Epitafium dla Barbary Chęckiej Paweł Wójcik

Korektę nadesłał
Pan Wywrotek
Pan Wywrotek
4 lata temu
Komentarz: automatyczna poprawa formatowania
Instrument: Tylko Tekst Gitara
Pod gałązką księżyca mnie kochaj i niech będzie pan wielokrotny Zobaczy nas noc choinkowa a potem wstąpię do samotnych Niech pan się może nazywa inaczej niż ten, co nigdy nie miał żony I krzyczy głośno raczej nawet gdy jest już rozbudzony Coraz bardziej mi schną myśli korzenie lecz będę robić wciąż ten sam gest No proszę cię o pomyślenie Co rano zbadaj łeb, czy jest Trzeba się umyć, zapalić zobaczyć na miejscu głowę Ja nie wiem jak się pływa po fali bo może mam prostoliniowe Łóżko, kołyska, imię, nazwisko i trudne, za trudne słowa Mam w życiu obręcz przykrą - to wszystko ale pogoda jest prestiżowa Mój pan wielokrotny wyjechał do księstwa Na pamięć palę mu świeczki i nie mam czasu już na zwycięstwa Lepiej odłożę grosz na fajeczki Piszę do pana literą słoną i wtedy zawsze słońce świeci Potem przychodzi do mnie listonosz taki grubiutki kubeł na śmieci Wszystko jest proste - ze złota jest złoto z ptaka ptak będzie, a z węża wąż Szpital przestępczy jest po to żebym nie wyszła za wielki mąż Coraz bardziej schną myśli korzenie lecz będę robić wciąż ten sam gest No proszę cię o pomyślenie Co rano zbadaj łeb, czy jest Pod gałązką księżyca mnie kochaj i niech będzie pan wielokrotny Zobaczy nas noc choinkowa a potem wstąpię do samotnych  
Pod gałązką księżyca mnie kochaj a I niech będzie pan wielokrotny a d Zobaczy nas noc choinkowa G A potem wstąpię do samotnych C E Niech pan się może nazywa inaczej Niż ten, co nigdy nie miał żony I krzyczy głośno raczej Nawet gdy już jest rozbudzony Coraz bardziej mi schną myśli korzenie a Lecz będę robić wciąż ten sam gest a d No proszę cię o pomyślenie G Co rano zbadaj łeb, czy jest C E Trzeba się umyć, zapalić Zobaczyć na miejscu głowę Ja nie wiem jak się pływa po fali Bo morze mam prostoliniowe Łóżko, kołyska, imię, nazwisko I trudne, za trudne słowa Mam w życiu obręcz przykrą - to wszystko Ale pogoda jest prestiżowa Mój pan wielokrotny wyjechał do księstwa Na pamięć palę mu świeczki I nie mam czasu już na zwycięstwa Lepiej odłożę grosz na fajeczki Piszę do pana literą słoną I wtedy zawsze słońce świeci Potem przychodzi do mnie listonosz Taki grubiutki kubeł na śmieci Wszystko jest proste - ze złota jest złoto Z ptaka ptak będzie, a z węża wąż Szpital przestępczy jest po to Żebym nie wyszła za wielki mąż Coraz bardziej schną myśli korzenie Lecz będę robić wciąż ten sam gest No proszę cię o pomyślenie Co rano zbadaj łeb, czy jest Pod gałązką księżyca mnie kochaj I niech będzie pan wielokrotny Zobaczy nas noc choinkowa A potem wstąpię do samotnych


                      
Pod gałązką księżyca mnie kochaj        a
I niech będzie pan wielokrotny          a d
Zobaczy nas noc choinkowa               G
A potem wstąpię do samotnych            C E

Niech pan się może nazywa inaczej
Niż ten, co nigdy nie miał żony
I krzyczy głośno raczej
Nawet gdy już jest rozbudzony

Coraz bardziej mi schną myśli korzenie  a
Lecz będę robić wciąż ten sam gest      a d
No proszę cię o pomyślenie              G
Co rano zbadaj łeb, czy jest            C E

Trzeba się umyć, zapalić
Zobaczyć na miejscu głowę
Ja nie wiem jak się pływa po fali
Bo morze mam prostoliniowe

Łóżko, kołyska, imię, nazwisko
I trudne, za trudne słowa
Mam w życiu obręcz przykrą - to wszystko
Ale pogoda jest prestiżowa

Mój pan wielokrotny wyjechał do księstwa
Na pamięć palę mu świeczki
I nie mam czasu już na zwycięstwa
Lepiej odłożę grosz na fajeczki

Piszę do pana literą słoną
I wtedy zawsze słońce świeci
Potem przychodzi do mnie listonosz
Taki grubiutki kubeł na śmieci

Wszystko jest proste - ze złota jest złoto
Z ptaka ptak będzie, a z węża wąż
Szpital przestępczy jest po to
Żebym nie wyszła za wielki mąż

Coraz bardziej schną myśli korzenie
Lecz będę robić wciąż ten sam gest
No proszę cię o pomyślenie
Co rano zbadaj łeb, czy jest

Pod gałązką księżyca mnie kochaj
I niech będzie pan wielokrotny
Zobaczy nas noc choinkowa
A potem wstąpię do samotnych


Pod gałązką księżyca mnie kochaj
i niech będzie pan wielokrotny
Zobaczy nas noc choinkowa
a potem wstąpię do samotnych

Niech pan się może nazywa inaczej
niż ten, co nigdy nie miał żony
I krzyczy głośno raczej
nawet gdy jest już rozbudzony

Coraz bardziej mi schną myśli korzenie
lecz będę robić wciąż ten sam gest
No proszę cię o pomyślenie
Co rano zbadaj łeb, czy jest

Trzeba się umyć, zapalić
zobaczyć na miejscu głowę
Ja nie wiem jak się pływa po fali
bo może mam prostoliniowe

Łóżko, kołyska, imię, nazwisko
i trudne, za trudne słowa
Mam w życiu obręcz przykrą - to wszystko
ale pogoda jest prestiżowa

Mój pan wielokrotny wyjechał do księstwa
Na pamięć palę mu świeczki
i nie mam czasu już na zwycięstwa
Lepiej odłożę grosz na fajeczki

Piszę do pana literą słoną
i wtedy zawsze słońce świeci
Potem przychodzi do mnie listonosz
taki grubiutki kubeł na śmieci

Wszystko jest proste - ze złota jest złoto
z ptaka ptak będzie, a z węża wąż
Szpital przestępczy jest po to
żebym nie wyszła za wielki mąż

Coraz bardziej schną myśli korzenie
lecz będę robić wciąż ten sam gest
No proszę cię o pomyślenie
Co rano zbadaj łeb, czy jest

Pod gałązką księżyca mnie kochaj
i niech będzie pan wielokrotny
Zobaczy nas noc choinkowa
a potem wstąpię do samotnych




Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +0 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 18 punktów karmy

Głosy i komentarze

  • Rocky
    Rocky

    zaakceptował opracowanie 4 lata temu

anonim

Historia

Pan Wywrotek
automatyczna poprawa formatowania
Korekty 4 lata temu