Babka z piekła Boscha Marek Gałązka
Tekst piosenki
Poderwałbym babkę z piekła Boscha
Ale ona cała w jasnych włosach
I nagle olśnienie i nagle zdziwienie
I nagle zbawienie, ja nic tu nie zmienię
A potem ten koncert, w piekle na patelni
Operacja udana, czart na ruszcie umarł
Jakoś ręka na zaplecach, mandolinę zmęczy
Brzdąkając na gitarze, te wszystkie całe dźwięki
A jeszcze inny mańkut, przebija na wylot
Dziewczynę z piekła Boscha, błyszcząca białą klingą
Poderwałbym babkę, lecz zabrałbym dokąd
Skoro piekło inne, skoro w piekle zimno
Ale ona cała w jasnych włosach
I nagle olśnienie i nagle zdziwienie
I nagle zbawienie, ja nic tu nie zmienię
A potem ten koncert, w piekle na patelni
Operacja udana, czart na ruszcie umarł
Jakoś ręka na zaplecach, mandolinę zmęczy
Brzdąkając na gitarze, te wszystkie całe dźwięki
A jeszcze inny mańkut, przebija na wylot
Dziewczynę z piekła Boscha, błyszcząca białą klingą
Poderwałbym babkę, lecz zabrałbym dokąd
Skoro piekło inne, skoro w piekle zimno