Ej Joe Magdalena Kumorek
Tekst piosenki
Ej, Joe! Ej, Joe! Przestań już myśleć o piekle.
Ej, Joe! Ej, Joe! Piekło nie warte jest grosza.
Ej, Joe! Ej, Joe! Znów głowa boli cię wściekle.
Ej, Joe! Ej, Joe! Znów słyszysz nudny głos ojca.
W upalną czerwcową noc twój ojciec zaczął mówić do ciebie
I mówił przez wiele lat… Gderaniem zadręczał cię wszędzie…
Zdusiłeś wewnętrzny głos – to jedno z najlepszych twoich powiedzeń –
Zdusiłeś. I odszedł w mrok. Najlepsze dopiero będzie.
Ej, Joe! Ej, Joe! Przestań już myśleć o piekle.
Ej, Joe! Ej, Joe! Piekło jest grosza nie warte.
Ej, Joe! Ej, Joe! Znów głowa boli cię wściekle.
Ej, Joe! Ej, Joe! Znów słyszysz płaczącą matkę.
Patrzyłeś na matki twarz: Nie zapominaj, synku, o niebie!
Paciorki klepała wciąż… Modlitwą dręczyła cię wszędzie…
Zdławiłeś wewnętrzny płacz – to inne z najlepszych twoich powiedzeń –
Zdławiłeś. Odeszła w mrok. Najlepsze dopiero będzie.
Ej, Joe! Ej, Joe! Za co cię wszyscy kochali?
Ej, Joe! Ej, Joe! Miłość litością się stała.
Ej, Joe! Ej, Joe! W głowie zabijasz umarłych.
Ej, Joe! Ej, Joe! Tylko ta siksa została!
Ta siksa kochała cię. Tak, przychodziła sama do ciebie
I nie płaciłeś jej, nie! Dlatego tchórzliwie uciekłeś.
Zdusiłeś wewnętrzny żal – to chyba najlepsze z twoich powiedzeń –
Zdusiłeś. Odeszła w mrok. Najlepsze dopiero będzie.
Siksa. Całkiem zielona,
Chudziutka, o bladych oczach
I jasnej duszy, mówiłeś…
Umarła, kiedy kupiłeś
Bilet na ranny samolot,
Kto więc zamieścił nekrolog:
W kwiecie wieku z miłości i z lęku
Zgasła. Przyjmij ją, Święta Panienko.
Ej, Joe! Ej, Joe! Piekło nie warte jest grosza.
Ej, Joe! Ej, Joe! Znów głowa boli cię wściekle.
Ej, Joe! Ej, Joe! Znów słyszysz nudny głos ojca.
W upalną czerwcową noc twój ojciec zaczął mówić do ciebie
I mówił przez wiele lat… Gderaniem zadręczał cię wszędzie…
Zdusiłeś wewnętrzny głos – to jedno z najlepszych twoich powiedzeń –
Zdusiłeś. I odszedł w mrok. Najlepsze dopiero będzie.
Ej, Joe! Ej, Joe! Przestań już myśleć o piekle.
Ej, Joe! Ej, Joe! Piekło jest grosza nie warte.
Ej, Joe! Ej, Joe! Znów głowa boli cię wściekle.
Ej, Joe! Ej, Joe! Znów słyszysz płaczącą matkę.
Patrzyłeś na matki twarz: Nie zapominaj, synku, o niebie!
Paciorki klepała wciąż… Modlitwą dręczyła cię wszędzie…
Zdławiłeś wewnętrzny płacz – to inne z najlepszych twoich powiedzeń –
Zdławiłeś. Odeszła w mrok. Najlepsze dopiero będzie.
Ej, Joe! Ej, Joe! Za co cię wszyscy kochali?
Ej, Joe! Ej, Joe! Miłość litością się stała.
Ej, Joe! Ej, Joe! W głowie zabijasz umarłych.
Ej, Joe! Ej, Joe! Tylko ta siksa została!
Ta siksa kochała cię. Tak, przychodziła sama do ciebie
I nie płaciłeś jej, nie! Dlatego tchórzliwie uciekłeś.
Zdusiłeś wewnętrzny żal – to chyba najlepsze z twoich powiedzeń –
Zdusiłeś. Odeszła w mrok. Najlepsze dopiero będzie.
Siksa. Całkiem zielona,
Chudziutka, o bladych oczach
I jasnej duszy, mówiłeś…
Umarła, kiedy kupiłeś
Bilet na ranny samolot,
Kto więc zamieścił nekrolog:
W kwiecie wieku z miłości i z lęku
Zgasła. Przyjmij ją, Święta Panienko.