Morskie opowieści Szanty

Korektę nadesłał
Franek Roustm
Franek Roustm
4 lata temu
Instrument: Gitara
Trudność: Początkujący
Strojenie: klasyczne (E A D G H e)
a Kiedy rum zaszumi w głowie, G Cały świat nabiera treści, a Wtedy chętniej słucha człowiek C G a Morskich opowieści. Kto chce, niechaj słucha, Kto nie chce, niech nie słucha, Jak balsam są dla ucha Morskie opowieści. Hej, ha! Kolejkę nalej! Hej, ha! Kielichy wznieśmy! To zrobi doskonale Morskim opowieściom. Łajba to jest morski statek, Sztorm to wiatr co dmucha z gestem, Cierpi kraj na niedostatek Morskich opowieści. Pływał raz marynarz, który Żywił się wyłącznie pieprzem, Sypał pieprz do konfitury I do zupy mlecznej. Był na "Lwowie" młodszy majtek, Czort, Rasputin, bestia taka, Że sam kręcił kabestanem I to bez handszpaka. Jak pod Helem raz dmuchnęło, Żagle zdarła moc nadludzka, Patrzę - w koję mi przywiało Nagą babkę z Pucka. Niech drżą gitary struny, Niech wiatr grzywacze pieści, Gdy płyniemy pod banderą Morskich opowieści. Od Falklandu-śmy płynęli, Doskonale brała ryba, Mogłeś wędką wtedy złapać Nawet wieloryba. Rudy Joe, kiedy popił, Robił bardzo głupie miny, Albo skakał też do wody I gonił rekiny. I choć rekin twarda sztuka, Ale Joe w wielkiej złości Łapał gada od ogona I mu łamał kości. Może ktoś się będzie zżymał Mówiąc, że to zdrożne wieści, Ale to jest właśnie klimat Morskich opowieści. Kto chce, ten niechaj wierzy, Kto nie chce, niech nie wierzy Nam na tym nie zależy, Więc wypijmy jeszcze. Pij bracie, pij na zdrowie, Jutro ci się humor przyda, Spirytus ci nie zaszkodzi, Idzie sztorm - wyrzygasz. Raz bosmana rekin pożarł, Lecz nie smućcie się kochani, Bosman żyje, rekin umarł, Zatruł się zbukami. Znałem kiedyś Chinkę w barze, Co śpiewała piosnki sprośne, Gdy kimono swe rozdziała, Cycki miała skośne. Pływał raz marynarz, który Żywił się wyłącznie wódką Dawał wódkę małolatom No i prostytutkom. Pływał z nami raz szantymen, Śpiewał bardzo niskim basem, W rękach zawsze miał gitarę, Ster trzymał... rękami. Znałem raz murzynkę w Rio, Co w miłości była śmiała, Nie uwierzysz daję słowo, Całkiem w poprzek miała. Kolumb odkrył Amerykę, Kiedy ścigał się z Halikiem, Indianie się zarzekali, Że pierwszy był Halik. O wyprawie wokół globu, Też fałszywe są pogłoski, Pierwszy żaden tam Magellan, Tylko Baranowski. Nelson, angielski Admirał, Strzeliłby se w łeb i kwita, Gdyby wiedział co dokonał, Kloss, zwykły Kapitan. Żyła w Gdańsku cnotka Zocha, Z każdym chciałaby się kochać, Lecz stalową cnotę miała, Rzewnie więc płakała. Zośka dzięki swym przymiotom, Podpuszczalska była wielce, Wielu więc miało złamane, Niekoniecznie serce. Larsen choć był harpunnikiem, Nie mógł Zośce przebić cnoty, Chociaż raz rzutem harpuna, Przebił trzy U-Booty. Grant Kapitan z żoną pływał, Nie dopatrzył raz załogi, Odtąd ma bachorów kupę, A na głowie rogi. Słuchaj rady młody majtku, Strzeż się dziewcząt w Yokohamie, Tam są gejsze takie szybkie, Zgwałcą nim ci stanie. Gdy Kapitan zachorował, Zrobiono mu lewatywę, Wlano w niego galon wody, Przez prezerwatywę. Może biedak by wyzdrowiał, Bo kuracja pierwsza klasa, Ale kondom był dziurawy, Dostał adidasa. Kiedy Bosman trypra złapał, Obciął sobie własnym nożem, A gdy rzucił go za burtę, To wezbrało morze. Mały John z Krzywym Pyskiem, Na "Darze Pomorza" pływał, A że krzywy miał interes, Pysk se obsikiwał. Znałem raz zwykłego majtka Co uwielbiał wodne sporty, Stawiał se na pale foka I wychodził z portu. Kiedy znudzą ci się szanty I żegluga, i Mazury, To pierdolnij kapitana I uciekaj w góry. Powiedziała mi dziewczyna, Żeby wodą wódkę popić. A ja na to: "Idź do diabła, Czy chcesz mnie utopić". Znałem