Moje serce tutaj bije choć to nie jest alcatraz, od Z do W do K tutaj taki rap gram,
Tutaj ludzie szukają tej nadziei w wersach, biorą tysiąc za miesiąc i nie czują szczęścia,
Widzą przepaść, otchłań - zlewam myśli na kartkach, widzę kraj który sypie się jak piach sprawdź sam
świadomość, egzystencja i potencjał nie zmarnuj tego, spierdalaj z tego miejsca,
weź plecak, wszystko na kartkach zapisz i wsadź do plecaka multum swojej wyobraźni,
znajdź hajs dziś, daj ochłonąć myślom, życie tu to fałsz pomieszany z fikcją,
pojebany do dziś ziom już nie czuje sensu, z każdym dniem czuje lęk, a już nie chce czuć lęków.

Z każdym dniem czuję lęk, a nie chce lęków,
Znowu to coś, znowu mam długopis w ręku,
z każdym dniem tu narasta nadzieja na hajs i marzenia.

Miliony wersów pulsuje w moich żyłach,
no i ta chwila kiedy bit się zaczyna, ta
mama mówiła, że ten świat jest okrutny,
to może przez to bywam na prawdę smutny,
i chciałbym żeby kiedyś usłyszeli wszyscy,
że czuję, że kocham no i podołam tej misji
dziś nie czuje nic oprócz lęku,
bo ten świat jest pojebany mimo wdzięku
I już nawet nie wiem która to jest noc, bo..
zgubiłem czas i nie boli to, coś..
nie daje spać mi, ja zapełniam kartki
bo może to odczytasz jak obaj będziemy martwi,
ludzie to lalki, kieruje nami szatan
i coraz bliżej śmierci i przemijają lata,
I po tym wszystkim mam bliznę na sercu,
to codzienny lęk, a już nie chce czuć lęku.

Z każdym dniem czuje lek, a nie chce lęków,
Znowu to coś, znowu mam długopis w ręku,
Z każdym dniem tu narasta nadzieja na hajs i marzenia.