Casanova – Fellini. Scena niemiecka Jacek Kaczmarski

Korektę nadesłał
Pan Wywrotek
Pan Wywrotek
4 lata temu
Komentarz: automatyczna poprawa formatowania
Instrument: Gitara
I Z księstw najszczęśliwszego Panie E H Prominencie łaski bożej D A (H) Pozwól by ci hołdy złożył E H Casanova Wenecjanin H A D A E (H) Pisarz lekarz mędrzec sławny E H Mistrz wojennej inżynierii D A (H) Budowniczy znawca dziejów E H Służyć ci talentem pragnie H A D A E (H) Dwory całej Europy E H Biły się o moją radę D A (H) Ja u twoich stóp ją kładę E H Cześć oddając twoim stopom A H (Chyba mnie nie słucha wcale h Bękart kazirodczej chuci h Twarz kretyna wzrok ospały e h e h Wasal Matki w czarnej sukni) h f# h (Szczy na bele złotogłowiu h Świty rechot i brzęk kufli h Tlącą się szkarłatem głownią e h e h Ściga oczy czarnych żółwi) h f# h (Ten mi harcap w piwie nurza h Ten przedrzeźnia w oczy dmucha h Wrzeszczy rozwydrzona służba e h e h To nie dwór to piekła kruchta) h f# h II - Lud nasz jest dziki lecz genialny e A I nie chce rad talentów obcych e A Słuchaj jak nasze brzmią organy e A I głosy. Mamy gościa chłopcy e A Hymn Poddanych! A e "Od pokory akord do potęgi e F (f) Od szaleństwa akord do geniuszu f e Od ogromnych miechów instrumentu e F Do ogromnych architektur duszy f e Chórem wyższe fugi brać rejestry e F (f) Giąć młotami tonów rury z cyny f e Rozdmuchiwać nad głowami przestrzeń e F (f) Śmiać się z ziemi Wyższe brać drabiny f f# Huśtać się na dźwigniach interwałów e F (f) I szyderstwem złocić łeb genialny f e A przetoczy się nad światem szałem e F (f) W orgii na organach Hymn Poddanych" f f# - Giacomo Casanova! e A Dyplomy swoje schowaj e A Wyjmuj pałkę! e H Tyś jebak nad jebaki! e A Więc pokaż co potrafisz! e A Masz tu lalkę! e H III Miałem mniszki rozpalone c W święto masek sztucznych ogni c Wdowy stare i bogate c Którym Jowisz pieścił łona c f6 I w turniejach salonowych f6 Mój grotołaz pokonywał f6 Jurność szlachty i stangretów f6 Aż z Giacomo Casanovy c Przepowiednia Wieloryba c Uczyniła Króla Kretów f6 G c Więc drążyłem korytarze Ślepo błądząc w lepkiej ziemi Gdy nade mną brzmiały drżenia Homoseksualnych ważek Podróż Karczma w Wielkiej Sali Gdzie się klacze grzały w pianie Parowały prześcieradła Cienie stropy zapładniały Huczał czarny piec gliniany Purpurowiał trzon Twarz bladła Niosłem moją matkę starą Na ramionach jak ćmę wielką Przeglądając się w jej oczach Zobaczyłem w nich poczwarę Wreszcie z tobą moja lalko Miłość jest samotnym szczęściem Po popisach samczej mocy W wyziębionej sali zamku Pieszczę cię jak myśl się pieści Jestem czuły jestem drżący Nie opuszczę twego wnętrza Lalkę z lalką złączyć lepiej Twoje ciało moje lędźwie Wszak ten sam Lalkolep lepił Lody mórz i śniegi planet Krzepną nad szaleństwem królów Dalej nie ma już gdzie jechać My przetrwamy ból i zamęt Wypełnieni sobą czule Zasłuchani w chórów echa
Z księstw najszczęśliwszego Panie             E H Prominencie łaski bożej                              D A (H) Pozwól by ci hołdy złożył                              E H Casanova Wenecjanin                                 H A D A E (H) Pisarz lekarz mędrzec sławny                     E H Mistrz wojennej inżynierii                             D A (H) Budowniczy znawca dziejów                        E H Służyć ci talentem pragnie                          H A D A E (H) Dwory całej Europy                                     