Dziwny kiosk Ludmiła Jakubczak
Tekst piosenki
Podszedł do kiosku i poprosił o "Dukaty"
Powietrze srebrne było od babiego lata
Uśmiechnął się, gdy mu podała papierosy
I w tym momencie zaczęła się wiosna
To jest bardzo dziwny kiosk
Jakiś nadzwyczajny kiosk
Czas w nim staje i z pór roku sobie drwi
I niespodzianie wiosnę czyni
Z jesieni lub zimy, ten kiosk
Cichy, zadumany kiosk
Stary, odrapany kiosk
Na samym skraju stoi chodnika
A w środku metafizyka
To jest bardzo dziwny kiosk
Jak zwykle przyszedł i poprosił oranżadę
A potem dodał: "Wiesz, pojutrze już wyjadę"
A ona ani słowa nie odrzekła na to
Lecz w tej sekundzie skończyło się lato
To jest bardzo dziwny kiosk
Jakiś nadzwyczajny kiosk
Czas w nim staje i z pór roku sobie drwi
I niespodzianie z wiosny czyni
Jesienie lub zimy ten kiosk
Gdzie jest ten niezwykły kiosk?
Gdzie ten tajemniczy kiosk?
Choć może trochę to niepojęte
Lecz w kiosku tym jest klientem
Lub sprzedawcą każdy z nas
Powietrze srebrne było od babiego lata
Uśmiechnął się, gdy mu podała papierosy
I w tym momencie zaczęła się wiosna
To jest bardzo dziwny kiosk
Jakiś nadzwyczajny kiosk
Czas w nim staje i z pór roku sobie drwi
I niespodzianie wiosnę czyni
Z jesieni lub zimy, ten kiosk
Cichy, zadumany kiosk
Stary, odrapany kiosk
Na samym skraju stoi chodnika
A w środku metafizyka
To jest bardzo dziwny kiosk
Jak zwykle przyszedł i poprosił oranżadę
A potem dodał: "Wiesz, pojutrze już wyjadę"
A ona ani słowa nie odrzekła na to
Lecz w tej sekundzie skończyło się lato
To jest bardzo dziwny kiosk
Jakiś nadzwyczajny kiosk
Czas w nim staje i z pór roku sobie drwi
I niespodzianie z wiosny czyni
Jesienie lub zimy ten kiosk
Gdzie jest ten niezwykły kiosk?
Gdzie ten tajemniczy kiosk?
Choć może trochę to niepojęte
Lecz w kiosku tym jest klientem
Lub sprzedawcą każdy z nas