbroił coś, ukarze mnie
Pejczykiem maluteńkim.
Wdzięk sarenki, gracja łani, mózg jak u doktora praw.
Tylko takiej właśnie pani mógłbym wyznać swoją law.
Nagle widzę na ekranie w zwykły, szary dzień sejmowy,
Jak spożywasz drugie danie widelczykiem plastikowym.
Nikt nie życzył ci smacznego z poselskiego stada żmij.
Wtedy to do Sikorskiego powiedziałaś: „Zamknij ryj!”
Kryśka, Kryśka
Na twój widok mi się śmieje
Pyśka, pyśka
Ja dla ciebie oszaleję
Kryśka, Kryśka
Oszalejmy sobie razem gazem ja i ty
Kryśka, Kryśka,
Kryśka, odkąd cię ujrzałem
Kryśka, Kryśka
Coś się dzieje z moim małym
Ciałem, Kryśka
Spać nie mogę całe noce i się pocę
Kryśka, niezłe masz biorytmy, zostań moją top-modelką
Bądź płetwalem mym błękitnym, bo kobietą jesteś wielką
Serce me ku tobie stęka : yh yh yh yh, raz po raz,
I pamiętaj, żeś panienka, a na ciebie to już czas.
Możesz, drapać, możesz obić, żebym nie był taki piękny,
Zawłaszcz mnie i próbuj zdobyć, jakbym medium był publicznym.
Ja jak myszka, ty jak orzeł, w tobie siła, w tobie moc.
Niepodlany więdnie korzeń. Kryśka daj choć jedną noc!
Kryśka, Kryśka
Na twój widok mi się śmieje…
Wszędzie bym za tobą poseł, potem wsadził do posłanka,
Wielbiłbym cię nawet nosem i najchętniej bez ubrana.
Aż zapaliłby się siennik i spłonęlibyśmy razem.
Kryśka, ty i ja, męczennik, opozycji kamikadze.
Kryśka, Kryśka
Rozpuknijmy się w kawały,
Kryśka, Kryśka
Niech zazdroszczą nam pedały,
Kryśka, Kryśka
Niech tą całą twoją politykę porwie czart.
Kryśka, Kryśka,
Kryśka, złapię cię pod kiecką,
Kryśka, Kryśka
Kryśka, możeby tak dziecko…
Kryśka, Kryśka
Jeśli nie, to chociaż powiedz jakiś żart.
Gdyby zbroił coś, ukarze mnie
Pejczykiem maluteńkim.
Wdzięk sarenki, gracja łani, mózg jak u doktora praw.
Tylko takiej właśnie pani mógłbym wyznać swoją law.
Nagle widzę na ekranie w zwykły, szary dzień sejmowy,
Jak spożywasz drugie danie widelczykiem plastikowym.
Nikt nie życzył ci smacznego z poselskiego stada żmij.
Wtedy to do Sikorskiego powiedziałaś: „Zamknij ryj!”
Kryśka, Kryśka
Na twój widok mi się śmieje
Pyśka, pyśka
Ja dla ciebie oszaleję
Kryśka, Kryśka
Oszalejmy sobie razem gazem ja i ty
Kryśka, Kryśka,
Kryśka, odkąd cię ujrzałem
Kryśka, Kryśka
Coś się dzieje z moim małym
Ciałem, Kryśka
Spać nie mogę całe noce i się pocę
Kryśka, niezłe masz biorytmy, zostań moją top-modelką
Bądź płetwalem mym błękitnym, bo kobietą jesteś wielką
Serce me ku tobie stęka : yh yh yh yh, raz po raz,
I pamiętaj, żeś panienka, a na ciebie to już czas.
Możesz, drapać, możesz obić, żebym nie był taki piękny,
Zawłaszcz mnie i próbuj zdobyć, jakbym medium był publicznym.
Ja jak myszka, ty jak orzeł, w tobie siła, w tobie moc.
Niepodlany więdnie korzeń. Kryśka daj choć jedną noc!
Kryśka, Kryśka
Na twój widok mi się śmieje…
Wszędzie bym za tobą poseł, potem wsadził do posłanka,
Wielbiłbym cię nawet nosem i najchętniej bez ubrana.
Aż zapaliłby się siennik i spłonęlibyśmy razem.
Kryśka, ty i ja, męczennik, opozycji kamikadze.
Kryśka, Kryśka
Rozpuknijmy się w kawały,
Kryśka, Kryśka
Niech zazdroszczą nam pedały,
Kryśka, Kryśka
Niech tą całą twoją politykę porwie czart.
Kryśka, Kryśka,
Kryśka, złapię cię pod kiecką,
Kryśka, Kryśka
Kryśka, możeby tak dziecko…
Kryśka, Kryśka
Jeśli nie, to chociaż powiedz jakiś żart.