Pociągi parowe Krzysztof Myszkowski
Tekst piosenki
Odkąd sięgam pamięcią
Wciąż gotowe do drogi
Dyszały tuż pod oknem
Moje parowe pociągi
Zziajane, spocone, okropne
Opóźnione - ale wierne
Towarowe, osobowe, mroczne
Niby nocne, a trochę dzienne
Czasem się zapominały
I w ramach dziwnej pokuty
Przez mój pokój dziecinny
Jechały jakby na skróty
Nie próbowałem wtedy
Nawet dojść do stołu
Bo wszędzie biegły szyny
Nikt nie chciał mi pomóc
Ojciec - stary kolejarz
Cieszył się niczym dziecko
I nawet stał na baczność
Z żółtą chorągiewką
Raz zatrzymał się wagon
Całkiem jak ja zagubiony
Jakby na zimnej bocznicy
Utkwił w połowie drogi
Ktoś go nagle odczepił
Albo urwał się z choinki
Chyba był drugiej klasy
Albo jeszcze innej
Widziałem podróżnych
Jedli jajka na twardo
Patrzyli nieprzytomnie
Bo konduktor zasnął
A rozkład jazdy wisiał
Górą, a może na peronie
Lecz nikt nie wiedział
Kiedy nastąpi koniec
Urojone pociągi parowe
Wciąż wybierają się w drogę
Czekają jak zwykle pod oknem
Zawsze nad podziw gotowe
Wciąż gotowe do drogi
Dyszały tuż pod oknem
Moje parowe pociągi
Zziajane, spocone, okropne
Opóźnione - ale wierne
Towarowe, osobowe, mroczne
Niby nocne, a trochę dzienne
Czasem się zapominały
I w ramach dziwnej pokuty
Przez mój pokój dziecinny
Jechały jakby na skróty
Nie próbowałem wtedy
Nawet dojść do stołu
Bo wszędzie biegły szyny
Nikt nie chciał mi pomóc
Ojciec - stary kolejarz
Cieszył się niczym dziecko
I nawet stał na baczność
Z żółtą chorągiewką
Raz zatrzymał się wagon
Całkiem jak ja zagubiony
Jakby na zimnej bocznicy
Utkwił w połowie drogi
Ktoś go nagle odczepił
Albo urwał się z choinki
Chyba był drugiej klasy
Albo jeszcze innej
Widziałem podróżnych
Jedli jajka na twardo
Patrzyli nieprzytomnie
Bo konduktor zasnął
A rozkład jazdy wisiał
Górą, a może na peronie
Lecz nikt nie wiedział
Kiedy nastąpi koniec
Urojone pociągi parowe
Wciąż wybierają się w drogę
Czekają jak zwykle pod oknem
Zawsze nad podziw gotowe