Nie Będziesz Ty, To Będzie Inna andrzej bogucki
Tekst piosenki
Statystyka uczy, że mężczyzn jest mniej.
Nie śmiej się, chcesz, to się śmiej.
Ja mimo to znoszę te humory i złość,
Ale nie śmiej się, mógłbym mieć dość.
Ja nie grożę, broń Boże,
Powiedz tak, albo nie,
Tylko nie mów już: może,
Jeszcze nie wiem, kto wie,
Bo ja liczę do trzech
Dość napsułaś mi krwi
Raz, dwa i ...
Nie będziesz Ty, to będzie inna
To będzie inna
I nie pomogą Ci łzy
Raz, dwa, trzy i będzie inna
I będziesz winna
Ty sama, tylko Ty
Żal ci będzie, ja wiem, jak nikomu,
Będziesz gryźć się, ja wiem, czekać w domu,
Na mój list, na telefon, na znak,
A ja będę inną tulić, wiesz jak?
No nie bądź zła i tak dziecinna,
I tak dziecinna, bo nie pomogą Ci łzy,
Tego dnia, gdy będzie inna,
Pierwsza lepsza, byle nie Ty
W niedzielę dam anons w kurierze przez front,
Gentleman młody i blond,
Przystojny, subtelny, zamożny, to ja,
Szuka żony na rok albo dwa.
Przecież przyjdą tysiące, będą o mnie się rwać,
Przecież całe miesiące, u mych drzwi będą stać.
Jeszcze liczę do trzech
Jeszcze wracam od drzwi
Raz, dwa i ....
Nie będziesz Ty, to będzie inna
To będzie inna
I nie pomogą Ci łzy
Raz, dwa, trzy i będzie inna
I będziesz winna
Ty sama, tylko Ty
Będziesz gryźć się, ja wiem, nadaremnie,
Każdy dzień będzie pusty beze mnie,
Każdą noc będzie czegoś Ci brak,
A ja będę inną tulić, wiesz jak?
No nie bądź zła i tak dziecinna,
I tak dziecinna,
Bo nie pomogą Ci łzy.
I tego dnia, gdy będzie inna,
Pierwsza lepsza, czemu nie Ty.
Nie śmiej się, chcesz, to się śmiej.
Ja mimo to znoszę te humory i złość,
Ale nie śmiej się, mógłbym mieć dość.
Ja nie grożę, broń Boże,
Powiedz tak, albo nie,
Tylko nie mów już: może,
Jeszcze nie wiem, kto wie,
Bo ja liczę do trzech
Dość napsułaś mi krwi
Raz, dwa i ...
Nie będziesz Ty, to będzie inna
To będzie inna
I nie pomogą Ci łzy
Raz, dwa, trzy i będzie inna
I będziesz winna
Ty sama, tylko Ty
Żal ci będzie, ja wiem, jak nikomu,
Będziesz gryźć się, ja wiem, czekać w domu,
Na mój list, na telefon, na znak,
A ja będę inną tulić, wiesz jak?
No nie bądź zła i tak dziecinna,
I tak dziecinna, bo nie pomogą Ci łzy,
Tego dnia, gdy będzie inna,
Pierwsza lepsza, byle nie Ty
W niedzielę dam anons w kurierze przez front,
Gentleman młody i blond,
Przystojny, subtelny, zamożny, to ja,
Szuka żony na rok albo dwa.
Przecież przyjdą tysiące, będą o mnie się rwać,
Przecież całe miesiące, u mych drzwi będą stać.
Jeszcze liczę do trzech
Jeszcze wracam od drzwi
Raz, dwa i ....
Nie będziesz Ty, to będzie inna
To będzie inna
I nie pomogą Ci łzy
Raz, dwa, trzy i będzie inna
I będziesz winna
Ty sama, tylko Ty
Będziesz gryźć się, ja wiem, nadaremnie,
Każdy dzień będzie pusty beze mnie,
Każdą noc będzie czegoś Ci brak,
A ja będę inną tulić, wiesz jak?
No nie bądź zła i tak dziecinna,
I tak dziecinna,
Bo nie pomogą Ci łzy.
I tego dnia, gdy będzie inna,
Pierwsza lepsza, czemu nie Ty.