Hiob Trio Gintrowski Kaczmarski Łapiński

Korektę nadesłał
Pan Wywrotek
Pan Wywrotek
4 lata temu
Komentarz: automatyczna poprawa formatowania
Instrument: Tylko Tekst Gitara
Ta wyprawa była dla nas przyjemnością Kiedy z gór zeszliśmy w kwitnące doliny Parobcy porzucali domy broń i stada Obrońcy zginęli śmiercią bohaterską Równaliśmy z ziemią winnice i zasiewy Nasze ręce dymiły ludzką krwią i tłuszczem I z całej krainie nie pozostał po nas Kamień na kamieniu ani zdrowy człowiek Widzieliśmy łupów naszych właściciela Cały w strupach i wrzodach trwał w pogorzelisku Tuż przed naszym najazdem stracił wszystkie dzieci W gruzach domu przez piorun zburzonego w nocy Nie znał chyba ten człowiek łaski swego Boga Lecz wielbił Go nadal choć nieludzkim głosem Staliśmy milcząc dobić ktoś go chciał z litości Ale stracił śmiałość wobec takiej wiary "Gdy zgwałcili mi żonę - sławię słodycz jej ciała Braci synów już nie ma - ja wciąż z nimi rozmawiam Roztrzaskali domostwo - ja kamienie całuję Zawlekli mnie na śmietnik - w słońce się wpatruję Zmiażdżyli mi podbrzusze - miłość nie da się zgubić Wyszarpali mi język - więc palcami coś mówię Wykłuli mi źrenice - myśl się z myślą zaplata Dzięki Ci Boże stworzyłeś najpiękniejszy ze światów"* Wódz gotowych na wszystko bitnych górskich plemion chciałbym być bogiem takich jak ten człowiek ludzi Jeden starczył by dźwignąć i utrzymać w górze Świat Boga i nicość przez Niego mu daną Chociaż zniszczyć Go jednym mógł wzruszeniem ramion |x2 "Gdy zgwałcili mi żonę - sławię słodycz jej ciała ..."  
Ta wyprawa była dla nas przyjemnością d C F C d C a F d (C a) Kiedy z gór zeszliśmy w kwitnące doliny d C F C d C a F d Parobcy porzucali domy broń i stada d A D A H E Obrońcy zginęli śmiercią bohaterską A A/Cis fis A6 H E Równaliśmy z ziemią winnice i zasiewy d C F C d C a F d (C a) Nasze ręce dymiły ludzką krwią i tłuszczem d C F C d C a F d I z całej krainy nie pozostał po nas d A D A H E Kamień na kamieniu ani zdrowy człowiek A A/Cis fis A6 H E Widzieliśmy łupów naszych właściciela d C F C d C a F d (C a) Cały w strupach i wrzodach trwał w pogorzelisku d C F C d C a F d (a) Tuż przed naszym najazdem stracił wszystkie dzieci A B A (B C B) W gruzach domu przez piorun zburzonego w nocy A B C B A Nie znał chyba ten człowiek łaski swego Boga d g6 d (C a) Lecz wielbił Go nadal choć nieludzkim głosem d C F C d Staliśmy milcząc dobić ktoś go chciał z litości A B A (B C B) Ale stracił śmiałość wobec takiej wiary A B C B A (d g6 d g6 d g6 d g6) „Gdy zgwałcili mi żonę – sławię słodycz jej ciała d g6 d g6 Braci synów już nie ma – ja wciąż z nimi rozmawiam d g6 d g6 Roztrzaskali domostwo – ja kamienie całuję A B C B Zawlekli mnie na śmietnik – w słońce się wpatruję A B C B A Zmiażdżyli mi podbrzusze – miłość nie da się zgubić d g6 d C A Wyszarpali mi język – więc palcami coś mówię d g6 d C B Wykłuli mi źrenice – myśl się z myślą zaplata A B C B A Dzięki Ci Boże! Stworzyłeś najpiękniejszy ze światów!” d C E0 d Gis0 A Wódz gotowych na wszystko bitnych górskich plemion d C F C d C a F d (C a) Chciałbym być bogiem takich jak ten człowiek ludzi d C F C d C a F d (a) Jeden starczył by dźwignąć i utrzymać w górze A B A (B C B) Świat Boga i nicość przez Niego mu daną A B C B A Chociaż zniszczyć Go jednym mógł wzruszeniem ramion A B C B A „Gdy zgwałcili mi żonę – sławię słodycz jej ciała Braci synów już nie ma – ja wciąż z nimi rozmawiam Roztrzaskali domostwo – ja kamienie całuję Zawlekli mnie na śmietnik – w słońce się wpatruję Zmiażdżyli mi podbrzusze – miłość nie da się zgubić Wyszarpali mi język – więc palcami coś mówię Wykłuli mi źrenice – myśl się z myślą zaplata Dzięki Ci Boże! Stworzyłeś najpiękniejszy ze światów!”