kiedyś pannę sliczną. Maszty stawiać uwielbiała, Chłopa z łajbą pomyliła, Lecz nie żałowała. Kumpel nazwać swoją łajbę Chciał tytułem jakiejś pieśni, Ja mu na to - daj jej imię "Morskie opowieści". Pływał raz marynarz, który chuja miał jak trzy armaty i wytryskiem z tej giwery zatapiał fregaty. Kiedy szliśmy przez Pacyfik była wtedy straszna flauta wprost na łajbę nam się zjebał ruski kosmonauta. Znałem kiedyś marynarza, kochał piwo no i tańce jak się odlał to wypełniał śluzę na Guziance. Raz stanąłem w Mikołajkach patrzę, a tu z pod "Pagaja" wychodzi stary marynarz bez lewego jaja. Do Giżycka dziś płyniemy nieźle daje, szóstka wieje jak tak dalej dobrze pójdzie rozpierdolę keję. Znałem kiedyś kapitana, co zieloną miał papugę, która była znaną w świecie mistrzynią w minecie. Żyła raz w Londynie kurwa co się zwała Ruda Bronka kiedy zaciskała uda obcinała członka. I żadnemu żeglarzowi nie udało się jej dosiąść bo dostawał opatrunek a ona korkociąg. Aż się znalazł pewien młodzian mieszkał podobno w Poczdamie i drewnianą swą protezą zrobił kuku damie. W dawnych czasach na okrętach żyły kozy tresowane co w rzemiośle zastąpiły każdą kurtyzanę. A gdy kozy szły do kotła bo czasami tak się zdarza to wtedy cała załoga jebała kucharza. Pewien majtek miał papugę najsłynniejszą w całym świecie no bo była okrętową mistrzynią w minecie. Za usługi tej papugi majtek pobierał dolara nic dziwnego w długim rejsie wzbogacił się zaraz. A dla kogo za papugę była to za duża kwota mógł pożyczyć od bosmana szczerbatego kota. Miała baba Mikołajka i ciągnęła go za jajka raz za jedno, raz za drugie potem za to długie. Znałem raz pewnego majtka kto nie wierzy niech się śmieje co swym chujem podczas wzwodu mógł zastąpić reję. A ten majtek bestia taka w to już uwierzycie chyba co wytryskiem własnej spermy zabił wieloryba. A jego kapitan co był wielkim sympatykiem sportu stawiał foka na swym członku i wchodził do portu. Miała baba Mikołajka wciąż ciągnęła go za jajka nagle patrzy Mikołajek że już nie ma jajek. Tam na końcu korytarza bosman gwałcił marynarza czy go zgwałcił, czy nie zgwałcił otwór mu zniekształcił. Znałem raz pewnego majtka co miał oczy jak dwie cipy złapał syfa w środku morza w dodatku od kipy. A w połowie tego rejsu majtek ów popełnił gafę i z grotmasztu wpadł do wody jajami na rafę. Hej, od zachodu wieje hej, od zachodu wieje hej, od zachodu wieje rozjebało keję. Kiedy szliśmy przez Pacyfik wiatr pozrywał wszystkie wanty przytuliłem się do klopa i śpiewałem szanty. Znałem raz pewnego majtka nazywaliśmy go Pszczółka jebał wszystko prócz zegarka chyba, że z kukułką. Kiedy ci na rejsie smutno chcesz rozerwać się troszeczkę wsadź se granat między nogi wyciągnij zawleczkę. Pewien majtek miał dwie nogi co się nie trzymały kupy bo przed laty zbił majątek na dawaniu dupy. Żadna kurwa, żadna dziwka nie zastąpi kufla piwka kto nie wierzy niech spróbuje jak piwko smakuje. Była raz w Londynie kurwa tak w rzemiośle wyrobiona co w dwie doby obskoczyła eskadrę Nelsona. Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana. Pływał raz marynarz który jak nie jebał przez rok cały to wytryskiem własnej spermy zabił wieloryba. Hej wiatr nam w dupę wieje hej wiatr nam w dupę wieje jeśli zaraz nie przestanie rozjebiemy keję. Hej ho butelka piwa w czas burzy jest osłodą pijmy więc dużo piwa z tą brzozową wodą. Pływał raz marynarz który myślał, że go dupa boli patrzy, a tu sam kapitan w koi go pierdoli. Płynie sobie rower wodny płynie sobie rower wodny jak w niego przypierdolimy to będzie podwodny. Pij bracie, pij na zdrowie Jutro Ci się humor przyda Spirytus Ci nie zaszkodzi Sztorm idzie - wyrzygasz.
