Piosenka vedetty Halina Frąckowiak
Tekst piosenki
Ach, mój przyjacielu, no nie masz pojęcia
Jak męczą te wszystkie wytworne przyjęcia!
Śniadania, obiady, bankiety na cześć -
Wciąż jeść tylko trzeba i jeść!
A gdy się jest sławną vedettą paryską
Odmówić nie można - reklama to wszystko!
Więc prosto z bankietu znów pędzisz na gwałt
Bo gdzieś w ambasadzie jest raut
Nic czasu dla siebie - bo wstajesz w południe
I zaraz jest masaż, od tego się chudnie
A potem godzinę najmniej maquillage
Bo twoim majątkiem jest twarz
A potem wywiady, wywiady i zdjęcia
Nad rolą, nad książką, przy różnych zajęciach
Na jachcie, na koniu, w ubraniu i bez (of course)
Twój dom, twój samochód, twój pies
Nim przejrzysz stos listów miłosnych, już pora
W samochód, by zdążyć na czas do Diora
Sześć sukien, dwa futra - przymiarka więc trwa
I znowu minęło pół dnia
A potem wernisaż, a potem opera
Bo właśnie w operze galowa premiera
Czy może cię nie być? Nie może, no skąd (naturellement)
Jeżeli jest cały bon monde
A jeszcze samochód - na znak, że masz dochód
Wymieniać znów trzeba na lepszy samochód
W niedzielę nie pospać, lecz gnać do Trouville
Bo taki jest fason i styl
Jak widać, kariera vedetty, niestety
Ma szereg usterek - nie same zalety
Lecz cóż, w imię sztuki, by wznosić ją wzwyż
Bez skargi dźwigamy nasz krzyż...
Jak męczą te wszystkie wytworne przyjęcia!
Śniadania, obiady, bankiety na cześć -
Wciąż jeść tylko trzeba i jeść!
A gdy się jest sławną vedettą paryską
Odmówić nie można - reklama to wszystko!
Więc prosto z bankietu znów pędzisz na gwałt
Bo gdzieś w ambasadzie jest raut
Nic czasu dla siebie - bo wstajesz w południe
I zaraz jest masaż, od tego się chudnie
A potem godzinę najmniej maquillage
Bo twoim majątkiem jest twarz
A potem wywiady, wywiady i zdjęcia
Nad rolą, nad książką, przy różnych zajęciach
Na jachcie, na koniu, w ubraniu i bez (of course)
Twój dom, twój samochód, twój pies
Nim przejrzysz stos listów miłosnych, już pora
W samochód, by zdążyć na czas do Diora
Sześć sukien, dwa futra - przymiarka więc trwa
I znowu minęło pół dnia
A potem wernisaż, a potem opera
Bo właśnie w operze galowa premiera
Czy może cię nie być? Nie może, no skąd (naturellement)
Jeżeli jest cały bon monde
A jeszcze samochód - na znak, że masz dochód
Wymieniać znów trzeba na lepszy samochód
W niedzielę nie pospać, lecz gnać do Trouville
Bo taki jest fason i styl
Jak widać, kariera vedetty, niestety
Ma szereg usterek - nie same zalety
Lecz cóż, w imię sztuki, by wznosić ją wzwyż
Bez skargi dźwigamy nasz krzyż...