Ksyk Kliwer
Tekst piosenki
Wszędzie w koło tyle krzyku, krzyczy kaczka, krzyczy mewa,
Tylko spokój jest na "Ksyku" a załoga cicho śpiewa.
Razem z nami śpiewaj cicho tym przegonisz brzydkie licho.
Niech do piekła szybko zmyka. A ty ładuj się na "Ksyka"
Wiatr się zrywa wielki nagle! Pofałdował gładź jeziora.
My stawiamy białe żagle. Już na "Ksyku" prędkość spora.
Wyprzedzamy trzy kadłuby, "Konrad" , "Orion" i "Omega".
Oni biorą się za czuby, pierwszy "Konrad" nas dobiega.
Bosman pyta co za rasa? Porównując go do byka.
A Kapitan jaka klasa? Gdyż nie spotkał nigdy "Ksyka".
Z tego snuję morał taki: zamiast chodzić niczym tyka
Jak elegant byle jaki, szybko ładuj się na "Ksyka".
Tam jest wszystko co potrzeba: spokój, humor, moc wesela.
Nie brakuje również chleba, dzień powszedni to niedziela.
Pa kochani, gdyż o zmroku, gdy przeminą trudy znoje,
Trzeba "Ksyka" mieć na oku. Czas położyć się na koję.
Brać żeglarska już zaspana, tylko w nocy żyje mewa .
Jak zabłyśnie światło z rana, dzień zaczyna się od nowa.
Tylko spokój jest na "Ksyku" a załoga cicho śpiewa.
Razem z nami śpiewaj cicho tym przegonisz brzydkie licho.
Niech do piekła szybko zmyka. A ty ładuj się na "Ksyka"
Wiatr się zrywa wielki nagle! Pofałdował gładź jeziora.
My stawiamy białe żagle. Już na "Ksyku" prędkość spora.
Wyprzedzamy trzy kadłuby, "Konrad" , "Orion" i "Omega".
Oni biorą się za czuby, pierwszy "Konrad" nas dobiega.
Bosman pyta co za rasa? Porównując go do byka.
A Kapitan jaka klasa? Gdyż nie spotkał nigdy "Ksyka".
Z tego snuję morał taki: zamiast chodzić niczym tyka
Jak elegant byle jaki, szybko ładuj się na "Ksyka".
Tam jest wszystko co potrzeba: spokój, humor, moc wesela.
Nie brakuje również chleba, dzień powszedni to niedziela.
Pa kochani, gdyż o zmroku, gdy przeminą trudy znoje,
Trzeba "Ksyka" mieć na oku. Czas położyć się na koję.
Brać żeglarska już zaspana, tylko w nocy żyje mewa .
Jak zabłyśnie światło z rana, dzień zaczyna się od nowa.