a Kiedy rum zaszumi w głowie, G Cały świat nabiera treści, a C Wtedy chętniej słucha człowiek G a Morskich opowieści. a Kto chce, niechaj słucha, G Kto nie chce, niech nie słucha, a C Jak balsam są dla ucha G a Morskie opowieści. a Hej, ha! Kolejkę nalej! G Hej, ha! Kielichy wznieśmy! a C To zrobi doskonale G a Morskim opowieściom. a Łajba to jest morski statek, G Sztorm to wiatr co dmucha z gestem, a C Cierpi kraj na niedostatek G a Morskich opowieści. a Pływał raz marynarz, który G Żywił się wyłącznie pieprzem, a C Sypał pieprz do konfitury G a I do zupy mlecznej. Był na "Lwowie" młodszy majtek, Czort, Rasputin, bestia taka, Że sam kręcił kabestanem I to bez handszpaka. Jak pod Helem raz dmuchnęło, Żagle zdarła moc nadludzka, Patrzę - w koję mi przywiało Nagą babkę z Pucka. Niech drżą gitary struny, Niech wiatr grzywacze pieści, Gdy płyniemy pod banderą Morskich opowieści. Od Falklandu-śmy płynęli, Doskonale brała ryba, Mogłeś wędką wtedy złapać Nawet wieloryba. Rudy Joe, kiedy popił, Robił bardzo głupie miny, Albo skakał też do wody I gonił rekiny. I choć rekin twarda sztuka, Ale Joe w wielkiej złości Łapał gada od ogona I mu łamał kości. Może ktoś się będzie zżymał Mówiąc, że to zdrożne wieści, Ale to jest właśnie klimat Morskich opowieści. Kto chce, ten niechaj wierzy, Kto nie chce, niech nie wierzy Nam na tym nie zależy, Więc wypijmy jeszcze. Pij bracie, pij na zdrowie, Jutro ci się humor przyda, Spirytus ci nie zaszkodzi, Idzie sztorm - wyrzygasz. Raz bosmana rekin pożarł, Lecz nie smućcie się kochani, Bosman żyje, rekin umarł, Zatruł się zbukami. Znałem kiedyś Chinkę w barze, Co śpiewała piosnki sprośne, Gdy kimono swe rozdziała, Cycki miała skośne. Pływał raz marynarz, który Żywił się wyłącznie wódką Dawał wódkę małolatom No i prostytutkom. Pływał z nami raz szantymen, Śpiewał bardzo niskim basem, W rękach zawsze miał gitarę, Ster trzymał... rękami. Znałem raz murzynkę w Rio, Co w miłości była śmiała, Nie uwierzysz daję słowo, Całkiem w poprzek miała. Kolumb odkrył Amerykę, Kiedy ścigał się z Halikiem, Indianie się zarzekali, Że pierwszy był Halik. O wyprawie wokół globu, Też fałszywe są pogłoski, Pierwszy żaden tam Magellan, Tylko Baranowski. Nelson, angielski Admirał, Strzeliłby se w łeb i kwita, Gdyby wiedział co dokonał, Kloss, zwykły Kapitan. Żyła w Gdańsku cnotka Zocha, Z każdym chciałaby się kochać, Lecz stalową cnotę miała, Rzewnie więc płakała. Zośka dzięki swym przymiotom, Podpuszczalska była wielce, Wielu więc miało złamane, Niekoniecznie serce. Larsen choć był harpunnikiem, Nie mógł Zośce przebić cnoty, Chociaż raz rzutem harpuna, Przebił trzy U-Booty. Grant Kapitan z żoną pływał, Nie dopatrzył raz załogi, Odtąd ma bachorów kupę, A na głowie rogi. Słuchaj rady młody majtku, Strzeż się dziewcząt w Yokohamie, Tam są gejsze takie szybkie, Zgwałcą nim ci stanie. Gdy Kapitan zachorował, Zrobiono mu lewatywę, Wlano w niego galon wody, Przez prezerwatywę. Może biedak by wyzdrowiał, Bo kuracja pierwsza klasa, Ale kondom był dziurawy, Dostał adidasa. Kiedy Bosman trypra złapał, Obciął sobie własnym nożem, A gdy rzucił go za burtę, To wezbrało morze. Mały John z Krzywym Pyskiem, Na "Darze Pomorza" pływał, A że krzywy miał interes, Pysk se obsikiwał. Znałem raz zwykłego majtka Co uwielbiał wodne sporty, Stawiał se na pale foka I wychodził z portu. Kiedy znudzą ci się szanty I żegluga, i Mazury, To pierdolnij kapitana I uciekaj w góry. Powiedziała mi dziewczyna, Żeby wodą wódkę popić. A ja na to: "Idź do diabła, Czy chcesz mnie utopić". Znałem kiedyś pannę sliczną. Maszty stawiać uwielbiała, Chłopa z łajbą pomyliła, Lecz nie żałowała. Kumpel