Krótka piosenka z baru Relax Tomasz Szwed
Tekst piosenki
-
1 ocena
Było pusto, był już wieczór w barze Relax,
bramkarz gościa zbyt głośnego cicho bił,
przy stoliku obok baru siedział koleś,
"wódkie s kolo" kulturalnie sobie pił.
Ona weszła, jakby wzeszło nagle słońce,
kelnerowi prawie sfrunął z tacy leszcz,
gdy siadała, półmrok przeciął błysk jej uda,
a chłodniczą ladę przeszył nagły dreszcz.
Krótka rozmowa, przecież tak nie miało być,
krótka rozmowa, jak tu teraz dalej żyć?
przecież zawsze on uwodził i porzucał
i jak zawsze uszczęśliwiał i zasmucał.
Była piękna jak dziewczyna z McDonalda,
krótka kiecka, krótkie włosy jasny blond
i spojrzenie także mu posłała krótkie,
wszystko jasne, powiedziała, "chodźmy stąd".
Gdzieś ambicja męska legła podeptana,
ze spodniami i koszulą w stercie szmat
i przez chwilę czas zatrzymał się w swym biegu,
nie pamiętał, żeby kiedyś było tak.
Krótka rozmowa, już po wszystkim, "może wody?"
"przepraszam, Misiu, muszę zaraz szybko wyjść".
Gdy drzwi otwierał, cały jego świat się walił,
jeszcze papieros... "Misiu, u mnie się nie pali".
Krótka rozmowa...
Zdeptał peta, splunął, zaklął "głupia dziwka",
nikt nie widział, jak mu palce lekko drżą,
spuścił głowę, by nie patrzeć na wystawy,
jak kobiece manekiny z niego drwią.
Było późno, było pusto w barze Relax,
kelner ściągnął buty z obolałych stóp,
a on siedział przy stoliku, kręcił głową,
w niedopitej szklance wódki topniał lód.
bramkarz gościa zbyt głośnego cicho bił,
przy stoliku obok baru siedział koleś,
"wódkie s kolo" kulturalnie sobie pił.
Ona weszła, jakby wzeszło nagle słońce,
kelnerowi prawie sfrunął z tacy leszcz,
gdy siadała, półmrok przeciął błysk jej uda,
a chłodniczą ladę przeszył nagły dreszcz.
Krótka rozmowa, przecież tak nie miało być,
krótka rozmowa, jak tu teraz dalej żyć?
przecież zawsze on uwodził i porzucał
i jak zawsze uszczęśliwiał i zasmucał.
Była piękna jak dziewczyna z McDonalda,
krótka kiecka, krótkie włosy jasny blond
i spojrzenie także mu posłała krótkie,
wszystko jasne, powiedziała, "chodźmy stąd".
Gdzieś ambicja męska legła podeptana,
ze spodniami i koszulą w stercie szmat
i przez chwilę czas zatrzymał się w swym biegu,
nie pamiętał, żeby kiedyś było tak.
Krótka rozmowa, już po wszystkim, "może wody?"
"przepraszam, Misiu, muszę zaraz szybko wyjść".
Gdy drzwi otwierał, cały jego świat się walił,
jeszcze papieros... "Misiu, u mnie się nie pali".
Krótka rozmowa...
Zdeptał peta, splunął, zaklął "głupia dziwka",
nikt nie widział, jak mu palce lekko drżą,
spuścił głowę, by nie patrzeć na wystawy,
jak kobiece manekiny z niego drwią.
Było późno, było pusto w barze Relax,
kelner ściągnął buty z obolałych stóp,
a on siedział przy stoliku, kręcił głową,
w niedopitej szklance wódki topniał lód.