Miłość ostatnich dni Renata Dąbkowska
Tekst piosenki
Ona zjawia się jak ćma
późnym latem,
gdy już poranki we mgle,
tak jakby chciała w nas
schować się przed światem,
ech, kto to wie...
Tak naprawdę na nią nikt
nie ma czasu,
do domu już wracać się chce.
Nie mogła z wiosną przyjść,
dotknąć nas od razu?
Ech, kto to wie...
Nie w porę przebudzona,
gdy serce już prawie śpi,
spóźniona i roztargniona
miłość ostatnich dni.
Pierwszy zimy powiew ją
szybko studzi,
gdy kwitnie szron na szkle,
zapada w długi sen,
czy się z niego zbudzi?
Ech, kto to wie...
Ona zjawia się jak ćma
późnym latem,
gdy już poranki we mgle,
tak jakby chciała w nas
schować się przed światem,
ech, kto to wie...
Ech, kto to wie...
Kto to wie...?
późnym latem,
gdy już poranki we mgle,
tak jakby chciała w nas
schować się przed światem,
ech, kto to wie...
Tak naprawdę na nią nikt
nie ma czasu,
do domu już wracać się chce.
Nie mogła z wiosną przyjść,
dotknąć nas od razu?
Ech, kto to wie...
Nie w porę przebudzona,
gdy serce już prawie śpi,
spóźniona i roztargniona
miłość ostatnich dni.
Pierwszy zimy powiew ją
szybko studzi,
gdy kwitnie szron na szkle,
zapada w długi sen,
czy się z niego zbudzi?
Ech, kto to wie...
Ona zjawia się jak ćma
późnym latem,
gdy już poranki we mgle,
tak jakby chciała w nas
schować się przed światem,
ech, kto to wie...
Ech, kto to wie...
Kto to wie...?