Nie przebaczam Daniel Olbrychski
Tekst piosenki
Nie piłem nic przez całą noc,
patrzyłem w nią jak sroka w kość.
Czy to się godzi, czy to się godzi..?
A ten, co przedtem chodził z nią,
chciał, żebym nogi za pas wziął,
chciał, żebym nogi za pas wziął.
Ach, o to chodzi...
A ten, co przedtem była z nim,
wyzywał mnie jak sukinsyn.
Pamiętam wszystko, ja byłem trzeźwy...
A kiedy chciałem iść już precz,
to ona na to: "zostań, siedź!"
to ona na to: "zostań, siedź,
jest jeszcze wcześnie".
A ten, co z nią przede mną był,
on mi nie wypruł flaków z żył,
lecz gdzieś pod jesień, aż gdzieś pod jesień...
Z koleżką idę, patrzę: On.
Facetów przy nim cały rząd,
Facetów przy nim cały rząd,
sztuk chyba z dziesięć.
A ten, co przedtem chodził z nią,
on nie na żarty sprawę wziął,
nawarzył piwa, nawarzył piwa...
Ktoś mnie od tryły palnął w kark,
Waniusza krzyknął: "Jezus, Mar..."
Waniusza krzyknął: "Jezus, Mar..."
Za późno było...
Ze sobą jakoś miałem nóż,
tak gładko wam nie pójdzie już,
jak tak się nie dam, ja tak się nie dam...
A co się będę gadów bać,
mam niby tam jak palant stać?
mam niby tam jak palant stać?
Tak było trzeba...
Odpowiedź znam na pański gest,
lecz w ciurmie także szpital jest,
tam się tułałem, tam się tułałem...
Tam lekarz ciął mnie wzdłuż i wszerz,
i mówił: "Bracie, trzymaj się",
i mówił: "Bracie, trzymaj się",
Ja się trzymałem...
Rozłąki doba szybko mknie.
Tyś nie czekała - nie to nie -
ja z drogi wracam, do siebie wracam...
I pięknie żegnam miłą mą,
lecz temu, co był przedtem z nią
lecz temu, co był przedtem z nią
ja nie przebaczam.
patrzyłem w nią jak sroka w kość.
Czy to się godzi, czy to się godzi..?
A ten, co przedtem chodził z nią,
chciał, żebym nogi za pas wziął,
chciał, żebym nogi za pas wziął.
Ach, o to chodzi...
A ten, co przedtem była z nim,
wyzywał mnie jak sukinsyn.
Pamiętam wszystko, ja byłem trzeźwy...
A kiedy chciałem iść już precz,
to ona na to: "zostań, siedź!"
to ona na to: "zostań, siedź,
jest jeszcze wcześnie".
A ten, co z nią przede mną był,
on mi nie wypruł flaków z żył,
lecz gdzieś pod jesień, aż gdzieś pod jesień...
Z koleżką idę, patrzę: On.
Facetów przy nim cały rząd,
Facetów przy nim cały rząd,
sztuk chyba z dziesięć.
A ten, co przedtem chodził z nią,
on nie na żarty sprawę wziął,
nawarzył piwa, nawarzył piwa...
Ktoś mnie od tryły palnął w kark,
Waniusza krzyknął: "Jezus, Mar..."
Waniusza krzyknął: "Jezus, Mar..."
Za późno było...
Ze sobą jakoś miałem nóż,
tak gładko wam nie pójdzie już,
jak tak się nie dam, ja tak się nie dam...
A co się będę gadów bać,
mam niby tam jak palant stać?
mam niby tam jak palant stać?
Tak było trzeba...
Odpowiedź znam na pański gest,
lecz w ciurmie także szpital jest,
tam się tułałem, tam się tułałem...
Tam lekarz ciął mnie wzdłuż i wszerz,
i mówił: "Bracie, trzymaj się",
i mówił: "Bracie, trzymaj się",
Ja się trzymałem...
Rozłąki doba szybko mknie.
Tyś nie czekała - nie to nie -
ja z drogi wracam, do siebie wracam...
I pięknie żegnam miłą mą,
lecz temu, co był przedtem z nią
lecz temu, co był przedtem z nią
ja nie przebaczam.