nazwać swoją łajbę Chciał tytułem jakiejś pieśni, Ja mu na to - daj jej imię "Morskie opowieści". Pływał raz marynarz, który chuja miał jak trzy armaty i wytryskiem z tej giwery zatapiał fregaty. Kiedy szliśmy przez Pacyfik była wtedy straszna flauta wprost na łajbę nam się zjebał ruski kosmonauta. Znałem kiedyś marynarza, kochał piwo no i tańce jak się odlał to wypełniał śluzę na Guziance. Raz stanąłem w Mikołajkach patrzę, a tu z pod "Pagaja" wychodzi stary marynarz bez lewego jaja. Do Giżycka dziś płyniemy nieźle daje, szóstka wieje jak tak dalej dobrze pójdzie rozpierdolę keję. Znałem kiedyś kapitana, co zieloną miał papugę, która była znaną w świecie mistrzynią w minecie. Żyła raz w Londynie kurwa co się zwała Ruda Bronka kiedy zaciskała uda obcinała członka. I żadnemu żeglarzowi nie udało się jej dosiąść bo dostawał opatrunek a ona korkociąg. Aż się znalazł pewien młodzian mieszkał podobno w Poczdamie i drewnianą swą protezą zrobił kuku damie. W dawnych czasach na okrętach żyły kozy tresowane co w rzemiośle zastąpiły każdą kurtyzanę. A gdy kozy szły do kotła bo czasami tak się zdarza to wtedy cała załoga jebała kucharza. Pewien majtek miał papugę najsłynniejszą w całym świecie no bo była okrętową mistrzynią w minecie. Za usługi tej papugi majtek pobierał dolara nic dziwnego w długim rejsie wzbogacił się zaraz. A dla kogo za papugę była to za duża kwota mógł pożyczyć od bosmana szczerbatego kota. Miała baba Mikołajka i ciągnęła go za jajka raz za jedno, raz za drugie potem za to długie. Znałem raz pewnego majtka kto nie wierzy niech się śmieje co swym chujem podczas wzwodu mógł zastąpić reję. A ten majtek bestia taka w to już uwierzycie chyba co wytryskiem własnej spermy zabił wieloryba. A jego kapitan co był wielkim sympatykiem sportu stawiał foka na swym członku i wchodził do portu. Miała baba Mikołajka wciąż ciągnęła go za jajka nagle patrzy Mikołajek że już nie ma jajek. Tam na końcu korytarza bosman gwałcił marynarza czy go zgwałcił, czy nie zgwałcił otwór mu zniekształcił. Znałem raz pewnego majtka co miał oczy jak dwie cipy złapał syfa w środku morza w dodatku od kipy. A w połowie tego rejsu majtek ów popełnił gafę i z grotmasztu wpadł do wody jajami na rafę. Hej, od zachodu wieje hej, od zachodu wieje hej, od zachodu wieje rozjebało keję. Kiedy szliśmy przez Pacyfik wiatr pozrywał wszystkie wanty przytuliłem się do klopa i śpiewałem szanty. Znałem raz pewnego majtka nazywaliśmy go Pszczółka jebał wszystko prócz zegarka chyba, że z kukułką. Kiedy ci na rejsie smutno chcesz rozerwać się troszeczkę wsadź se granat między nogi wyciągnij zawleczkę. Pewien majtek miał dwie nogi co się nie trzymały kupy bo przed laty zbił majątek na dawaniu dupy. Żadna kurwa, żadna dziwka nie zastąpi kufla piwka kto nie wierzy niech spróbuje jak piwko smakuje. Była raz w Londynie kurwa tak w rzemiośle wyrobiona co w dwie doby obskoczyła eskadrę Nelsona. Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana. Pływał raz marynarz który jak nie jebał przez rok cały to wytryskiem własnej spermy zabił wieloryba. Hej wiatr nam w dupę wieje hej wiatr nam w dupę wieje jeśli zaraz nie przestanie rozjebiemy keję. Hej ho butelka piwa w czas burzy jest osłodą pijmy więc dużo piwa z tą brzozową wodą. Na polanie jest kałuża a z kałuży się wynuża każdy się spodziewa geja a to Olek Deja. Pływał raz marynarz który myślał, że go dupa boli patrzy, a tu sam kapitan w koi go pierdoli. Płynie sobie rower wodny płynie sobie rower wodny jak w niego przypierdolimy to będzie podwodny. Pij bracie, pij na zdrowie Jutro Ci się humor przyda Spirytus Ci nie zaszkodzi Sztorm idzie - wyrzygasz.


