Zabierz tęsknotę (Take This Longing) Leonard Cohen
Tekst piosenki
Wielu twych mężczyzn pokochało
Dzwonki przypięte do uprzęży
I każdy pragnąc cię, znajdował
To czego zawsze pragnął będzie
Oni stracili twoje piękno
Tak jak ty sama je straciłaś
Tęsknotę zabierz z moich warg
Weź bezsensowne ruchy rąk
Ukaż mi resztki twego piękna
Jak temu, kogo byś kochała
Twe ciało jak reflektor
Odkryło moją nicość
Chcę wypróbować twe miłosierdzie aż po krzyk
A ty wypróbuj moją chciwość
Wszystko zależy od tego
Jak blisko przy mnie śpisz
Tęsknotę zabierz z moich warg
Weź bezsensowne ruchy rąk
Ukaż mi resztki twego piękna
Jak temu, kogo byś kochała
Głodny jak łuk triumfalny
Przez który przeszła armia
Stoję wśród ruin z twoim paltem
I z paskiem od sandałów
Lubię oglądać twoją nagość
A plecy twe najbardziej
Tęsknotę zabierz z moich warg
Weź bezsensowne ruchy rąk
Sukienkę zdejmij pożyczoną
Jak przed tym, kogo byś kochała
Ten lepszy komu jesteś wierna
Chyba już dawno poszedł gdzieś
Chcę wydać wyrok na twój romans
Tam gdzie skazałem swój na śmierć
Nigdy nie schylę się po laur
Który tamtemu z głowy spadł
Ref. (Jak po I i II zwrotce)
Dzwonki przypięte do uprzęży
I każdy pragnąc cię, znajdował
To czego zawsze pragnął będzie
Oni stracili twoje piękno
Tak jak ty sama je straciłaś
Tęsknotę zabierz z moich warg
Weź bezsensowne ruchy rąk
Ukaż mi resztki twego piękna
Jak temu, kogo byś kochała
Twe ciało jak reflektor
Odkryło moją nicość
Chcę wypróbować twe miłosierdzie aż po krzyk
A ty wypróbuj moją chciwość
Wszystko zależy od tego
Jak blisko przy mnie śpisz
Tęsknotę zabierz z moich warg
Weź bezsensowne ruchy rąk
Ukaż mi resztki twego piękna
Jak temu, kogo byś kochała
Głodny jak łuk triumfalny
Przez który przeszła armia
Stoję wśród ruin z twoim paltem
I z paskiem od sandałów
Lubię oglądać twoją nagość
A plecy twe najbardziej
Tęsknotę zabierz z moich warg
Weź bezsensowne ruchy rąk
Sukienkę zdejmij pożyczoną
Jak przed tym, kogo byś kochała
Ten lepszy komu jesteś wierna
Chyba już dawno poszedł gdzieś
Chcę wydać wyrok na twój romans
Tam gdzie skazałem swój na śmierć
Nigdy nie schylę się po laur
Który tamtemu z głowy spadł
Ref. (Jak po I i II zwrotce)