E H Biły się o moją radę                                    D A (H) Ja u twoich stóp ją kładę                             E H Cześć oddając twoim stopom                    A H (Chyba mnie nie słucha wcale                    h Bękart kazirodczej chuci                            h Twarz kretyna wzrok ospały                       e h e h Wasal Matki w czarnej sukni)                     h f# h (Szczy na bele złotogłowiu                        h Świty rechot i brzęk kufli                            h Tlącą się szkarłatem głownią                   e h e h Ściga oczy czarnych żółwi)                       h f# h (Ten mi harcap w piwie nurza                   h Ten przedrzeźnia w oczy dmucha            h Wrzeszczy rozwydrzona służba                e h e h To nie dwór to piekła kruchta)                   h f# h II - Lud nasz jest dziki lecz genialny            e A I nie chce rad talentów obcych                 e A Słuchaj jak nasze brzmią organy             e A I głosy. Mamy gościa chłopcy                   e A Hymn Poddanych!                                   A e "Od pokory akord do potęgi                     e F (f) Od szaleństwa akord do geniuszu            f e Od ogromnych miechów instrumentu      e F Do ogromnych architektur duszy             f e Chórem wyższe fugi brać rejestry            e F (f) Giąć młotami tonów rury z cyny               f e Rozdmuchiwać nad głowami przestrzeń   e F (f) Śmiać się z ziemi Wyższe brać drabiny    f f# Huśtać się na dźwigniach interwałów       e F (f) I szyderstwem złocić łeb genialny             f e A przetoczy się nad światem szałem        e F (f) W orgii na organach Hymn Poddanych"     f f# - Giacomo Casanova!                                e A Dyplomy swoje schowaj                             e A Wyjmuj pałkę!                                            e H Tyś jebak nad jebaki!                                e A Więc pokaż co potrafisz!                            e A Masz tu lalkę!                                            e H III Miałem mniszki rozpalone                        c W święto masek sztucznych ogni               c Wdowy stare i bogate                                  c Którym Jowisz pieścił łona                          c f6 I w turniejach salonowych                           f6 Mój grotołaz pokonywał                             f6 Jurność szlachty i stangretów                   f6 Aż z Giacomo Casanovy                           c Przepowiednia Wieloryba                          c Uczyniła Króla Kretów                              f6 G c Więc drążyłem korytarze Ślepo błądząc w lepkiej ziemi Gdy nade mną brzmiały drżenia Homoseksualnych ważek Podróż Karczma w Wielkiej Sali Gdzie się klacze grzały w pianie Parowały prześcieradła Cienie stropy zapładniały Huczał czarny piec gliniany Purpurowiał trzon Twarz bladła Niosłem moją matkę starą Na ramionach jak ćmę wielką Przeglądając się w jej oczach Zobaczyłem w nich poczwarę Wreszcie z tobą moja lalko Miłość jest samotnym szczęściem Po popisach samczej mocy W wyziębionej sali zamku Pieszczę cię jak myśl się pieści Jestem czuły jestem drżący Nie opuszczę twego wnętrza Lalkę z lalką złączyć lepiej Twoje ciało moje lędźwie Wszak ten sam Lalkolep lepił Lody mórz i śniegi planet Krzepną nad szaleństwem królów Dalej nie ma już gdzie jechać My przetrwamy ból i zamęt Wypełnieni sobą czule Zasłuchani w chórów echa