                      
aKiedy rum zaszumi w głowie,
GCały świat nabiera treści,
aWtedy chętniej Csłucha człowiek
GMorskich aopowieści.

aKto chce, niechaj słucha,
GKto nie chce, niech nie słucha,
aJak balsam Csą dla ucha
GMorskie aopowieści.

aHej, ha! Kolejkę nalej!
GHej, ha! Kielichy wznieśmy!
aTo zrobiC doskonale
GMorskim aopowieściom.

aŁajba to jest morski statek,
GSztorm to wiatr co dmucha z gestem,
aCierpi kraj Cna niedostatek
GMorskich aopowieści.

aPływał raz marynarz, który
GŻywił się wyłącznie pieprzem,
aSypał pieprz Cdo konfitury
GI do zupy amlecznej.

Był na "Lwowie" młodszy majtek,
Czort, Rasputin, bestia taka,
Że sam kręcił kabestanem
I to bez handszpaka.

Jak pod Helem raz dmuchnęło,
Żagle zdarła moc nadludzka,
Patrzę - w koję mi przywiało
Nagą babkę z Pucka.

Niech drżą gitary struny,
Niech wiatr grzywacze pieści,
Gdy płyniemy pod banderą
Morskich opowieści.

Od Falklandu-śmy płynęli,
Doskonale brała ryba,
Mogłeś wędką wtedy złapać
Nawet wieloryba.

Rudy Joe, kiedy popił,
Robił bardzo głupie miny,
Albo skakał też do wody
I gonił rekiny.

I choć rekin twarda sztuka,
Ale Joe w wielkiej złości
Łapał gada od ogona
I mu łamał kości.

Może ktoś się będzie zżymał
Mówiąc, że to zdrożne wieści,
Ale to jest właśnie klimat
Morskich opowieści.

Kto chce, ten niechaj wierzy,
Kto nie chce, niech nie wierzy
Nam na tym nie zależy,
Więc wypijmy jeszcze.

Pij bracie, pij na zdrowie,
Jutro ci się humor przyda,
Spirytus ci nie zaszkodzi,
Idzie sztorm - wyrzygasz.

Raz bosmana rekin pożarł,
Lecz nie smućcie się kochani,
Bosman żyje, rekin umarł,
Zatruł się zbukami.

Znałem kiedyś Chinkę w barze,
Co śpiewała piosnki sprośne,
Gdy kimono swe rozdziała,
Cycki miała skośne.

Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie wódką
Dawał wódkę małolatom
No i prostytutkom.

Pływał z nami raz szantymen,
Śpiewał bardzo niskim basem,
W rękach zawsze miał gitarę,
Ster trzymał... rękami.



Znałem raz murzynkę w Rio,
Co w miłości była śmiała,
Nie uwierzysz daję słowo,
Całkiem w poprzek miała.

Kolumb odkrył Amerykę,
Kiedy ścigał się z Halikiem,
Indianie się zarzekali,
Że pierwszy był Halik.

O wyprawie wokół globu,
Też fałszywe są pogłoski,
Pierwszy żaden tam Magellan,
Tylko Baranowski.

Nelson, angielski Admirał,
Strzeliłby se w łeb i kwita,
Gdyby wiedział co dokonał,
Kloss, zwykły Kapitan.

Żyła w Gdańsku cnotka Zocha,
Z każdym chciałaby się kochać,
Lecz stalową cnotę miała,
Rzewnie więc płakała.

Zośka dzięki swym przymiotom,
Podpuszczalska była wielce,
Wielu więc miało złamane,
Niekoniecznie serce.

Larsen choć był harpunnikiem,
Nie mógł Zośce przebić cnoty,
Chociaż raz rzutem harpuna,
Przebił trzy U-Booty.

Grant Kapitan z żoną pływał,
Nie dopatrzył raz załogi,
Odtąd ma bachorów kupę,
A na głowie rogi.

Słuchaj rady młody majtku,
Strzeż się dziewcząt w Yokohamie,
Tam są gejsze takie szybkie,
Zgwałcą nim ci stanie.

Gdy Kapitan zachorował,
Zrobiono mu lewatywę,
Wlano w niego galon wody,
Przez prezerwatywę.

Może biedak by wyzdrowiał,
Bo kuracja pierwsza klasa,
Ale kondom był dziurawy,
Dostał adidasa.

Kiedy Bosman trypra złapał,
Obciął sobie własnym nożem,
A gdy rzucił go za burtę,
To wezbrało morze.

Mały John z Krzywym Pyskiem,
Na "Darze Pomorza" pływał,
A że krzywy miał interes,
Pysk se obsikiwał.

Znałem raz zwykłego majtka
Co uwielbiał wodne sporty,
Stawiał se na pale foka
I wychodził z portu.

Kiedy znudzą ci się szanty
I żegluga, i Mazury,
To pierdolnij kapitana
I uciekaj w góry.

Powiedziała mi dziewczyna,
Żeby wodą wódkę popić.
A ja na to: "Idź do diabła,
Czy chcesz mnie utopić".

Znałem kiedyś pannę sliczną.
Maszty stawiać uwielbiała,
Chłopa z łajbą pomyliła,
Lecz nie żałowała.

Kumpel nazwać swoją łajbę
Chciał tytułem jakiejś pieśni,
Ja mu na to - daj jej imię
"Morskie opowieści".

Pływał raz marynarz, który
chuja miał jak trzy armaty
i wytryskiem z tej giwery
zatapiał fregaty.

Kiedy szliśmy przez Pacyfik
była wtedy straszna flauta
wprost na łajbę nam się zjebał
ruski kosmonauta.

Znałem kiedyś marynarza,
kochał piwo no i tańce
jak się odlał to wypełniał
śluzę na Guziance.

Raz stanąłem w Mikołajkach
patrzę, a tu z pod "Pagaja"
wychodzi stary marynarz
bez lewego jaja.

Do Giżycka dziś płyniemy
nieźle daje, szóstka wieje
jak tak dalej dobrze pójdzie
rozpierdolę keję.

