Bal u Pana Boga Trio Gintrowski Kaczmarski Łapiński

Korektę nadesłał
Pan Wywrotek
Pan Wywrotek
4 lata temu
Komentarz: automatyczna poprawa formatowania
Instrument: Tylko Tekst Gitara
Na bankiecie u Pana Zastępów Wszystko płynie i gra, pachnie i lśni Wygwieżdżony jest strop firmamentu I w parkietach ze szkła galaktyką skrzy Stoły pełne arcydzieł stworzenia Ryb obfitość i mięs, owoce i chleb Usta śmieją się, drżą podniebienia I docenia się to, że się jest sługą nieb A sam Bóg pośród sług gdyby mógł to by śpiewał Że szał będzie trwał świat się stał więc nalewa I rad tworzy ład białych szat i aureol Nie wypił ktoś za blask Wzrok w parkiet wbił Gdzie w ciszy gwiazd Pod niebem ziemia się powoli wyłania Myśl się wysnuwa I zada słów, a tu Tymczasem Na bankiecie uśmiechy szerokie I wiruje wśród ścian piór biały puch Do nikogo nie staje nikt bokiem I aż gęsto od słów, nieważkich słów Stwórca poszedł już wprawdzie lecz przecież Pozostawił nam stół parkiet i świat W jakimż będzie wspanialej nam świecie Skoro czeka nas tu wieczysty ład Póki co wierzyć w to co powiedzą nam oczy Nie wstyd chwalić byt skoro świt nas otoczył Ktoś z nas nie myśli tak Nie mówi nic, byt mu nie w smak Zaszkodził kawior mu czy głowę ma słabą Patrzy pod nogi w parkieci żłobi znak Przez który Na bankiecie spojrzenia ostrożne Ważne staje się kto stoi i gdzie Nie wiadomo skąd myśli bezbożne Wokół aureol mkną czy chcesz czy nie Koniec snu bowiem tu już nie będzie spokoju Więc znów zamęt głów chaos słów paranoja I strach bowiem tu już nie będzie spokoju Więc strach bowiem tu już nie będzie spokoju...  
Na bankiecie u Pana Zastępów f Wszystko płynie i gra pachnie i lśni f Dis Cis C7 Wygwieżdżony jest strop firmamentów f I w parkietach ze szkła galaktyką skrzy f Dis Cis C7 Stoły pełne arcydzieł stworzenia Ryb obfitość i miąs owoce i chleb Usta śmieją się drżą podniebienia I docenia się to że się jest sługą nieb A sam Bóg pośród sług gdyby mógł to by śpiewał że d B g A7 Szał będzie trwał świat się stał więc nalewa i d B g A7 Rad tworzy ład białych szat i aureol... d B g A7 (d) Nie wypił ktoś za blask d a Wzrok w parkiet wbił g6 Gdzie w ciszy gwiazd g6 Pod niebem ziemia się powoli wyłania f Myśl się wysnuwa Dis I żąda słów a Cis Tu C7 Tymczasem C7 Na bankiecie uśmiechy szerokie I wiruje wśród ścian piór biały puch Do nikogo nie staje nikt bokiem I aż gęsto od słów nieważkich słów Stwórca poszedł już wprawdzie lecz przecież g Pozostawił nam stół parkiet i świat g F Dis D7 W jakimż będzie wspanialej nam świecie g Skoro czeka nas tu wieczysty ład g F Dis D7 Póki co wierzyć w to co powiedzą nam oczy nie d B g A7 Wstyd chwalić byt skoro świt nas otoczył... d B g A7 (d) Ktoś z nas nie myśli tak Wzrok w parkiet wbił Byt mu nie w smak Zaszkodził kawior mu czy głowę ma słabą Patrzy pod nogi W parkiecie żłobi Znak Przez który Na bankiecie spojrzenia ostrożne Ważne staje się kto stoi i gdzie Nie wiadomo skąd myśli bezbożne Wokół aureol mkną czy chcesz czy nie Koniec snu bowiem tu już nie będzie spokoju więc d B g A7 Znów zamęt głów chaos słów paranoja i d B g A7 Strach bowiem tu już nie będzie spokoju więc d B g A7 Strach bowiem tu już nie będzie spokoju... d B g A7


                      
Na bankiecie u Pana Zastępów                       f
Wszystko płynie i gra pachnie i lśni               f Dis Cis C7
Wygwieżdżony jest strop firmamentów                f
I w parkietach ze szkła galaktyką skrzy            f Dis Cis C7

