Przyloty Bożena Boba-Dyga
Tekst piosenki
Odwiedził nas wujek ze Stanów
choć nie na pewno
miał szczelne niebieskie opakowanie
solidne i o metalicznym smaku
zapięty był po raz pierwszy
czym chwycił nas pod samo gardło
tylko jego błękitny nenufar
niedopięty pofrunął sobie gdzieś
być może gdzie indziej nie na czas
wuj zawsze wpadał do nas nagle
a nocami zakradał się do kuchni i
wyjadał nam cebulę z kredensu
tym razem wpadł prosto z lotu
przez okno nie bez pomocy innych
bo miał jeszcze na sobie to niebieskie opakowanie
usadowił się pomiędzy pieczołowitymi grządkami wieńców
być może był już tylko nieznanym instrumentem w pokrowcu
Potem panowie specjalnej brygady podrzucali go jak solenizanta przy toaście
wyglądało to też trochę
jakby spadł z nieba prosto
na rozpiętą batutę
odbił się po czym zniknął nam bezpowrotnie
Na czubku drzewa
siedzi rybak
i udaje jemiołę
choć nie na pewno
miał szczelne niebieskie opakowanie
solidne i o metalicznym smaku
zapięty był po raz pierwszy
czym chwycił nas pod samo gardło
tylko jego błękitny nenufar
niedopięty pofrunął sobie gdzieś
być może gdzie indziej nie na czas
wuj zawsze wpadał do nas nagle
a nocami zakradał się do kuchni i
wyjadał nam cebulę z kredensu
tym razem wpadł prosto z lotu
przez okno nie bez pomocy innych
bo miał jeszcze na sobie to niebieskie opakowanie
usadowił się pomiędzy pieczołowitymi grządkami wieńców
być może był już tylko nieznanym instrumentem w pokrowcu
Potem panowie specjalnej brygady podrzucali go jak solenizanta przy toaście
wyglądało to też trochę
jakby spadł z nieba prosto
na rozpiętą batutę
odbił się po czym zniknął nam bezpowrotnie
Na czubku drzewa
siedzi rybak
i udaje jemiołę