Znałem kiedyś kapitana,
co zieloną miał papugę,
która była znaną w świecie
mistrzynią w minecie.

Żyła raz w Londynie kurwa
co się zwała Ruda Bronka
kiedy zaciskała uda
obcinała członka.

I żadnemu żeglarzowi
nie udało się jej dosiąść
bo dostawał opatrunek
a ona korkociąg.

Aż się znalazł pewien młodzian
mieszkał podobno w Poczdamie
i drewnianą swą protezą
zrobił kuku damie.

W dawnych czasach na okrętach
żyły kozy tresowane
co w rzemiośle zastąpiły
każdą kurtyzanę.

A gdy kozy szły do kotła
bo czasami tak się zdarza
to wtedy cała załoga
jebała kucharza.

Pewien majtek miał papugę
najsłynniejszą w całym świecie
no bo była okrętową
mistrzynią w minecie.

Za usługi tej papugi
majtek pobierał dolara
nic dziwnego w długim rejsie
wzbogacił się zaraz.

A dla kogo za papugę
była to za duża kwota
mógł pożyczyć od bosmana
szczerbatego kota.

Miała baba Mikołajka
i ciągnęła go za jajka
raz za jedno, raz za drugie
potem za to długie.

Znałem raz pewnego majtka
kto nie wierzy niech się śmieje
co swym chujem podczas wzwodu
mógł zastąpić reję.

A ten majtek bestia taka
w to już uwierzycie chyba
co wytryskiem własnej spermy
zabił wieloryba.

A jego kapitan co był
wielkim sympatykiem sportu
stawiał foka na swym członku
i wchodził do portu.

Miała baba Mikołajka
wciąż ciągnęła go za jajka
nagle patrzy Mikołajek
że już nie ma jajek.

Tam na końcu korytarza
bosman gwałcił marynarza
czy go zgwałcił, czy nie zgwałcił
otwór mu zniekształcił.

Znałem raz pewnego majtka
co miał oczy jak dwie cipy
złapał syfa w środku morza
w dodatku od kipy.

A w połowie tego rejsu
majtek ów popełnił gafę
i z grotmasztu wpadł do wody
jajami na rafę.

Hej, od zachodu wieje
hej, od zachodu wieje
hej, od zachodu wieje
rozjebało keję.

Kiedy szliśmy przez Pacyfik
wiatr pozrywał wszystkie wanty
przytuliłem się do klopa
i śpiewałem szanty.

Znałem raz pewnego majtka
nazywaliśmy go Pszczółka
jebał wszystko prócz zegarka
chyba, że z kukułką.

Kiedy ci na rejsie smutno
chcesz rozerwać się troszeczkę
wsadź se granat między nogi
wyciągnij zawleczkę.

Pewien majtek miał dwie nogi
co się nie trzymały kupy
bo przed laty zbił majątek
na dawaniu dupy.

Żadna kurwa, żadna dziwka
nie zastąpi kufla piwka
kto nie wierzy niech spróbuje
jak piwko smakuje.

Była raz w Londynie kurwa
tak w rzemiośle wyrobiona
co w dwie doby obskoczyła
eskadrę Nelsona.

Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana.

Pływał raz marynarz który
jak nie jebał przez rok cały
to wytryskiem własnej spermy
zabił wieloryba.

Hej wiatr nam w dupę wieje
hej wiatr nam w dupę wieje
jeśli zaraz nie przestanie
rozjebiemy keję.

Hej ho butelka piwa
w czas burzy jest osłodą
pijmy więc dużo piwa
z tą brzozową wodą.

Na polanie jest kałuża
a z kałuży się wynuża
każdy się spodziewa geja
a to Olek Deja.

Pływał raz marynarz który
myślał, że go dupa boli
patrzy, a tu sam kapitan
w koi go pierdoli.

Płynie sobie rower wodny
płynie sobie rower wodny
jak w niego przypierdolimy
to będzie podwodny.

Pij bracie, pij na zdrowie
Jutro Ci się humor przyda
Spirytus Ci nie zaszkodzi
Sztorm idzie - wyrzygasz.

aKiedy rum zaszumi w głowie,
GCały świat nabiera treści,
aWtedy chętniej słucha człowiek
CMorskich Gopowieaści.

Kto chce, niechaj słucha,
Kto nie chce, niech nie słucha,
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści.

Hej, ha! Kolejkę nalej!
Hej, ha! Kielichy wznieśmy!
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.

Łajba to jest morski statek,
Sztorm to wiatr co dmucha z gestem,
Cierpi kraj na niedostatek
Morskich opowieści.

Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie pieprzem,
Sypał pieprz do konfitury
I do zupy mlecznej.

Był na "Lwowie" młodszy majtek,
Czort, Rasputin, bestia taka,
Że sam kręcił kabestanem
I to bez handszpaka.

Jak pod Helem raz dmuchnęło,
Żagle zdarła moc nadludzka,
Patrzę - w koję mi przywiało
Nagą babkę z Pucka.

