Wystrzegamy się nudy Kapsel
Tekst piosenki
KAPSEL
Betonowe bloki jeden obok drugiego
Zupełnie jakby ktoś je poukładał z klocków lego
40 stopni w cieniu nikt nie wyjdzie tu kolo
Większość siedzi w domu albo jedzie nad jezioro
Ja wybieram spacer z moim odtwarzaczem
Gorąco jakby ktoś opiekał mnie opiekaczem
Chce zobaczyć wszystko
Nie mów mi tutaj trudno
Sam nigdy nie wiesz co Cię może spotkać jutro
Mówią na mnie marzyciel bo chodzę z głową w chmurach
Ale wzrostu to ja nie wybierałem akurat
Staram się chwytać dzień w swoje dłonie
By potem móc opowiedzieć o tym wszystkim na mikrofonie
Zabijam nudę możesz mówić mi " Morderca "
Nie poznasz mnie po trupach a po dobrych tekstach
Dziś zasnę pewnie z włączonym bitem
Bo chciałbym żeby mnie obudził świtem
BIAŁY
Chce mi się budzić dziś Ziombel
Nawet jak ledwo widać świt za oknem
Od rana mam pewną myśl ciągle
By się ogarnąć i iść wydobrzeć
Zakładam luźne ciuchy to już raczej nawyk
Zawsze w baggy to jak wpisane w grafik
Jestem strażnikiem bo wyraźnie się wystrzegam nudy
Żeby się nie nudzić nie muszę strzelać do ludzi
Idziemy tam gdzie zawsze zrobić browar
Do wolno w bit wtopić słowa
W tym mieście trudno o dobre miejsce
Bo co tu można robić Ziombel jeszcze
Mogę postawić na szaleństwo
I jutro o świcie pieszo na rondzie zasuwać w kółko
Mogę nudę spisać na straty
Nie wiem
Mogę zabić nudę
Albo zabić siebie
Betonowe bloki jeden obok drugiego
Zupełnie jakby ktoś je poukładał z klocków lego
40 stopni w cieniu nikt nie wyjdzie tu kolo
Większość siedzi w domu albo jedzie nad jezioro
Ja wybieram spacer z moim odtwarzaczem
Gorąco jakby ktoś opiekał mnie opiekaczem
Chce zobaczyć wszystko
Nie mów mi tutaj trudno
Sam nigdy nie wiesz co Cię może spotkać jutro
Mówią na mnie marzyciel bo chodzę z głową w chmurach
Ale wzrostu to ja nie wybierałem akurat
Staram się chwytać dzień w swoje dłonie
By potem móc opowiedzieć o tym wszystkim na mikrofonie
Zabijam nudę możesz mówić mi " Morderca "
Nie poznasz mnie po trupach a po dobrych tekstach
Dziś zasnę pewnie z włączonym bitem
Bo chciałbym żeby mnie obudził świtem
BIAŁY
Chce mi się budzić dziś Ziombel
Nawet jak ledwo widać świt za oknem
Od rana mam pewną myśl ciągle
By się ogarnąć i iść wydobrzeć
Zakładam luźne ciuchy to już raczej nawyk
Zawsze w baggy to jak wpisane w grafik
Jestem strażnikiem bo wyraźnie się wystrzegam nudy
Żeby się nie nudzić nie muszę strzelać do ludzi
Idziemy tam gdzie zawsze zrobić browar
Do wolno w bit wtopić słowa
W tym mieście trudno o dobre miejsce
Bo co tu można robić Ziombel jeszcze
Mogę postawić na szaleństwo
I jutro o świcie pieszo na rondzie zasuwać w kółko
Mogę nudę spisać na straty
Nie wiem
Mogę zabić nudę
Albo zabić siebie