Lunonauta Mariusz Lubomski
Tekst piosenki
sł. Sławek Wolski, muz. Tomasz Krawczyk
Zakleszczony w swej kapsule,
ogrodzony kulą szyby,
między błogim snem, a bólem,
żyję jak kosmiczny przybysz.
Na korzeni grubym sznurze,
w rękach ziemi niczym drzewo,
wbrew logice i naturze
uporczywie patrzę w niebo.
Szukam szczęścia na księżycu,
w pełnię wątpię coraz częściej,
lecz gdy okruch daje życie,
czuję, że mam duże szczęście.
Z drogocenną próbką skały,
utrudzony mleczną drogą,
znów o świty postarzały,
wracam wszystko dzielić z tobą.
Gwiezdny uśmiech niosę w gości,
chociaż nieraz więcej trzeba,
tyle ze mnie masz radości,
ile zdołam wyrwać z nieba.
Szukam szczęścia na księżycu,
w pełnię wątpię coraz częściej,
lecz gdy okruch daje życie,
czuję, że mam duże szczęście.
Gdy otworzysz nocą okna,
które świat przede mną zamknął,
możesz w górze mnie napotkać,
jestem Srebrnym Lunonautą.
Zakleszczony w swej kapsule,
ogrodzony kulą szyby,
między błogim snem, a bólem,
żyję jak kosmiczny przybysz.
Na korzeni grubym sznurze,
w rękach ziemi niczym drzewo,
wbrew logice i naturze
uporczywie patrzę w niebo.
Szukam szczęścia na księżycu,
w pełnię wątpię coraz częściej,
lecz gdy okruch daje życie,
czuję, że mam duże szczęście.
Z drogocenną próbką skały,
utrudzony mleczną drogą,
znów o świty postarzały,
wracam wszystko dzielić z tobą.
Gwiezdny uśmiech niosę w gości,
chociaż nieraz więcej trzeba,
tyle ze mnie masz radości,
ile zdołam wyrwać z nieba.
Szukam szczęścia na księżycu,
w pełnię wątpię coraz częściej,
lecz gdy okruch daje życie,
czuję, że mam duże szczęście.
Gdy otworzysz nocą okna,
które świat przede mną zamknął,
możesz w górze mnie napotkać,
jestem Srebrnym Lunonautą.