A kiedy spokój spływa do oczu, F G e a
kiedy na horyzoncie miasta wątły kształt. F G e a
Kiedy ośleją łąki F G
w polu chwiejny mak e
do snu układa się cały świat a F G
zasłuchany w pieśń e a
o kołyszących się liściach. F G
Wtedy dopada mnie i łapie za kark a d G e
zaciska pięści i rzuca na piach.
Zamykam oczy i z całej siły wołam we świat,
a złośliwe echo niesie tak: a d e a
Bo ona ona różne ma imiona a d C d
jedni wołają ją miłość inni zgaga pieprzona. a d C e
Bo ona ona imiona różne ma a d C d
jedni wołają ją szczęście niepojęte a d e
inni samica psa a
Bo ona ona różne ma imiona
jedni wołają ją miłość inni zgaga pieprzona
Bo ona ona imiona różne ma
jedni wołają ją szczęście niepojęte
inni pani na K