Dzwony wolności (Chimes of Freedom (Another Side Of Bob Dylan, 1964 Columbia)) Bob Dylan
Tekst piosenki i chwyty na gitarę
(
W drzwia
A do dni
Nieje
Gdy z ni
Bu
Na wro
I ju
I sły
W gorącym tyglu miasta ujrzeliśmy nagle
Jak ściany domów na siebie wpadały,
A echo ślubnych przyrzeczeń poruszonych wiatrem
Piosenkę nucąc dzwoni w tymbały.
Złapani w beznadzieję, w pułapce bez ścieżki godzin,
Te rany co wciąż nie chcą się zagoić
Za każdą śmierć człowieka, co w samotności przepadł
I do złej gry dobrą minę stroi.
Ofiary za głuchych i ślepych bez twarzy i marzeń,
Wyjąkane historie ich łzawe.
Postaci całkiem gołych pełnych zgorzkniałych oskarżeń,
Ciągnących swych tajemnic ciężkie bagaże.
Kurtyna z białych chmur snujących się szaleństw,
Błysk światła jak strzała wbita w serce
Tych co nie chcą się poddać, by z prądem iść dalej,
Tych co prawdy nie zniosą już więcej.
Poprzez szalone i dzikie walenie gradu w ziemię,
Rozdartych poematów błyskawicą,
By zbudzić to co w sercu człowieka wciąż drzemie,
Zginęli byśmy żyć mogli dzisiaj.
C
G7
C
F
- F9
C
G7
C
)W drzwia
C
ch pochyleni niskG7
o, gdy piorunC
z hukiem uderzył,F
[-] F9
A do dni
C
a było jesG7
zcze daleko.C
Nieje
C
den ze stracG7
hu już tak jC
akby nie żyłF
, [-] F9
Gdy z ni
C
eba zstąpiło nagG7
le piekłC
o.Bu
G7
rza dziejowa huczC
ąc wokołoNa wro
F
gu się mściC
bez litoścG7
i,I ju
C
ż z dalekG7
a jutrzenkaC
świta, F
[-] F9
I sły
C
chać dzwonG7
y wolnościC
. [(] C
G7
C
[)] W gorącym tyglu miasta ujrzeliśmy nagle
Jak ściany domów na siebie wpadały,
A echo ślubnych przyrzeczeń poruszonych wiatrem
Piosenkę nucąc dzwoni w tymbały.
Złapani w beznadzieję, w pułapce bez ścieżki godzin,
Te rany co wciąż nie chcą się zagoić
Za każdą śmierć człowieka, co w samotności przepadł
I do złej gry dobrą minę stroi.
Ofiary za głuchych i ślepych bez twarzy i marzeń,
Wyjąkane historie ich łzawe.
Postaci całkiem gołych pełnych zgorzkniałych oskarżeń,
Ciągnących swych tajemnic ciężkie bagaże.
Kurtyna z białych chmur snujących się szaleństw,
Błysk światła jak strzała wbita w serce
Tych co nie chcą się poddać, by z prądem iść dalej,
Tych co prawdy nie zniosą już więcej.
Poprzez szalone i dzikie walenie gradu w ziemię,
Rozdartych poematów błyskawicą,
By zbudzić to co w sercu człowieka wciąż drzemie,
Zginęli byśmy żyć mogli dzisiaj.