Czarna Dziura Jaromir Nohavica

Korektę nadesłał
Pan Wywrotek
Pan Wywrotek
4 lata temu
Komentarz: automatyczna poprawa formatowania
Instrument: Gitara
Trudność: Początkujący
W naszym domu jest jak w czarnej dziurze D C Co zrobię to zaraz kogoś wkurzę D e A D Trzeci miesiąc gęby w krąg ponure D C Chyba czas rozejrzeć się za sznurem D e A D Nie na drzewo, nie właź e Konar trześnie A W grunt przywalisz, zaśniesz D Lecz nie zgaśniesz D Będziesz połamany do imentu e A Kliniczny przypadek dla studentów D G A D To wlezę na komin, na wysoki Niech gapia się gapie na me zwłoki Rozpłaczą się widząc kto to leży Krzyż zrobią mi z dykty lub z paździerzy Nie zapłacze nikt Bo lubią świnie Jak to tak jak w kinie Leży w glinie Wgapi taki w truchło dziób głupawy I pójdzie załatwiać swoje sprawy To kupie w aptece cyjnakali By po mnie choć krewni zapłakali Jak sobie ten napój golnę z gwinta To wnet mnie utuli ziemia świnta Lecz pewności brak Przez te podróby Czy ten lek przywiedzie Cię do zguby Ty chcesz być martwy i wreszcie happy A żyjesz bez nerek za to ślepy Pójdę sobie gdzieś na torowisko Zbędą po mnie gacie i to wszystko Pendolino pogna aż do Pragi Ja sobie w kostnicy spocznę nagi Głupiś synku, głupiś Absolutnie Pociąg to ci synku Nic nie utnie Wydmuchnie cię z torów i z tych gaci A za postój mandat każą płacić Ostatnia nadzieja w palnej broni Wyceluje se do lewej skroni Zanim strzelę raz dwa trzy odliczę I spokój mi wyjdzie na oblicze Ręce ci drżą jak u Pijaczyny Zrobisz sito z usznej Małżowiny I nigdy już przez ten huk z rusznicy Nie usłyszysz Jarka Nohavicy Co mam czynić mój ty Boże poradź By mnie grabarz wreszcie mógł zaorać Co robić z zasranym mym żywotem Coś mi dał i nie chcesz wziąć z powrotem Żywot masz zasrany Ty matole Ciesz się ciulu żeś tam Wciąż na dole Rzuć gorzałkę, fajki i kwękanie Bo dość mam patrzenia z góry na nie Żywot masz zasrany Ty matole Ciesz się ciulu żeś tam Wciąż na dole Rzuć gorzałkę, fajki i kwękanie Bo dość mam patrzenia z góry na nie Nanananananana... D C D e A D
W naszym domu jest jak w czarnej dziurze D C Co zrobię to zaraz kogoś wkurzę D e A D Trzeci miesiąc gęby w krąg ponure D C Chyba czas rozejrzeć się za sznurem D e A D Nie na drzewo, nie właź e Konar trześnie A W grunt przywalisz, zaśniesz D Lecz nie zgaśniesz D Będziesz połamany do imentu e A Kliniczny przypadek dla studentów D G A D To wlezę na komin, na wysoki Niech gapia się gapie na me zwłoki Rozpłaczą się widząc kto to leży Krzyż zrobią mi z dykty lub z paździerzy Nie zapłacze nikt Bo lubią świnie Jak to tak jak w kinie Leży w glinie Wgapi taki w truchło dziób głupawy I pójdzie załatwiać swoje sprawy To kupie w aptece cyjnakali By po mnie choć krewni zapłakali Jak sobie ten napój golnę z gwinta To wnet mnie utuli ziemia świnta Lecz pewności brak Przez te podróby Czy ten lek przywiedzie Cię do zguby Ty chcesz być martwy i wreszcie happy A żyjesz bez nerek za to ślepy Pójdę sobie gdzieś na torowisko Zbędą po mnie gacie i to wszystko Pendolino pogna aż do Pragi Ja sobie w kostnicy spocznę nagi Głupiś synku, głupiś Absolutnie Pociąg to ci synku Nic nie utnie Wydmuchnie cię z torów i z tych gaci A za postój mandat każą płacić Ostatnia nadzieja w palnej broni Wyceluje se do lewej skroni Zanim strzelę raz dwa trzy odliczę I spokój mi wyjdzie na oblicze Ręce ci drżą jak u Pijaczyny Zrobisz sito z usznej Małżowiny I nigdy już przez ten huk z rusznicy Nie usłyszysz Jarka Nohavicy Co mam czynić mój ty Boże poradź By mnie grabarz wreszcie mógł zaorać Co robić z zasranym mym żywotem Coś mi dał i nie chcesz wziąć z powrotem Żywot masz zasrany Ty matole Ciesz się ciulu żeś tam Wciąż na dole Rzuć gorzałkę, fajki i kwękanie Bo dość mam patrzenia z góry na nie Żywot masz zasrany Ty matole Ciesz się ciulu żeś tam Wciąż na dole Rzuć gorzałkę, fajki i kwękanie Bo dość mam patrzenia z góry na nie Nanananananana... D C D e A D


                      
W naszym domu jest jak w czarnej dziurze  D C
Co zrobię to zaraz kogoś wkurzę           D e A D
Trzeci miesiąc gęby w krąg ponure         D C
Chyba czas rozejrzeć się za sznurem       D e A D

