Boczny (Lateralus) Tool
Tłumaczenie utworu
Czerń, po niej biel - są wszystkim co widzę w mym dzieciństwie
Czerwień i żółć następnie zmieniają ich miejsca, wyciągając się w moją stronę,
pozwalając mi patrzeć,
jak poniżej, tak samo powyżej i poza, wyobrażam sobie,
wykreślony poza granicami przyczyn.
Pchnij otoczkę... zobacz jak się zgina.
Nadmyślenie, nadanalizowanie oddziela ciało od umysłu,
Powodując więdnięcie mej intuicji, gubiąc okazje, i muszę
nakarmić mą wolę by poczuć własną chwilę kreślącą drogę na zewnątrz granic.
Czerń, po niej biel - są wszystkim co widzę w mym dzieciństwie
Czerwień i żółć następnie zmieniają ich miejsca, wyciągając się w moją stronę,
pozwalając mi zobaczyć, że tak wiele jest więcej i
dają mi znaki bym spojrzał na wskroś na te nieskończone możliwości.
jak poniżej, tak samo powyżej i poza, wyobrażam sobie,
wykreślony poza granicami przyczyn.
Pchnij otoczkę... obserwuj jej zgięcia.
Nadmyślenie, nadanalizowanie oddziela ciało od umysłu,
Powodując więdnięcie mej intuicji, zostawiając z tyłu wszystkie okazje.
Nakarmić mą wolę aby poczuć tą chwilę naglącą, żeby przekroczyć linię.
Wychylając się w pragnieniu uścisku przypadkowości.
Wychylając się by wziąć w objęcia cokolwiek mogącego nadejść.
Obejmuję me pragnienie poczucia rytmu,
poczuć się połączonym wystarczająco by móc kroczyć w bok i szlochać jak wdowa,
by szlochać jak wdowa, by zgłębiać siłę, by poświadczać piękna, by kąpać się w fontannie,
by huśtać się na spirali naszej boskości i wciąż być człowiekiem.
Z mymi stopy wysoko nad ziemią poruszam się,
między dźwiękami i szeroko otwieram się by wessać je do wewnątrz,
Czuję, jak poruszają się w poprzek mej skóry.
Sięgam i wyciągam.
Sięgam po przypadkowość lub cokolwiek co mnie oszołomi.
I podążając za naszą wolą i wiatrem możemy zwyczajnie iść tam gdzie nikt nie był.
Sunąć będziemy po spirali do samego końca i możemy po prostu iść tam gdzie nikt nie był.
Koniec spirali. Nie przestawaj iść.
Czerwień i żółć następnie zmieniają ich miejsca, wyciągając się w moją stronę,
pozwalając mi patrzeć,
jak poniżej, tak samo powyżej i poza, wyobrażam sobie,
wykreślony poza granicami przyczyn.
Pchnij otoczkę... zobacz jak się zgina.
Nadmyślenie, nadanalizowanie oddziela ciało od umysłu,
Powodując więdnięcie mej intuicji, gubiąc okazje, i muszę
nakarmić mą wolę by poczuć własną chwilę kreślącą drogę na zewnątrz granic.
Czerń, po niej biel - są wszystkim co widzę w mym dzieciństwie
Czerwień i żółć następnie zmieniają ich miejsca, wyciągając się w moją stronę,
pozwalając mi zobaczyć, że tak wiele jest więcej i
dają mi znaki bym spojrzał na wskroś na te nieskończone możliwości.
jak poniżej, tak samo powyżej i poza, wyobrażam sobie,
wykreślony poza granicami przyczyn.
Pchnij otoczkę... obserwuj jej zgięcia.
Nadmyślenie, nadanalizowanie oddziela ciało od umysłu,
Powodując więdnięcie mej intuicji, zostawiając z tyłu wszystkie okazje.
Nakarmić mą wolę aby poczuć tą chwilę naglącą, żeby przekroczyć linię.
Wychylając się w pragnieniu uścisku przypadkowości.
Wychylając się by wziąć w objęcia cokolwiek mogącego nadejść.
Obejmuję me pragnienie poczucia rytmu,
poczuć się połączonym wystarczająco by móc kroczyć w bok i szlochać jak wdowa,
by szlochać jak wdowa, by zgłębiać siłę, by poświadczać piękna, by kąpać się w fontannie,
by huśtać się na spirali naszej boskości i wciąż być człowiekiem.
Z mymi stopy wysoko nad ziemią poruszam się,
między dźwiękami i szeroko otwieram się by wessać je do wewnątrz,
Czuję, jak poruszają się w poprzek mej skóry.
Sięgam i wyciągam.
Sięgam po przypadkowość lub cokolwiek co mnie oszołomi.
I podążając za naszą wolą i wiatrem możemy zwyczajnie iść tam gdzie nikt nie był.
Sunąć będziemy po spirali do samego końca i możemy po prostu iść tam gdzie nikt nie był.
Koniec spirali. Nie przestawaj iść.