                      
Z księstw najszczęśliwszego Panie      E H
Prominencie łaski bożej                D A (H)
Pozwól by ci hołdy złożył              E H
Casanova Wenecjanin                    H A D A E (H)

Pisarz lekarz mędrzec sławny           E H
Mistrz wojennej inżynierii             D A (H)
Budowniczy znawca dziejów              E H
Służyć ci talentem pragnie             H A D A E (H)

Dwory całej Europy                     E H
Biły się o moją radę                   D A (H)
Ja u twoich stóp ją kładę              E H
Cześć oddając twoim stopom             A H

(Chyba mnie nie słucha wcale           h
Bękart kazirodczej chuci               h
Twarz kretyna wzrok ospały             e h e h
Wasal Matki w czarnej sukni)           h fis h

(Szczy na bele złotogłowiu             h
Świty rechot i brzęk kufli             h
Tlącą się szkarłatem głownią           e h e h
Ściga oczy czarnych żółwi)             h fis h

(Ten mi harcap w piwie nurza           h
Ten przedrzeźnia w oczy dmucha         h
Wrzeszczy rozwydrzona służba           e h e h
To nie dwór to piekła kruchta)         h fis h
II
- Lud nasz jest dziki lecz genialny    e A
I nie chce rad talentów obcych         e A
Słuchaj jak nasze brzmią organy        e A
I głosy. Mamy gościa chłopcy           e A

Hymn Poddanych!                        A e

"Od pokory akord do potęgi             e F (f)
Od szaleństwa akord do geniuszu        f e
Od ogromnych miechów instrumentu       e F
Do ogromnych architektur duszy         f e

Chórem wyższe fugi brać rejestry       e F (f)
Giąć młotami tonów rury z cyny         f e
Rozdmuchiwać nad głowami przestrzeń    e F (f)
Śmiać się z ziemi Wyższe brać drabiny  f fis

Huśtać się na dźwigniach interwałów    e F (f)
I szyderstwem złocić łeb genialny      f e
A przetoczy się nad światem szałem     e F (f)
W orgii na organach Hymn Poddanych"    f fis

- Giacomo Casanova!                    e A
Dyplomy swoje schowaj                  e A
Wyjmuj pałkę!                          e H

Tyś jebak nad jebaki!                  e A

Więc pokaż co potrafisz!               e A
Masz tu lalkę!                         e H
III
Miałem mniszki rozpalone               c
W święto masek sztucznych ogni         c
Wdowy stare i bogate                   c
Którym Jowisz pieścił łona             c f6

I w turniejach salonowych              f6
Mój grotołaz pokonywał                 f6
Jurność szlachty i stangretów          f6


Aż z Giacomo Casanovy                  c
Przepowiednia Wieloryba                c
Uczyniła Króla Kretów                  f6 G c

Więc drążyłem korytarze
Ślepo błądząc w lepkiej ziemi
Gdy nade mną brzmiały drżenia
Homoseksualnych ważek

Podróż Karczma w Wielkiej Sali
Gdzie się klacze grzały w pianie
Parowały prześcieradła
Cienie stropy zapładniały

Huczał czarny piec gliniany
Purpurowiał trzon
Twarz bladła

Niosłem moją matkę starą
Na ramionach jak ćmę wielką
Przeglądając się w jej oczach
Zobaczyłem w nich poczwarę

Wreszcie z tobą moja lalko
Miłość jest samotnym szczęściem
Po popisach samczej mocy
W wyziębionej sali zamku

Pieszczę cię jak myśl się pieści
Jestem czuły jestem drżący
Nie opuszczę twego wnętrza
Lalkę z lalką złączyć lepiej

Twoje ciało moje lędźwie
Wszak ten sam Lalkolep lepił
Lody mórz i śniegi planet
Krzepną nad szaleństwem królów

Dalej nie ma już gdzie jechać
My przetrwamy ból i zamęt
Wypełnieni sobą czule
Zasłuchani w chórów echa


I
Z księstw najszczęśliwszego Panie E H
Prominencie łaski bożej D A (H)
Pozwól by ci hołdy złożył E H
Casanova Wenecjanin H A D A E (H)

