Jak artyści szli do nieba Marian Opania, Wiktor Zborowski
Tekst piosenki
Czeka was, czeka was,
Historyjka taka czeka was, jak trzeba,
No a morał ma, że ajajaj,
Jak to raz, jak to raz,
Jak to dwaj artyści szli do nieba,
Jak to do nieba artyści szli dwaj.
Jeden - as-, jeden - as-,
Jeden - ascetyczny koryfeusz,
Jeden - szekspirowski wielki tuz,
Jeden - as i koryfeusz,
No a drugi - szarak i chudeusz,
Co w "Makbecie" halabardę niósł.
Jeden - as i koryfeusz,
No a drugi - szarak i chudeusz,
Co w "Makbecie" halabardę niósł.
Dodajmy tu, że szarak ów,
Co w życiu swym na scenie wyrzekł z osiem słów,
Pewną konkretną umiejętność miał:
Potrafił udać ptaka... (pszczółkę!) pszczółkę - i...
Kolegom w lot płynęły łzy,
Za kulisami z pszczółki każdy w głos się śmiał,
Każdy, każdy z pszczółki w głos się śmiał!
Dobry Bóg, dobry Bóg,
Gdy naszego tuza ujrzał, tak zawołał:
"Ach, szanowny pan, nie może być!
Słuchaj pan, słuchaj pan,
Erudytę mam ja tu Anioła,
Pan sobie, złotko, na spacer z nim idź!
No a ty, no a ty,
Ty mi zaraz, bracie, pszczółkę zrobisz!" -
Wołał Pan i śmiał się ile sił.
"Ach, nie będę już markotny,
Mój artysto, dzięki stokrotne!" -
Wołał Pan i głośno brawo bił.
"Ach, nie będę już markotny,
Mój artysto, dzięki stokrotne!" -
Wołał Pan i głośno brawo bił.
Artysto, oto morał jest:
Artysto, nad swym losem nigdy nie roń łez.
Głowa do góry, smutki odrzuć precz!
I zapamiętaj sobie, że:
Gdy umiesz coś - docenią cię,
A kto i kiedy - to już całkiem inna rzecz...
To już jest zupełnie inna rzecz!
No?
Historyjka taka czeka was, jak trzeba,
No a morał ma, że ajajaj,
Jak to raz, jak to raz,
Jak to dwaj artyści szli do nieba,
Jak to do nieba artyści szli dwaj.
Jeden - as-, jeden - as-,
Jeden - ascetyczny koryfeusz,
Jeden - szekspirowski wielki tuz,
Jeden - as i koryfeusz,
No a drugi - szarak i chudeusz,
Co w "Makbecie" halabardę niósł.
Jeden - as i koryfeusz,
No a drugi - szarak i chudeusz,
Co w "Makbecie" halabardę niósł.
Dodajmy tu, że szarak ów,
Co w życiu swym na scenie wyrzekł z osiem słów,
Pewną konkretną umiejętność miał:
Potrafił udać ptaka... (pszczółkę!) pszczółkę - i...
Kolegom w lot płynęły łzy,
Za kulisami z pszczółki każdy w głos się śmiał,
Każdy, każdy z pszczółki w głos się śmiał!
Dobry Bóg, dobry Bóg,
Gdy naszego tuza ujrzał, tak zawołał:
"Ach, szanowny pan, nie może być!
Słuchaj pan, słuchaj pan,
Erudytę mam ja tu Anioła,
Pan sobie, złotko, na spacer z nim idź!
No a ty, no a ty,
Ty mi zaraz, bracie, pszczółkę zrobisz!" -
Wołał Pan i śmiał się ile sił.
"Ach, nie będę już markotny,
Mój artysto, dzięki stokrotne!" -
Wołał Pan i głośno brawo bił.
"Ach, nie będę już markotny,
Mój artysto, dzięki stokrotne!" -
Wołał Pan i głośno brawo bił.
Artysto, oto morał jest:
Artysto, nad swym losem nigdy nie roń łez.
Głowa do góry, smutki odrzuć precz!
I zapamiętaj sobie, że:
Gdy umiesz coś - docenią cię,
A kto i kiedy - to już całkiem inna rzecz...
To już jest zupełnie inna rzecz!
No?