Ballada pieniężna Jan Tadeusz Stanisławski
Tekst piosenki
-
1 ulubiony
Rozeszła się straszliwa wieść
Jak umiała, pobiegła najprędzej
W naszym mieście jeszcze można coś wypić i zjeść
Ale nie ma, już nie ma pieniędzy
Pamiętam jeszcze ten gest:
Trzy palce pod klapę - i jest!
Jeszcze widzę banknot na dłoni:
Jak dziewczyna rumieńcem się płoni
Czeka, drżąc, na pieszczoty ruch
Lecz nagle w oczach rozpływa się jak duch...
Gdzież podziały się nasze portfele?
Chłód i pustka w smokinga zanadrzu
Szukam w domu i szukam w kościele
W słońcu, w wichrze, w księżycu i na dżdżu
Szukam pełen nadziei i lęku
Oszalały, wychudły z tęsknoty
Ni szelestu nie słychać, ni brzęku:
Gdzież podziało się moje sto złotych?
Pamiętam jeszcze ten gest:
Trzy palce pod klapę - i jest!
Jeszcze widzę banknot na dłoni:
Jak dziewczyna rumieńcem się płoni
Czeka, drżąc, na pieszczoty ruch
Lecz nagle w oczach rozpływa się jak duch...
Gdzież podziały się nasze banknoty?
Jako orły czy w niebo się wzbiły?
Czy w podziemne zapadły wykroty
Pularesy zmieniając w mogiły?
Czemu same i w jaką to stronę?
Bez uśmiechu, bez słowa piosenki...
Lecz my nową znajdziemy Mamonę
Dalej, bracia, po forsę do ręki!
Pamiętasz jeszcze ten gest?
Trzy palce pod klapę - i jest!
Gnajmy więc w upartej pogoni
Od Forsajdu do Eciepeciegonii
Nie spoczniemy w pościgu, aż
Staruszek portfel z uśmiechem da nam w twarz
Ucichnie kas pancernych płacz
Przyschną łzy, opłacone sowicie
Nucąc pieśń, damy złowić się znów w siatkę płac:
Jaka praca, taka płaca - takie życie
Jak umiała, pobiegła najprędzej
W naszym mieście jeszcze można coś wypić i zjeść
Ale nie ma, już nie ma pieniędzy
Pamiętam jeszcze ten gest:
Trzy palce pod klapę - i jest!
Jeszcze widzę banknot na dłoni:
Jak dziewczyna rumieńcem się płoni
Czeka, drżąc, na pieszczoty ruch
Lecz nagle w oczach rozpływa się jak duch...
Gdzież podziały się nasze portfele?
Chłód i pustka w smokinga zanadrzu
Szukam w domu i szukam w kościele
W słońcu, w wichrze, w księżycu i na dżdżu
Szukam pełen nadziei i lęku
Oszalały, wychudły z tęsknoty
Ni szelestu nie słychać, ni brzęku:
Gdzież podziało się moje sto złotych?
Pamiętam jeszcze ten gest:
Trzy palce pod klapę - i jest!
Jeszcze widzę banknot na dłoni:
Jak dziewczyna rumieńcem się płoni
Czeka, drżąc, na pieszczoty ruch
Lecz nagle w oczach rozpływa się jak duch...
Gdzież podziały się nasze banknoty?
Jako orły czy w niebo się wzbiły?
Czy w podziemne zapadły wykroty
Pularesy zmieniając w mogiły?
Czemu same i w jaką to stronę?
Bez uśmiechu, bez słowa piosenki...
Lecz my nową znajdziemy Mamonę
Dalej, bracia, po forsę do ręki!
Pamiętasz jeszcze ten gest?
Trzy palce pod klapę - i jest!
Gnajmy więc w upartej pogoni
Od Forsajdu do Eciepeciegonii
Nie spoczniemy w pościgu, aż
Staruszek portfel z uśmiechem da nam w twarz
Ucichnie kas pancernych płacz
Przyschną łzy, opłacone sowicie
Nucąc pieśń, damy złowić się znów w siatkę płac:
Jaka praca, taka płaca - takie życie