Chłód w moim sercu zbw
Tekst piosenki
Deus
Zima to pora roku, gdy chodzę innym krokiem
pozwala na to wszystko spojrzeć chłodnym wzrokiem,
czasy w których brat rani brata
masz go za kata, dla nich to zadna strata
i tak tu właśnie jest dzisiaj jest mi smutno
ubarwiam wspomnienia, rzucam farbami w płótno,
czasem czuje się jak gówno, każdy mnie spławia,
myśląc że jestem nikim uczuciami się zabawia
i zamarzam zanim opadnę na ziemie
chcąc krążyć w chmurach wciąż ląduję w glebie
chciałbym latać jak płatek śniegu na wietrze
niestety wciąż alkohol zastępuje mi powietrze
wciąż nie śpię, trudno spać tak samemu
otoczony chłodem świata bez grama tlenu
nie marze o pieniądzach, nie chce mieć dobrej fury
czasami mi sie marzy by po prostu Cie przytulic
Uri
zamarzam tam na dole nie nadejdzie ocieplenie
jak płatki śniegu spadam cały czas na ziemie
zostanę tam na zawsze będą deptać po mnie tłumy
i śladami swoich stop będą wbijać gwoźdź do trumny
wszyscy zawsze powtarzali lepiej bezie ci sie żyło
kiedy twoja dusze nie będzie juz nic dręczyło
nadałem paczkę z uczuciami nie ma szans zęby doszła
adresatem inni ludzie dostarczy ją poczta polska
czas chłodu nastal znieczulicy ignorancji
czuje się jak student marznący na swej stancji
nie chce już więcej być jak płatek śniegu
nie chce leżeć już bezczynnie wole żyć w ciągłym biegu
oczekując już wiosny patrze cały czas na niebo
kiedy rozejdą się chmury na prawo i na lewo
pragnę aby promień słońca zaświecił nad moja głowa
niech chłód w moim sercu nie będzie już moją zmorą
Zima to pora roku, gdy chodzę innym krokiem
pozwala na to wszystko spojrzeć chłodnym wzrokiem,
czasy w których brat rani brata
masz go za kata, dla nich to zadna strata
i tak tu właśnie jest dzisiaj jest mi smutno
ubarwiam wspomnienia, rzucam farbami w płótno,
czasem czuje się jak gówno, każdy mnie spławia,
myśląc że jestem nikim uczuciami się zabawia
i zamarzam zanim opadnę na ziemie
chcąc krążyć w chmurach wciąż ląduję w glebie
chciałbym latać jak płatek śniegu na wietrze
niestety wciąż alkohol zastępuje mi powietrze
wciąż nie śpię, trudno spać tak samemu
otoczony chłodem świata bez grama tlenu
nie marze o pieniądzach, nie chce mieć dobrej fury
czasami mi sie marzy by po prostu Cie przytulic
Uri
zamarzam tam na dole nie nadejdzie ocieplenie
jak płatki śniegu spadam cały czas na ziemie
zostanę tam na zawsze będą deptać po mnie tłumy
i śladami swoich stop będą wbijać gwoźdź do trumny
wszyscy zawsze powtarzali lepiej bezie ci sie żyło
kiedy twoja dusze nie będzie juz nic dręczyło
nadałem paczkę z uczuciami nie ma szans zęby doszła
adresatem inni ludzie dostarczy ją poczta polska
czas chłodu nastal znieczulicy ignorancji
czuje się jak student marznący na swej stancji
nie chce już więcej być jak płatek śniegu
nie chce leżeć już bezczynnie wole żyć w ciągłym biegu
oczekując już wiosny patrze cały czas na niebo
kiedy rozejdą się chmury na prawo i na lewo
pragnę aby promień słońca zaświecił nad moja głowa
niech chłód w moim sercu nie będzie już moją zmorą