Pisarz lekarz mędrzec sławny E H
Mistrz wojennej inżynierii D A (H)
Budowniczy znawca dziejów E H
Służyć ci talentem pragnie H A D A E (H)

Dwory całej Europy E H
Biły się o moją radę D A (H)
Ja u twoich stóp ją kładę E H
Cześć oddając twoim stopom A H

(Chyba mnie nie słucha wcale h
Bękart kazirodczej chuci h
Twarz kretyna wzrok ospały e h e h
Wasal Matki w czarnej sukni) h fis h

(Szczy na bele złotogłowiu h
Świty rechot i brzęk kufli h
Tlącą się szkarłatem głownią e h e h
Ściga oczy czarnych żółwi) h fis h

(Ten mi harcap w piwie nurza h
Ten przedrzeźnia w oczy dmucha h
Wrzeszczy rozwydrzona służba e h e h
To nie dwór to piekła kruchta) h fis h
II
- Lud nasz jest dziki lecz genialny e A
I nie chce rad talentów obcych e A
Słuchaj jak nasze brzmią organy e A
I głosy. Mamy gościa chłopcy e A
Hymn Poddanych! A e

"Od pokory akord do potęgi e F (f)
Od szaleństwa akord do geniuszu f e
Od ogromnych miechów instrumentu e F
Do ogromnych architektur duszy f e

Chórem wyższe fugi brać rejestry e F (f)
Giąć młotami tonów rury z cyny f e
Rozdmuchiwać nad głowami przestrzeń e F (f)
Śmiać się z ziemi Wyższe brać drabiny f fis

Huśtać się na dźwigniach interwałów e F (f)
I szyderstwem złocić łeb genialny f e
A przetoczy się nad światem szałem e F (f)
W orgii na organach Hymn Poddanych" f fis

- Giacomo Casanova! e A
Dyplomy swoje schowaj e A
Wyjmuj pałkę! e H

Tyś jebak nad jebaki! e A
Więc pokaż co potrafisz! e A
Masz tu lalkę! e H
III
Miałem mniszki rozpalone c
W święto masek sztucznych ogni c
Wdowy stare i bogate c
Którym Jowisz pieścił łona c f6
I w turniejach salonowych f6
Mój grotołaz pokonywał f6
Jurność szlachty i stangretów f6

Aż z Giacomo Casanovy c
Przepowiednia Wieloryba c
Uczyniła Króla Kretów f6 G c

Więc drążyłem korytarze
Ślepo błądząc w lepkiej ziemi
Gdy nade mną brzmiały drżenia
Homoseksualnych ważek

Podróż Karczma w Wielkiej Sali
Gdzie się klacze grzały w pianie
Parowały prześcieradła
Cienie stropy zapładniały

Huczał czarny piec gliniany
Purpurowiał trzon
Twarz bladła

Niosłem moją matkę starą
Na ramionach jak ćmę wielką
Przeglądając się w jej oczach
Zobaczyłem w nich poczwarę

Wreszcie z tobą moja lalko
Miłość jest samotnym szczęściem
Po popisach samczej mocy
W wyziębionej sali zamku

Pieszczę cię jak myśl się pieści
Jestem czuły jestem drżący
Nie opuszczę twego wnętrza
Lalkę z lalką złączyć lepiej

Twoje ciało moje lędźwie
Wszak ten sam Lalkolep lepił
Lody mórz i śniegi planet
Krzepną nad szaleństwem królów

Dalej nie ma już gdzie jechać
My przetrwamy ból i zamęt
Wypełnieni sobą czule
Zasłuchani w chórów echa


Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +0 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 2 punkty karmy

Głosy i komentarze

  • Rocky
    Rocky

    Poprawił opracowanie 4 lata temu

  • Rocky
    Rocky

    zaakceptował opracowanie 4 lata temu

anonim

Historia

Pan Wywrotek
automatyczna poprawa formatowania
Korekty 4 lata temu