Stoły pełne arcydzieł stworzenia
Ryb obfitość i miąs owoce i chleb
Usta śmieją się drżą podniebienia
I docenia się to że się jest sługą nieb

A sam Bóg pośród sług gdyby mógł to by śpiewał że  d B g A7
Szał będzie trwał świat się stał więc nalewa i     d B g A7
Rad tworzy ład białych szat i aureol...            d B g A7 (d)

Nie wypił ktoś za blask                            d a
Wzrok w parkiet wbił                               g6
Gdzie w ciszy gwiazd                               g6
Pod niebem ziemia się powoli wyłania               f
Myśl się wysnuwa                                   Dis
I żąda słów                                        a Cis
Tu                                                 C7
Tymczasem                                          C7

Na bankiecie uśmiechy szerokie
I wiruje wśród ścian piór biały puch
Do nikogo nie staje nikt bokiem
I aż gęsto od słów nieważkich słów

Stwórca poszedł już wprawdzie lecz przecież        g
Pozostawił nam stół parkiet i świat                g F Dis D7
W jakimż będzie wspanialej nam świecie             g
Skoro czeka nas tu wieczysty ład                   g F Dis D7

Póki co wierzyć w to co powiedzą nam oczy nie      d B g A7
Wstyd chwalić byt skoro świt nas otoczył...        d B g A7 (d)

Ktoś z nas nie myśli tak
Wzrok w parkiet wbił
Byt mu nie w smak
Zaszkodził kawior mu czy głowę ma słabą
Patrzy pod nogi
W parkiecie żłobi
Znak
Przez który

Na bankiecie spojrzenia ostrożne
Ważne staje się kto stoi i gdzie
Nie wiadomo skąd myśli bezbożne
Wokół aureol mkną czy chcesz czy nie

Koniec snu bowiem tu już nie będzie spokoju więc   d B g A7
Znów zamęt głów chaos słów paranoja i              d B g A7
Strach bowiem tu już nie będzie spokoju więc       d B g A7
Strach bowiem tu już nie będzie spokoju...         d B g A7


Na bankiecie u Pana Zastępów
Wszystko płynie i gra, pachnie i lśni
Wygwieżdżony jest strop firmamentu
I w parkietach ze szkła galaktyką skrzy
Stoły pełne arcydzieł stworzenia
Ryb obfitość i mięs, owoce i chleb
Usta śmieją się, drżą podniebienia
I docenia się to, że się jest sługą nieb

A sam Bóg pośród sług gdyby mógł to by śpiewał
Że szał będzie trwał świat się stał więc nalewa
I rad tworzy ład białych szat i aureol

Nie wypił ktoś za blask
Wzrok w parkiet wbił
Gdzie w ciszy gwiazd
Pod niebem ziemia się powoli wyłania
Myśl się wysnuwa
I zada słów, a tu
Tymczasem

Na bankiecie uśmiechy szerokie
I wiruje wśród ścian piór biały puch
Do nikogo nie staje nikt bokiem
I aż gęsto od słów, nieważkich słów
Stwórca poszedł już wprawdzie lecz przecież
Pozostawił nam stół parkiet i świat
W jakimż będzie wspanialej nam świecie
Skoro czeka nas tu wieczysty ład

Póki co wierzyć w to co powiedzą nam oczy
Nie wstyd chwalić byt skoro świt nas otoczył

Ktoś z nas nie myśli tak
Nie mówi nic, byt mu nie w smak
Zaszkodził kawior mu czy głowę ma słabą
Patrzy pod nogi w parkieci żłobi znak
Przez który

Na bankiecie spojrzenia ostrożne
Ważne staje się kto stoi i gdzie
Nie wiadomo skąd myśli bezbożne
Wokół aureol mkną czy chcesz czy nie

Koniec snu bowiem tu już nie będzie spokoju
Więc znów zamęt głów chaos słów paranoja
I strach bowiem tu już nie będzie spokoju
Więc strach bowiem tu już nie będzie spokoju...




Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +0 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 18 punktów karmy

Głosy i komentarze

  • Rocky
    Rocky

    Poprawił opracowanie 4 lata temu

  • Rocky
    Rocky

    zaakceptował opracowanie 4 lata temu

anonim

Historia

Pan Wywrotek
automatyczna poprawa formatowania
Korekty 4 lata temu