Niech drżą gitary struny,
Niech wiatr grzywacze pieści,
Gdy płyniemy pod banderą
Morskich opowieści.

Od Falklandu-śmy płynęli,
Doskonale brała ryba,
Mogłeś wędką wtedy złapać
Nawet wieloryba.

Rudy Joe, kiedy popił,
Robił bardzo głupie miny,
Albo skakał też do wody
I gonił rekiny.

I choć rekin twarda sztuka,
Ale Joe w wielkiej złości
Łapał gada od ogona
I mu łamał kości.

Może ktoś się będzie zżymał
Mówiąc, że to zdrożne wieści,
Ale to jest właśnie klimat
Morskich opowieści.

Kto chce, ten niechaj wierzy,
Kto nie chce, niech nie wierzy
Nam na tym nie zależy,
Więc wypijmy jeszcze.

Pij bracie, pij na zdrowie,
Jutro ci się humor przyda,
Spirytus ci nie zaszkodzi,
Idzie sztorm - wyrzygasz.

Raz bosmana rekin pożarł,
Lecz nie smućcie się kochani,
Bosman żyje, rekin umarł,
Zatruł się zbukami.

Znałem kiedyś Chinkę w barze,
Co śpiewała piosnki sprośne,
Gdy kimono swe rozdziała,
Cycki miała skośne.

Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie wódką
Dawał wódkę małolatom
No i prostytutkom.

Pływał z nami raz szantymen,
Śpiewał bardzo niskim basem,
W rękach zawsze miał gitarę,
Ster trzymał... rękami.



Znałem raz murzynkę w Rio,
Co w miłości była śmiała,
Nie uwierzysz daję słowo,
Całkiem w poprzek miała.

Kolumb odkrył Amerykę,
Kiedy ścigał się z Halikiem,
Indianie się zarzekali,
Że pierwszy był Halik.

O wyprawie wokół globu,
Też fałszywe są pogłoski,
Pierwszy żaden tam Magellan,
Tylko Baranowski.

Nelson, angielski Admirał,
Strzeliłby se w łeb i kwita,
Gdyby wiedział co dokonał,
Kloss, zwykły Kapitan.

Żyła w Gdańsku cnotka Zocha,
Z każdym chciałaby się kochać,
Lecz stalową cnotę miała,
Rzewnie więc płakała.

Zośka dzięki swym przymiotom,
Podpuszczalska była wielce,
Wielu więc miało złamane,
Niekoniecznie serce.

Larsen choć był harpunnikiem,
Nie mógł Zośce przebić cnoty,
Chociaż raz rzutem harpuna,
Przebił trzy U-Booty.

Grant Kapitan z żoną pływał,
Nie dopatrzył raz załogi,
Odtąd ma bachorów kupę,
A na głowie rogi.

Słuchaj rady młody majtku,
Strzeż się dziewcząt w Yokohamie,
Tam są gejsze takie szybkie,
Zgwałcą nim ci stanie.

Gdy Kapitan zachorował,
Zrobiono mu lewatywę,
Wlano w niego galon wody,
Przez prezerwatywę.

Może biedak by wyzdrowiał,
Bo kuracja pierwsza klasa,
Ale kondom był dziurawy,
Dostał adidasa.

Kiedy Bosman trypra złapał,
Obciął sobie własnym nożem,
A gdy rzucił go za burtę,
To wezbrało morze.

Mały John z Krzywym Pyskiem,
Na "Darze Pomorza" pływał,
A że krzywy miał interes,
Pysk se obsikiwał.

Znałem raz zwykłego majtka
Co uwielbiał wodne sporty,
Stawiał se na pale foka
I wychodził z portu.

Kiedy znudzą ci się szanty
I żegluga, i Mazury,
To pierdolnij kapitana
I uciekaj w góry.

Powiedziała mi dziewczyna,
Żeby wodą wódkę popić.
A ja na to: "Idź do diabła,
Czy chcesz mnie utopić".

Znałem kiedyś pannę sliczną.
Maszty stawiać uwielbiała,
Chłopa z łajbą pomyliła,
Lecz nie żałowała.

Kumpel nazwać swoją łajbę
Chciał tytułem jakiejś pieśni,
Ja mu na to - daj jej imię
"Morskie opowieści".

Pływał raz marynarz, który
chuja miał jak trzy armaty
i wytryskiem z tej giwery
zatapiał fregaty.

Kiedy szliśmy przez Pacyfik
była wtedy straszna flauta
wprost na łajbę nam się zjebał
ruski kosmonauta.

Znałem kiedyś marynarza,
kochał piwo no i tańce
jak się odlał to wypełniał
śluzę na Guziance.

Raz stanąłem w Mikołajkach
patrzę, a tu z pod "Pagaja"
wychodzi stary marynarz
bez lewego jaja.

Do Giżycka dziś płyniemy
nieźle daje, szóstka wieje
jak tak dalej dobrze pójdzie
rozpierdolę keję.

Znałem kiedyś kapitana,
co zieloną miał papugę,
która była znaną w świecie
mistrzynią w minecie.

