Mała Hela (czyli bajeczka w stylu Jachowicza) Małgorzata Zwierzchowska
Tekst piosenki
-
1 ocena
Chciała kiedyś mała Hela
uczcić Dzień Nauczyciela
Bo jej bardzo była droga
ciężka praca pedagoga
Duma przeto, dziecię słabe,
jaką by mu zrobić labę
Czy coś uszyć, czy coś kupić
i się przy tym nie wygłupić
Stan jej kasy był dość lichy,
miała tylko cztery dychy
Więc podkradła stówę ojcu,
co ją miał schowaną w kojcu
Rano tatko szukał stówki
i robił mamci wymówki
Potem latał za nią z korbą
wykrzykując: Oż ty morwo
Wreszcie gonił ją z dwururką
i ją nazwał wodną kurką
Ledwie ją ocalił stryjek,
dając tatce fangę w ryjek
A tatko mu blachę w czoło
i zrobiło się wesoło
Zaraz w drzazgi poleciały
szafy, krzesła i regały
W pleckach stryjka zieje rana,
babcia leży rozdeptana
Aż ktoś wytarł but w biedaczkę,
biorąc ją za wycieraczkę
Jeszcze się przy tej panice
kurcz-luz zrobił w elektryce
Od którego się łagodnie
na dziadku zatliły spodnie
A on zamiast siąść do wody
siadł w benzynę dla ochłody
Bęc - huknęło jak armata,
zjarała się cała chata
Przyjechała straż pożarna,
a tu tylko kupka czarna
Nawet sikać szkoda było,
tak się to wszystko sfajczyło
Ale wszyscy ocaleli,
brakowało tylko Heli
Więc tatko w samych rajtuzach
z uporem szukał jej w gruzach
Nie wiedząc, że dobre dziecię
kupiło prezent i kwiecie
I że właśnie zamaszyście
idzie dać to poloniście
By wyrazić swe uznanie,
za trud i za wychowanie
Hej, radować się należy
taką postawą młodzieży
uczcić Dzień Nauczyciela
Bo jej bardzo była droga
ciężka praca pedagoga
Duma przeto, dziecię słabe,
jaką by mu zrobić labę
Czy coś uszyć, czy coś kupić
i się przy tym nie wygłupić
Stan jej kasy był dość lichy,
miała tylko cztery dychy
Więc podkradła stówę ojcu,
co ją miał schowaną w kojcu
Rano tatko szukał stówki
i robił mamci wymówki
Potem latał za nią z korbą
wykrzykując: Oż ty morwo
Wreszcie gonił ją z dwururką
i ją nazwał wodną kurką
Ledwie ją ocalił stryjek,
dając tatce fangę w ryjek
A tatko mu blachę w czoło
i zrobiło się wesoło
Zaraz w drzazgi poleciały
szafy, krzesła i regały
W pleckach stryjka zieje rana,
babcia leży rozdeptana
Aż ktoś wytarł but w biedaczkę,
biorąc ją za wycieraczkę
Jeszcze się przy tej panice
kurcz-luz zrobił w elektryce
Od którego się łagodnie
na dziadku zatliły spodnie
A on zamiast siąść do wody
siadł w benzynę dla ochłody
Bęc - huknęło jak armata,
zjarała się cała chata
Przyjechała straż pożarna,
a tu tylko kupka czarna
Nawet sikać szkoda było,
tak się to wszystko sfajczyło
Ale wszyscy ocaleli,
brakowało tylko Heli
Więc tatko w samych rajtuzach
z uporem szukał jej w gruzach
Nie wiedząc, że dobre dziecię
kupiło prezent i kwiecie
I że właśnie zamaszyście
idzie dać to poloniście
By wyrazić swe uznanie,
za trud i za wychowanie
Hej, radować się należy
taką postawą młodzieży