                      
Ta wyprawa była dla nas przyjemnością                   d C F C d C a F d (C a)
Kiedy z gór zeszliśmy w kwitnące doliny                 d C F C d C a F d
Parobcy porzucali domy broń i stada                     d A D A H E
Obrońcy zginęli śmiercią bohaterską                     A A/Cis fis A6 H E
Równaliśmy z ziemią winnice i zasiewy                   d C F C d C a F d (C a)
Nasze ręce dymiły ludzką krwią i tłuszczem              d C F C d C a F d
I z całej krainy nie pozostał po nas                    d A D A H E
Kamień na kamieniu ani zdrowy człowiek                  A A/Cis fis A6 H E

Widzieliśmy łupów naszych właściciela                   d C F C d C a F d (C a)
Cały w strupach i wrzodach trwał w pogorzelisku         d C F C d C a F d (a)
Tuż przed naszym najazdem stracił wszystkie dzieci      A B A (B C B)
W gruzach domu przez piorun zburzonego w nocy           A B C B A
Nie znał chyba ten człowiek łaski swego Boga            d g6 d (C a)
Lecz wielbił Go nadal choć nieludzkim głosem            d C F C d
Staliśmy milcząc dobić ktoś go chciał z litości         A B A (B C B)
Ale stracił śmiałość wobec takiej wiary                 A B C B A (d g6 d g6 d g6 d g6)

„Gdy zgwałcili mi żonę – sławię słodycz jej ciała       d g6 d g6
Braci synów już nie ma – ja wciąż z nimi rozmawiam      d g6 d g6
Roztrzaskali domostwo – ja kamienie całuję              A B C B
Zawlekli mnie na śmietnik – w słońce się wpatruję       A B C B A
Zmiażdżyli mi podbrzusze – miłość nie da się zgubić     d g6 d C A
Wyszarpali mi język – więc palcami coś mówię            d g6 d C B
Wykłuli mi źrenice – myśl się z myślą zaplata           A B C B A
Dzięki Ci Boże! Stworzyłeś najpiękniejszy ze światów!”  d C E0 d Gis0 A

Wódz gotowych na wszystko bitnych górskich plemion      d C F C d C a F d (C a)
Chciałbym być bogiem takich jak ten człowiek ludzi      d C F C d C a F d (a)
Jeden starczył by dźwignąć i utrzymać w górze           A B A (B C B)
Świat Boga i nicość przez Niego mu daną                 A B C B A
Chociaż zniszczyć Go jednym mógł wzruszeniem ramion     A B C B A

„Gdy zgwałcili mi żonę – sławię słodycz jej ciała
Braci synów już nie ma – ja wciąż z nimi rozmawiam
Roztrzaskali domostwo – ja kamienie całuję
Zawlekli mnie na śmietnik – w słońce się wpatruję
Zmiażdżyli mi podbrzusze – miłość nie da się zgubić
Wyszarpali mi język – więc palcami coś mówię
Wykłuli mi źrenice – myśl się z myślą zaplata
Dzięki Ci Boże! Stworzyłeś najpiękniejszy ze światów!”


Ta wyprawa była dla nas przyjemnością
Kiedy z gór zeszliśmy w kwitnące doliny
Parobcy porzucali domy broń i stada
Obrońcy zginęli śmiercią bohaterską

Równaliśmy z ziemią winnice i zasiewy
Nasze ręce dymiły ludzką krwią i tłuszczem
I z całej krainie nie pozostał po nas
Kamień na kamieniu ani zdrowy człowiek

Widzieliśmy łupów naszych właściciela
Cały w strupach i wrzodach trwał w pogorzelisku
Tuż przed naszym najazdem stracił wszystkie dzieci
W gruzach domu przez piorun zburzonego w nocy
Nie znał chyba ten człowiek łaski swego Boga
Lecz wielbił Go nadal choć nieludzkim głosem
Staliśmy milcząc dobić ktoś go chciał z litości
Ale stracił śmiałość wobec takiej wiary

"Gdy zgwałcili mi żonę - sławię słodycz jej ciała
Braci synów już nie ma - ja wciąż z nimi rozmawiam
Roztrzaskali domostwo - ja kamienie całuję
Zawlekli mnie na śmietnik - w słońce się wpatruję
Zmiażdżyli mi podbrzusze - miłość nie da się zgubić
Wyszarpali mi język - więc palcami coś mówię
Wykłuli mi źrenice - myśl się z myślą zaplata
Dzięki Ci Boże stworzyłeś najpiękniejszy ze światów"*

Wódz gotowych na wszystko bitnych górskich plemion
chciałbym być bogiem takich jak ten człowiek ludzi
Jeden starczył by dźwignąć i utrzymać w górze
Świat Boga i nicość przez Niego mu daną
Chociaż zniszczyć Go jednym mógł wzruszeniem ramion |x2

"Gdy zgwałcili mi żonę - sławię słodycz jej ciała ..."




Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +0 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 18 punktów karmy

Głosy i komentarze

anonim

Historia

Pan Wywrotek
automatyczna poprawa formatowania
Korekty 4 lata temu