Witaj w klubie,
Nie przyszedłem tu potańczyć,
Bo nie lubię.
Z boku przyglądam się,
Czy to jeszcze ludzie.
Może bywamy tancerzami,
Oni robią coś naprawdę,
My się bijemy z myślami.

Witaj w klubie,
Nie przyszedłem tu potańczyć,
Bo nie lubię.
Myślę, więc jestem drewnem,
Za dużo analizuję,
Ale czuję mięso.
Nie wiem, czy to Kenzo,
Ale, ale, już...

Już prawie nie myślę,
Prawie nie jestem już sobą,
Już prawie tańczę, tańczę, tańczę,
Już prawie tańczę, tańczę, tańczę.

Już prawie tańczę,
Prawie nie jestem już sobą,
Ruszam na parkiet, parkiet,
Już prawie tańczę, tańczę, tańczę.

Nie, jednak nie...

Już prawie tak się porobiłem znów,
Ale w sumie to po to przyszedłem tu.
Zazwyczaj jestem w klubie, gdy gram
I nie wiem czy wolę grać czy bar,
Alko za mało, daj spokój proszę,
Muszę się skuć, wtedy taniec owszem.
Nie da się tańczyć na sztywnej nodze,
Ale czuję, że dziś udać się może.
Szyja do bitu, nadążam ledwo,
Klubowa wczówka na sztywny krok.
Mam jedno słowo na swój ruch - niemoc,
Nie wchodzę na parkiet, bo mam blok,
Ale wjeżdża rausz,
Wyobraźnia widzi każdy ruch
I każdy procent, zniknęły obawy,
Mogę tańczyć teraz, ale już nie dam rady.

Już prawie nie myślę,
Prawie nie jestem już sobą,
Już prawie tańczę, tańczę, tańczę,
Już prawie tańczę, tańczę, tańczę.

Już prawie tańczę,
Prawie nie jestem już sobą,
Ruszam na parkiet, parkiet,
Już prawie tańczę, tańczę, tańczę.

Już prawie nie myślę,
Prawie nie jestem już sobą,
Już prawie tańczę, tańczę, tańczę,
Już prawie tańczę, tańczę, tańczę.

Już prawie tańczę,
Prawie nie jestem już sobą,
Ruszam na parkiet, parkiet,
Tańczę, tańczę, tańczę.