Prosty Rap Legion Szczęśliwa
Tekst piosenki
Legion Szczęśliwa!!
B.N.R.T.U.R (Bo Najlepszy Rap To Uliczny Rap)
(haha)
Dobra
ej, słuchaj.
Mam rap, mam podwórko, mam ludzi i mam pasje,
mam styl który sprawia że wiara nie ugaśnie,
dziś dwa trzy na osi, bit prawdę głosi,
prosto z osiedli gdzie Boga się prosi
o jutro, by nie było takie trudne,
by wyjął z mej głowy te myśli paskudne,
ludzkie dusze brudne, łzy bywają gorzkie,
małolaty w kielniach z wyskokowym proszkiem,
bramy, enklawy biznesu i trawy,
chłopaki przez dzielnie poruszają się jak zjawy,
wiesz że żywot klawy nas nie dotyczy,
ziomek przy ławce ostatnie grosze liczy,
każdy z nas ćwiczy, miejskie comando
niech złapią, powiną a i tak nic nie znajdą,
za friko to dadzą prezent od siebie,
dwa cztery w celi gdzie kima na glebie,
tacy jak my systemu wrogowie,
społeczny margines i każdy tak powie,
lecz nikt się nie dowie jakie mamy cele,
marzenia, działania, a jest tego wiele,
Ta! mam motywacje dlatego wciąż pisze,
co widzę, co czuję, co czytam, co słyszę,
rap moją szansą by stanąć na nogi,
bo co dzień problemy zwiększają swoje progi,
robota, kobieta, nauka i muka,
to wszystko przepadło została ta sztuka,
przekaz rymowany na bicie dobrany,
w klasycznym stylu zazwyczaj nagrywany,
te proste słowa co trafiają w serce,
rymy o życiu nie próbach i pozerce,
ty patrz ziomek w koło jak wiele się zmieniło,
to co było proste za szybko się skończyło,
niby dorosły a w duszy małolat,
rok w rok to samo jak w rocznicę sto lat,
nie kumasz, nie jarzysz, odpadasz, nie gadasz,
to rap tych osiedli gdzie nocą nie wpadasz,
to rap tego typa co wciąż szuka drogi,
w świecie gdzie fałsz za długie ma nogi.
Ta...
LSB...
2011...
(haha)
B.N.R.T.U.R (Bo Najlepszy Rap To Uliczny Rap)
(haha)
Dobra
ej, słuchaj.
Mam rap, mam podwórko, mam ludzi i mam pasje,
mam styl który sprawia że wiara nie ugaśnie,
dziś dwa trzy na osi, bit prawdę głosi,
prosto z osiedli gdzie Boga się prosi
o jutro, by nie było takie trudne,
by wyjął z mej głowy te myśli paskudne,
ludzkie dusze brudne, łzy bywają gorzkie,
małolaty w kielniach z wyskokowym proszkiem,
bramy, enklawy biznesu i trawy,
chłopaki przez dzielnie poruszają się jak zjawy,
wiesz że żywot klawy nas nie dotyczy,
ziomek przy ławce ostatnie grosze liczy,
każdy z nas ćwiczy, miejskie comando
niech złapią, powiną a i tak nic nie znajdą,
za friko to dadzą prezent od siebie,
dwa cztery w celi gdzie kima na glebie,
tacy jak my systemu wrogowie,
społeczny margines i każdy tak powie,
lecz nikt się nie dowie jakie mamy cele,
marzenia, działania, a jest tego wiele,
Ta! mam motywacje dlatego wciąż pisze,
co widzę, co czuję, co czytam, co słyszę,
rap moją szansą by stanąć na nogi,
bo co dzień problemy zwiększają swoje progi,
robota, kobieta, nauka i muka,
to wszystko przepadło została ta sztuka,
przekaz rymowany na bicie dobrany,
w klasycznym stylu zazwyczaj nagrywany,
te proste słowa co trafiają w serce,
rymy o życiu nie próbach i pozerce,
ty patrz ziomek w koło jak wiele się zmieniło,
to co było proste za szybko się skończyło,
niby dorosły a w duszy małolat,
rok w rok to samo jak w rocznicę sto lat,
nie kumasz, nie jarzysz, odpadasz, nie gadasz,
to rap tych osiedli gdzie nocą nie wpadasz,
to rap tego typa co wciąż szuka drogi,
w świecie gdzie fałsz za długie ma nogi.
Ta...
LSB...
2011...
(haha)