Knajpa morderców Kazik
Tekst piosenki i chwyty na gitarę
-
27 ulubionych
Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu...
Smutna jest knajpa byłych morderców.
Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz,
Płonące w mroku morderców oczy.
Nieważny groźny grymas na gębie,
Mordercy mają serca gołębie.
Band, armii, gangów i czarnych sotni,
Wczoraj - rycerze, dziś - bezrobotni.
Pustką i chłodem wieje po kątach,
Stary morderca z baru szkło sprząta,
Szafa wygrywa rzewne kawałki,
Siedzą mordercy, łamią zapałki.
Czasem twarz obca mignie - i znika,
Zaraz się dźwignie ktoś od stolika,
Wróci nazajutrz z miną nijaką,
Bluźnie na życie, postawi flakon.
Każdy do niego zaraz się tłoczy,
Wkrąg nad szklankami błyskają oczy
I zaraz każdy lepiej się czuje:
Jeszcze morderców ktoś potrzebuje!
Może nareszcie któregoś ranka
Znowu się zacznie wielka kocanka
I wrócą chwile godne zazdrości,
Znów płacić będą za przyjemności.
Znów w dłoni, zamiast płaskiej butelki,
Znany kształt kolby od parabelki.
A w końcu palca wibruje skrycie,
Jak łaskotanie: tu śmierć, tu życie...
Wracajcie, słodkie chwały godziny,
Sławne gonitwy i strzelaniny.
Tak tylko można znowu być młodym -
Zabić - i z dumą czekać nagrody.
W knajpie morderców gryziemy palce,
Żądze nas dręczą i sny o walce.
Ale któż dzisiaj mordercom ufa?
Więc srebrne kule śpią w czarnych lufach.
Zmazując barwy lasom i polom
Mknie balon nocy z knajpy gondolą.
Kiedyś tak jasno, a dziś tak ciemno -
Wroga nie widzę, wroga przede mną.
Rwie łeb od tortur alkoholowych,
Lecz wśród porcelan i rur niklowych
Człowiek się znowu czuje półbogiem,
Bo oto stoi twarzą w twarz z wrogiem.
Kula jak srebrna żmija wyskoczy,
W lustrze nad kranem zagasną oczy,
Ciała morderców skry potu zroszą,
Gdy milcząc ciało za drzwi wynoszą...
Gdy bije północ!
c
Cis
Smutna jest knajpa byłych morderców.
c
Cis
c
Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz,
c
Cis
Płonące w mroku morderców oczy.
c
Cis
c
Nieważny groźny grymas na gębie,
Cis
c
Mordercy mają serca gołębie.
Cis
c
Band, armii, gangów i czarnych sotni,
Cis
c
Wczoraj - rycerze, dziś - bezrobotni.
b
c
Pustką i chłodem wieje po kątach,
Cis
c
Stary morderca z baru szkło sprząta,
Cis
c
Szafa wygrywa rzewne kawałki,
b
f
Siedzą mordercy, łamią zapałki.
Cis
G
Czasem twarz obca mignie - i znika,
Zaraz się dźwignie ktoś od stolika,
Wróci nazajutrz z miną nijaką,
Bluźnie na życie, postawi flakon.
Każdy do niego zaraz się tłoczy,
Wkrąg nad szklankami błyskają oczy
I zaraz każdy lepiej się czuje:
Jeszcze morderców ktoś potrzebuje!
Może nareszcie któregoś ranka
Znowu się zacznie wielka kocanka
I wrócą chwile godne zazdrości,
Znów płacić będą za przyjemności.
Znów w dłoni, zamiast płaskiej butelki,
Znany kształt kolby od parabelki.
A w końcu palca wibruje skrycie,
Jak łaskotanie: tu śmierć, tu życie...
Wracajcie, słodkie chwały godziny,
Sławne gonitwy i strzelaniny.
Tak tylko można znowu być młodym -
Zabić - i z dumą czekać nagrody.
W knajpie morderców gryziemy palce,
Żądze nas dręczą i sny o walce.
Ale któż dzisiaj mordercom ufa?
Więc srebrne kule śpią w czarnych lufach.
Zmazując barwy lasom i polom
Mknie balon nocy z knajpy gondolą.
Kiedyś tak jasno, a dziś tak ciemno -
Wroga nie widzę, wroga przede mną.
Rwie łeb od tortur alkoholowych,
Lecz wśród porcelan i rur niklowych
Człowiek się znowu czuje półbogiem,
Bo oto stoi twarzą w twarz z wrogiem.
Kula jak srebrna żmija wyskoczy,
W lustrze nad kranem zagasną oczy,
Ciała morderców skry potu zroszą,
Gdy milcząc ciało za drzwi wynoszą...
Gdy bije północ!
Najpopularniejsze piosenki Kazik
- 11 Odejdę, gdy zapieje kur
- 12 Rybi puzon
- 13 Deszczowe psy
- 14 Gorzki płacz
- 15 Anarchia w WC
- 16 Ballada o kobiecie żołnierza
- 17 Zgubiłem się w mieście
- 18 Spalam się
- 19 Cztery Pokoje
- 20 Mars napada