Gliniany dzwon Grażyna Alber
Tekst piosenki
Oto Twoje więcej i więcej, wszystko, czego Ci trzeba
H²O, CO, PKO, Twoje światło, Twój gaz
Twoja manna, wanna i sedes, obu Wam się przelewa
Wszystko to powaga, rozwaga, słowem: zgaga i kwas
Tak nam do kitu od dobrobytu, tak nam fatalnie
Stał by się śliczny fioł genetyczny lub ciężki świr
Pomyśl, Alfredzie, byłoby ślicznie, nieodwracalnie
Przejąć go w wstydzie (?), byłoby pięknie dziś
Spojrzeń Twoich stal kłuje dal, a tu blisko do mety
Plony, domy, zgony, dyplomy, fanty, kanty o tron
W boju, znoju piety i fety, toalety i krety
A to tani szynk, ledwie tynk, wszystko: gliniany dzwon
O, więc wynieś w krzaki swoje Kossaki, co Ci to szkodzi?
Ważne papiery, nalej mi cherry, niech mają chuch
Oddaj gaździnie norki za świnie, jeśli się zgodzi
Huknie wesoło kredowe koło, uuu a, a, a,
Jak zdybiesz gazdę, oddaj mu mazdę za stare gęśle.
W miejskich szaletach wystaw Hamleta, być albo nie.
Proście się, goście, bankiet na moście, przy siódmym przęśle
Z gipsowej góry most pełen bzdury mknie
I strzelimy z korka w klubie Seniorka, a u Seniora…
A u Seniora strzelimy z kora, łubu du dudu…
Skończy się zmora, gdy nasza sfora wypełznie z wora
Słuchaj, Alfredzie! A on nie słucha… Słuchaj.
Aaalfredzie w jedno uwierz, we sedno (?), tekst zmienia garaż (?)
Gdy wskutek mrozu zetnie się rozum, lub zwolni bieg
Pomyśl, jak ślicznie, jak idyllicznie, kiedy tak naraz
w sercu przy świecach zwali się z pieca na łeb…
H²O, CO, PKO, Twoje światło, Twój gaz
Twoja manna, wanna i sedes, obu Wam się przelewa
Wszystko to powaga, rozwaga, słowem: zgaga i kwas
Tak nam do kitu od dobrobytu, tak nam fatalnie
Stał by się śliczny fioł genetyczny lub ciężki świr
Pomyśl, Alfredzie, byłoby ślicznie, nieodwracalnie
Przejąć go w wstydzie (?), byłoby pięknie dziś
Spojrzeń Twoich stal kłuje dal, a tu blisko do mety
Plony, domy, zgony, dyplomy, fanty, kanty o tron
W boju, znoju piety i fety, toalety i krety
A to tani szynk, ledwie tynk, wszystko: gliniany dzwon
O, więc wynieś w krzaki swoje Kossaki, co Ci to szkodzi?
Ważne papiery, nalej mi cherry, niech mają chuch
Oddaj gaździnie norki za świnie, jeśli się zgodzi
Huknie wesoło kredowe koło, uuu a, a, a,
Jak zdybiesz gazdę, oddaj mu mazdę za stare gęśle.
W miejskich szaletach wystaw Hamleta, być albo nie.
Proście się, goście, bankiet na moście, przy siódmym przęśle
Z gipsowej góry most pełen bzdury mknie
I strzelimy z korka w klubie Seniorka, a u Seniora…
A u Seniora strzelimy z kora, łubu du dudu…
Skończy się zmora, gdy nasza sfora wypełznie z wora
Słuchaj, Alfredzie! A on nie słucha… Słuchaj.
Aaalfredzie w jedno uwierz, we sedno (?), tekst zmienia garaż (?)
Gdy wskutek mrozu zetnie się rozum, lub zwolni bieg
Pomyśl, jak ślicznie, jak idyllicznie, kiedy tak naraz
w sercu przy świecach zwali się z pieca na łeb…