Ballada o Cześku Piekarzu Wolna Grupa Bukowina

Korektę nadesłał
Pan Wywrotek
Pan Wywrotek
4 lata temu
Komentarz: automatyczna poprawa formatowania
Instrument: Tylko Tekst Gitara
Chleba takiego jak ten od Cześka Nie kupisz nigdzie nawet w Warszawie Bo Czesiek piekarz nie piekł lecz tworzył Bochny jak z mąki słonecznej kołacze Kłaniali mu się ludzie gdy wyjrzał Przez okno w kitlu łyknąć powietrza A kromkę masłem smarując każdy mówił - Nad chleby ten chleb od Cześka Chleb się chlebie chleb się chlebie Ponad chleb być może co Chleb się chlebie chleb się chlebie Nich ci nigdy nie zabraknie Drożdży wody rąk i ziarna (mruczał Czesiek tak noc w noc) A o porankach chlebem pachnących Gdy pora idzie spać na piekarzy Zaczerwienione przymykał oczy Czesiek i siadał z dłutem przy stole Ciągle te same włosy i trochę Za duży nos w drewnie cierpliwym Pieściły ręce dziesiątki razy W poranki świeżym chlebem pachnące Chleb się chlebie... (Melorecytacja na słowach refrenu) Kurła tobi maty była, Kurła tobi maty była, krzyczał piekarz w żyłach krwią Kurła tobi maty była, Kurła tobi maty była Myśli moje niespokojne, myśli moje rozognione, idźcie, idżcie wszystkie stąd Nikt takich słów jak miasto miastem Nie znał i -"źle się dzieje" - mówili Na obraz czerniał Czesiek razowca Kruszał podobnie bułce zleżałej Gdy go znaleźli na pasku z wojska Dłuto jak wbite w bochen miał w garści I nie wie nikt co Cześka wzięło Lecz śpiewa każdy jak miasto miastem  
G D A G D Chleba takiego jak ten od Cześka D A Nie kupisz nigdzie nawet w Warszawie e G Fis h Bo Czesiek piekarz nie piekł lecz tworzył G A Bochny jak z mąki słonecznej kołacze D A Kłaniali mu się ludzie gdy wyjrzał D A Przez okno w kitlu łyknąć powietrza e G Fis h A kromkę masłem smarując każdy G A Mówił nad chleby ten chleb od Cześka D A D Chleb się chlebie chleb się chlebie C G e a Bo nad chleb być może co C h e Chleb się chlebie chleb się chlebie C G e a Nich ci nigdy nie zabraknie C Drożdży wody rąk i ziarna D A e h (mruczał Czesiek tak noc w noc) G D A G D A o porankach chlebem pachnących Gdy pora idzie spać na piekarzy Zaczerwienione przymykał oczy Czesiek i siadał z dłutem przy stole Ciągle te same włosy i trochę Za duży nos w drewnie cierpliwym Pieściły ręce dziesiątki razy W poranki świeżym chlebem pachnące Chleb się chlebie... {Melorecytacja na słowach refrenu} Kurła tobi maty była, Kurła tobi maty była, krzyczał piekarz w żyłach krwią Kurła tobi maty była, Kurła tobi maty była Myśli moje niespokojne, myśli moje rozognione, idźcie, idżcie wszystkie stąd Nikt takich słów jak miasto miastem Nie znał i źle się dzieje mówili Na obraz czerniał Czesiek razowca Kruszał podobnie bułce zleżałej Gdy go znaleźli na pasku z wojska Dłuto jak wbite w bochen miał w garści I nie wie nikt co Cześka wzięło Lecz śpiewa każdy jak miasto miastem


                      
G D A G D
Chleba takiego jak ten od Cześka           D A
Nie kupisz nigdzie nawet w Warszawie       e G Fis h
Bo Czesiek piekarz nie piekł lecz tworzył  G A
Bochny jak z mąki słonecznej kołacze       D A
Kłaniali mu się ludzie gdy wyjrzał         D A
Przez okno w kitlu łyknąć powietrza        e G Fis h
A kromkę masłem smarując każdy             G A
Mówił nad chleby ten chleb od Cześka       D A D

Chleb się chlebie chleb się chlebie        C G e a
Bo nad chleb być może co                   C h e

Chleb się chlebie chleb się chlebie        C G e a
Nich ci nigdy nie zabraknie                C
Drożdży wody rąk i ziarna                  D A e h
(mruczał Czesiek tak noc w noc)            G D A G D

A o porankach chlebem pachnących
Gdy pora idzie spać na piekarzy
Zaczerwienione przymykał oczy
Czesiek i siadał z dłutem przy stole
Ciągle te same włosy i trochę
Za duży nos w drewnie cierpliwym
Pieściły ręce dziesiątki razy
W poranki świeżym chlebem pachnące

Chleb się chlebie...

Melorecytacja na słowach refrenu
Kurła tobi maty była, Kurła tobi maty była, krzyczał piekarz w żyłach krwią
Kurła tobi maty była, Kurła tobi maty była
Myśli moje niespokojne, myśli moje rozognione, idźcie, idżcie wszystkie stąd

Nikt takich słów jak miasto miastem
Nie znał i źle się dzieje mówili
Na obraz czerniał Czesiek razowca
Kruszał podobnie bułce zleżałej
Gdy go znaleźli na pasku z wojska
Dłuto jak wbite w bochen miał w garści
I nie wie nikt co Cześka wzięło
Lecz śpiewa każdy jak miasto miastem


Chleba takiego jak ten od Cześka
Nie kupisz nigdzie nawet w Warszawie
Bo Czesiek piekarz nie piekł lecz tworzył
Bochny jak z mąki słonecznej kołacze
Kłaniali mu się ludzie gdy wyjrzał
Przez okno w kitlu łyknąć powietrza
A kromkę masłem smarując każdy mówił -
Nad chleby ten chleb od Cześka

Chleb się chlebie chleb się chlebie
Ponad chleb być może co

Chleb się chlebie chleb się chlebie
Nich ci nigdy nie zabraknie
Drożdży wody rąk i ziarna
(mruczał Czesiek tak noc w noc)

A o porankach chlebem pachnących
Gdy pora idzie spać na piekarzy
Zaczerwienione przymykał oczy
Czesiek i siadał z dłutem przy stole
Ciągle te same włosy i trochę
Za duży nos w drewnie cierpliwym
Pieściły ręce dziesiątki razy
W poranki świeżym chlebem pachnące

Chleb się chlebie...

(Melorecytacja na słowach refrenu)
Kurła tobi maty była, Kurła tobi maty była, krzyczał piekarz w żyłach krwią
Kurła tobi maty była, Kurła tobi maty była
Myśli moje niespokojne, myśli moje rozognione, idźcie, idżcie wszystkie stąd

Nikt takich słów jak miasto miastem
Nie znał i -"źle się dzieje" - mówili
Na obraz czerniał Czesiek razowca
Kruszał podobnie bułce zleżałej
Gdy go znaleźli na pasku z wojska
Dłuto jak wbite w bochen miał w garści
I nie wie nikt co Cześka wzięło
Lecz śpiewa każdy jak miasto miastem




Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +0 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 18 punktów karmy

Głosy i komentarze

anonim

Historia

Pan Wywrotek
automatyczna poprawa formatowania
Korekty 4 lata temu
Michał Brzeziński
Rozmieszczono akordy nad tekstem, poprawiono literówki oraz interpunkcję, uzupełniono informacje o trudności, strojeniu, kapodasterze oraz tonacji.
Korekty 2 lata temu