Zgon na pożegnanie Marcin Wójcik

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
    1 ocena
1. Im więcej znam estrad i scen, im dłużej bawię się w rozśmieszanie,
Tym bardziej wiem, że liczy się, ostatni tekst w całym programie.
Numer na bis, kropka nad i. Finalna myśl panowie, panie.
Ważne jest to co słyszy widz na pożegnanie.

Zatem ma myśl w ten sposób brzmi, gdy kończy się kabareton,
Dla mnie to jest, najmilsza z chwil, bo zbliża się pora bankietu.
Zaczyna się twardzieli gra, Od drinków aż, po ostre chlanie.
Przez całą noc, nad ranem zgon na pożegnanie.

Wypić za trzech, za pięciu zjeść, do nosa gdzieś przystawić pięść.
Niech żyje grzech, sumienie precz, brak zasad to normalna rzecz.
Uzbierać plon, z łon cudzych żon na pożegnanie.

Bóg stworzył tak, cały ten świat, życie jest tak jak w kabarecie.
Liczy się tych kilka chwil, w jakich się na bankiecie.
Głośno się śmiej, śpiewaj i tańcz, nie ważne z kim i w jakim stanie.
Gdy wstanie świt, kolegów niańcz na pożegnanie.


Więc gnajmy tam dopóki czas, jak nie my ich , to oni nas.
Dopóki jest w nas pewien czar, dopóki jest otwarty bar.
I właśnie z tym zostawiam was na pożegnanie.


Więc gnajmy tam dopóki czas, jak nie my ich , to oni nas.
Dopóki jest w nas pewien czar, dopóki jest otwarty bar.
I właśnie z tym zostawiam was na pożegnanie.




Oceń to opracowanie
Ocena czytelników: Fatalny 1 głos
anonim