Nie na drzewo, nie właź                   e
Konar trześnie                            A
W grunt przywalisz, zaśniesz              D
Lecz nie zgaśniesz                        D
Będziesz połamany do imentu               e A
Kliniczny przypadek dla studentów         D G A D

To wlezę na komin, na wysoki
Niech gapia się gapie na me zwłoki
Rozpłaczą się widząc kto to leży
Krzyż zrobią mi z dykty lub z paździerzy

Nie zapłacze nikt
Bo lubią świnie
Jak to tak jak w kinie
Leży w glinie
Wgapi taki w truchło dziób głupawy
I pójdzie załatwiać swoje sprawy

To kupie w aptece cyjnakali
By po mnie choć krewni zapłakali
Jak sobie ten napój golnę z gwinta
To wnet mnie utuli ziemia świnta

Lecz pewności brak
Przez te podróby
Czy ten lek przywiedzie
Cię do zguby
Ty chcesz być martwy i wreszcie happy
A żyjesz bez nerek za to ślepy

Pójdę sobie gdzieś na torowisko
Zbędą po mnie gacie i to wszystko
Pendolino pogna aż do Pragi
Ja sobie w kostnicy spocznę nagi

Głupiś synku, głupiś
Absolutnie
Pociąg to ci synku
Nic nie utnie
Wydmuchnie cię z torów i z tych gaci
A za postój mandat każą płacić

Ostatnia nadzieja w palnej broni
Wyceluje se do lewej skroni
Zanim strzelę raz dwa trzy odliczę
I spokój mi wyjdzie na oblicze

Ręce ci drżą jak u
Pijaczyny
Zrobisz sito z usznej
Małżowiny
I nigdy już przez ten huk z rusznicy
Nie usłyszysz Jarka Nohavicy

Co mam czynić mój ty Boże poradź
By mnie grabarz wreszcie mógł zaorać
Co robić z zasranym mym żywotem
Coś mi dał i nie chcesz wziąć z powrotem

Żywot masz zasrany
Ty matole
Ciesz się ciulu żeś tam
Wciąż na dole
Rzuć gorzałkę, fajki i kwękanie
Bo dość mam patrzenia z góry na nie

Żywot masz zasrany
Ty matole
Ciesz się ciulu żeś tam
Wciąż na dole
Rzuć gorzałkę, fajki i kwękanie
Bo dość mam patrzenia z góry na nie

Nanananananana...                         D C D e A D


W naszym domu jest jak w czarnej dziurze D C
Co zrobię to zaraz kogoś wkurzę D e A D
Trzeci miesiąc gęby w krąg ponure D C
Chyba czas rozejrzeć się za sznurem D e A D

Nie na drzewo, nie właź e
Konar trześnie A
W grunt przywalisz, zaśniesz D
Lecz nie zgaśniesz D
Będziesz połamany do imentu e A
Kliniczny przypadek dla studentów D G A D

To wlezę na komin, na wysoki
Niech gapia się gapie na me zwłoki
Rozpłaczą się widząc kto to leży
Krzyż zrobią mi z dykty lub z paździerzy

Nie zapłacze nikt
Bo lubią świnie
Jak to tak jak w kinie
Leży w glinie
Wgapi taki w truchło dziób głupawy
I pójdzie załatwiać swoje sprawy

To kupie w aptece cyjnakali
By po mnie choć krewni zapłakali
Jak sobie ten napój golnę z gwinta
To wnet mnie utuli ziemia świnta

Lecz pewności brak
Przez te podróby
Czy ten lek przywiedzie
Cię do zguby
Ty chcesz być martwy i wreszcie happy
A żyjesz bez nerek za to ślepy

Pójdę sobie gdzieś na torowisko
Zbędą po mnie gacie i to wszystko
Pendolino pogna aż do Pragi
Ja sobie w kostnicy spocznę nagi

Głupiś synku, głupiś
Absolutnie
Pociąg to ci synku
Nic nie utnie
Wydmuchnie cię z torów i z tych gaci
A za postój mandat każą płacić

Ostatnia nadzieja w palnej broni
Wyceluje se do lewej skroni
Zanim strzelę raz dwa trzy odliczę
I spokój mi wyjdzie na oblicze

Ręce ci drżą jak u
Pijaczyny
Zrobisz sito z usznej
Małżowiny
I nigdy już przez ten huk z rusznicy
Nie usłyszysz Jarka Nohavicy

Co mam czynić mój ty Boże poradź
By mnie grabarz wreszcie mógł zaorać
Co robić z zasranym mym żywotem
Coś mi dał i nie chcesz wziąć z powrotem

Żywot masz zasrany
Ty matole
Ciesz się ciulu żeś tam
Wciąż na dole
Rzuć gorzałkę, fajki i kwękanie
Bo dość mam patrzenia z góry na nie

Żywot masz zasrany
Ty matole
Ciesz się ciulu żeś tam
Wciąż na dole
Rzuć gorzałkę, fajki i kwękanie
Bo dość mam patrzenia z góry na nie

Nanananananana... D C D e A D


Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +0 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 2 punkty karmy

Głosy i komentarze

anonim

Historia

Alicja
Nowe opracowania 4 lata temu
Pan Wywrotek
automatyczna poprawa formatowania
Korekty 4 lata temu