Ballada o Lorelei Jeremi Przybora
Tekst piosenki
Na górze księżyc, w dole Ren
Ach, jak cudowny widok ten!
Dodajmy, że wokoło maj
I skała z gołą Lorelei.
W półtonach światła czesząc włos,
Wydaje ona cudny głos.
Na tle urwistych, czarnych skał
Jaśnieje najjaśniejszym z ciał.
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelorelorelei!
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelorelorelorelorelorelei!
Choć skała twarda jest dla dam,
Po całych nocach siedzi tam,
Włos muśnie i poprawi biust,
Gdy tylko wioseł pluśnie chlust.
A rybak w jej wsłuchany głos
Ku skale łódź kieruje wprost.
O skałę dziobem - łup! i - chlup!
I gęsto Renem płynie trup.
O Lorelei! Daj spokój, daj!
Lecz jej w to graj! O Lorelei!
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelorelorelorelorelorelei!
Aż raz, gdy kwitł jaśminu krzak,
Przepływał rybak piękny tak,
Że Lorelei słowiczy śpiew
Aż kipiał od wysokich "f"!
A gdy - nieczuły - z pluskiem burt
Odpływał, skacze za nim w nurt.
O skałę rani sobie skroń -
Szkarłatna teraz Renu toń!
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelei! Aj! Aj! Aj! Aj!
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelei! Aj! Aj! Aj! Aj!Aj! Aj!...
To przecież jasne jest jak dzień:
Ów rybak głuchy był jak pień.
Więc choć rybaczą przerwał rzeź,
Niech nie brzmi pieśń na jego cześć.
Ten zwłaszcza, co nie lubi ryb,
Ze smutkiem patrzy tam zza szyb -
Gdzie księżyc, Ren i skały kraj,
Na którym nie ma Lorelei...
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelorelorelei!
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelorelorelorelorelorelei!
Ach, jak cudowny widok ten!
Dodajmy, że wokoło maj
I skała z gołą Lorelei.
W półtonach światła czesząc włos,
Wydaje ona cudny głos.
Na tle urwistych, czarnych skał
Jaśnieje najjaśniejszym z ciał.
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelorelorelei!
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelorelorelorelorelorelei!
Choć skała twarda jest dla dam,
Po całych nocach siedzi tam,
Włos muśnie i poprawi biust,
Gdy tylko wioseł pluśnie chlust.
A rybak w jej wsłuchany głos
Ku skale łódź kieruje wprost.
O skałę dziobem - łup! i - chlup!
I gęsto Renem płynie trup.
O Lorelei! Daj spokój, daj!
Lecz jej w to graj! O Lorelei!
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelorelorelorelorelorelei!
Aż raz, gdy kwitł jaśminu krzak,
Przepływał rybak piękny tak,
Że Lorelei słowiczy śpiew
Aż kipiał od wysokich "f"!
A gdy - nieczuły - z pluskiem burt
Odpływał, skacze za nim w nurt.
O skałę rani sobie skroń -
Szkarłatna teraz Renu toń!
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelei! Aj! Aj! Aj! Aj!
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelei! Aj! Aj! Aj! Aj!Aj! Aj!...
To przecież jasne jest jak dzień:
Ów rybak głuchy był jak pień.
Więc choć rybaczą przerwał rzeź,
Niech nie brzmi pieśń na jego cześć.
Ten zwłaszcza, co nie lubi ryb,
Ze smutkiem patrzy tam zza szyb -
Gdzie księżyc, Ren i skały kraj,
Na którym nie ma Lorelei...
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelorelorelei!
O Lorelei! O Lorelei!
O Lorelorelorelorelorelorelei!