Ciekawe gdzie on teraz jest? Elżbieta Wojnowska
Tekst piosenki
Ciekawe, gdzie on teraz je
Gdzie jest
Ten, co kochał mnie jak pies
Jak wierny pies
I codziennie z rana do śniadania
Robił ciepły tost?
Ciekawe, gdzie on teraz jest
Gdzie jest?
Czy ciągle ma ten gest
Królewski gest?
I czy obecny los
Mój dalszy los
Wciąż obchodzi go?
On idealny dla mnie był
On był
Z myślą o mnie tylko żył
Z tą myślą żył
Gdy pijana z rana i skonana
Nic nie mówił mi
Aniołem stróżem moich wad
Był on
Bezpieczny tak jak schron
Jak dobry schron
I starał się mój świat
Mój dziwny świat
Poznać tak jak nikt
Zwiedziłam przy nim wiele miast
Przepięknych miast
Na Majorce byłam raz
Też jeden raz
W nowym jego wehikule
W Istambule byłam z nim
Nie miałam nigdy żadnych trosk
Życiowych trosk
On działał tak jak wosk
Jak z plastra wosk
I myślę, że mój los
Mój dawny los
Nie był wcale zły
I nagle przyszedł właśnie on
To on
W jeden dzień rozwalił schron
Solidny schron
W duszy mojej niepokoje
Począł siać jak przedtem nikt
Myślałam wtedy, że to flirt
Zwyczajny flirt
On wił się tak jak mirt
Zielony mirt
I chociaż w końcu wcale nie był kimś
Ja odeszłam z nim
Zmienił mi imię, zmienił tryb
Mój życia tryb
Wciąż używa mnie do gry
Do swojej gry
Co dzień z rana do śniadania
Każe robić sobie tost
I chociaż nie jest Bert Bécaud
Gilbert Bécaud
Wciąż dyryguje mną
I tylko mną
I mimo że ja śpiewam - on ma głos
Tylko on ma głos
Moja piosenka prawdą jest
On muzykę dał, ja tekst
Mój własny tekst
Tylko nie wiem, czemu z rana
Mi Stefana czasem brak
Ciekawe, gdzie on teraz jest
Ach, gdzie?
Czy dobrze mu, czy źle
Czy bardzo źle?
I czy ten jego pies
Ten mały pies
Jeszcze pozna mnie?
Gdzie jest
Ten, co kochał mnie jak pies
Jak wierny pies
I codziennie z rana do śniadania
Robił ciepły tost?
Ciekawe, gdzie on teraz jest
Gdzie jest?
Czy ciągle ma ten gest
Królewski gest?
I czy obecny los
Mój dalszy los
Wciąż obchodzi go?
On idealny dla mnie był
On był
Z myślą o mnie tylko żył
Z tą myślą żył
Gdy pijana z rana i skonana
Nic nie mówił mi
Aniołem stróżem moich wad
Był on
Bezpieczny tak jak schron
Jak dobry schron
I starał się mój świat
Mój dziwny świat
Poznać tak jak nikt
Zwiedziłam przy nim wiele miast
Przepięknych miast
Na Majorce byłam raz
Też jeden raz
W nowym jego wehikule
W Istambule byłam z nim
Nie miałam nigdy żadnych trosk
Życiowych trosk
On działał tak jak wosk
Jak z plastra wosk
I myślę, że mój los
Mój dawny los
Nie był wcale zły
I nagle przyszedł właśnie on
To on
W jeden dzień rozwalił schron
Solidny schron
W duszy mojej niepokoje
Począł siać jak przedtem nikt
Myślałam wtedy, że to flirt
Zwyczajny flirt
On wił się tak jak mirt
Zielony mirt
I chociaż w końcu wcale nie był kimś
Ja odeszłam z nim
Zmienił mi imię, zmienił tryb
Mój życia tryb
Wciąż używa mnie do gry
Do swojej gry
Co dzień z rana do śniadania
Każe robić sobie tost
I chociaż nie jest Bert Bécaud
Gilbert Bécaud
Wciąż dyryguje mną
I tylko mną
I mimo że ja śpiewam - on ma głos
Tylko on ma głos
Moja piosenka prawdą jest
On muzykę dał, ja tekst
Mój własny tekst
Tylko nie wiem, czemu z rana
Mi Stefana czasem brak
Ciekawe, gdzie on teraz jest
Ach, gdzie?
Czy dobrze mu, czy źle
Czy bardzo źle?
I czy ten jego pies
Ten mały pies
Jeszcze pozna mnie?