Żyła raz w Londynie kurwa
co się zwała Ruda Bronka
kiedy zaciskała uda
obcinała członka.

I żadnemu żeglarzowi
nie udało się jej dosiąść
bo dostawał opatrunek
a ona korkociąg.

Aż się znalazł pewien młodzian
mieszkał podobno w Poczdamie
i drewnianą swą protezą
zrobił kuku damie.

W dawnych czasach na okrętach
żyły kozy tresowane
co w rzemiośle zastąpiły
każdą kurtyzanę.

A gdy kozy szły do kotła
bo czasami tak się zdarza
to wtedy cała załoga
jebała kucharza.

Pewien majtek miał papugę
najsłynniejszą w całym świecie
no bo była okrętową
mistrzynią w minecie.

Za usługi tej papugi
majtek pobierał dolara
nic dziwnego w długim rejsie
wzbogacił się zaraz.

A dla kogo za papugę
była to za duża kwota
mógł pożyczyć od bosmana
szczerbatego kota.

Miała baba Mikołajka
i ciągnęła go za jajka
raz za jedno, raz za drugie
potem za to długie.

Znałem raz pewnego majtka
kto nie wierzy niech się śmieje
co swym chujem podczas wzwodu
mógł zastąpić reję.

A ten majtek bestia taka
w to już uwierzycie chyba
co wytryskiem własnej spermy
zabił wieloryba.

A jego kapitan co był
wielkim sympatykiem sportu
stawiał foka na swym członku
i wchodził do portu.

Miała baba Mikołajka
wciąż ciągnęła go za jajka
nagle patrzy Mikołajek
że już nie ma jajek.

Tam na końcu korytarza
bosman gwałcił marynarza
czy go zgwałcił, czy nie zgwałcił
otwór mu zniekształcił.

Znałem raz pewnego majtka
co miał oczy jak dwie cipy
złapał syfa w środku morza
w dodatku od kipy.

A w połowie tego rejsu
majtek ów popełnił gafę
i z grotmasztu wpadł do wody
jajami na rafę.

Hej, od zachodu wieje
hej, od zachodu wieje
hej, od zachodu wieje
rozjebało keję.

Kiedy szliśmy przez Pacyfik
wiatr pozrywał wszystkie wanty
przytuliłem się do klopa
i śpiewałem szanty.

Znałem raz pewnego majtka
nazywaliśmy go Pszczółka
jebał wszystko prócz zegarka
chyba, że z kukułką.

Kiedy ci na rejsie smutno
chcesz rozerwać się troszeczkę
wsadź se granat między nogi
wyciągnij zawleczkę.

Pewien majtek miał dwie nogi
co się nie trzymały kupy
bo przed laty zbił majątek
na dawaniu dupy.

Żadna kurwa, żadna dziwka
nie zastąpi kufla piwka
kto nie wierzy niech spróbuje
jak piwko smakuje.

Była raz w Londynie kurwa
tak w rzemiośle wyrobiona
co w dwie doby obskoczyła
eskadrę Nelsona.

Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana.

Pływał raz marynarz który
jak nie jebał przez rok cały
to wytryskiem własnej spermy
zabił wieloryba.

Hej wiatr nam w dupę wieje
hej wiatr nam w dupę wieje
jeśli zaraz nie przestanie
rozjebiemy keję.

Hej ho butelka piwa
w czas burzy jest osłodą
pijmy więc dużo piwa
z tą brzozową wodą.

Pływał raz marynarz który
myślał, że go dupa boli
patrzy, a tu sam kapitan
w koi go pierdoli.

Płynie sobie rower wodny
płynie sobie rower wodny
jak w niego przypierdolimy
to będzie podwodny.

Pij bracie, pij na zdrowie
Jutro Ci się humor przyda
Spirytus Ci nie zaszkodzi
Sztorm idzie - wyrzygasz.

Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +0 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 2 punkty karmy

Głosy i komentarze

anonim

Historia

michalmca
Poprawiłem zapis akordów
Korekty 4 lata temu
like _aNinja
Korekty 4 lata temu
Franek Roustm
Korekty 4 lata temu
dragonbite
Korekty 3 lata temu
Oliwia Nowakowska
dodałam zwrotkę
Korekty 3 lata temu
zpawlowski
Dodałem własną zwrotkę: " Pewien majtek się zaklinał, ze już więcej nie tknie wódki..."
Korekty 3 lata temu
Sowa
No taka gafa w tak pięknym utworze to grzech (patrz na sam dół :P)
Korekty 3 lata temu
stary betrita
jebac disa jebac disa jebac disa rozjebalo keje
Korekty 3 lata temu
Żeglarz z pod Tatr
Korekty 3 lata temu
polcia_2009
Korekty 1 rok temu
Jakub Przepióra
Korekty 8 miesięcy temu
Karol Olchawa
Końcówka zwrotek
Korekty 8 miesięcy temu
KRÓL WIOSKI PL
W ostatnim wersie lepiej brzmi z E7
Korekty 5 miesięcy temu