Nie wrócę na morze Cztery Refy

Korektę nadesłał
Piotr
Piotr
3 lata temu
Instrument: Gitara
Gdy wreszcie dotarłem do Liverpool a G a Zabawić trza było się e a Dziewczynki i drinki, normalna to rzecz a C a C Kto liczyłby grosze swe a G E A zanim w kieszeni ujrzałem dno a C a e Przyrzekłem sobie, zę a G Dosyć już tego, już nigdy więcej a G Na morze nie wrócę, o nie! a e a O nie! O nie! C G Na morze nie wrócę, o nie! d F G Dosyć już tego, już nigdy więcej a G Na morze nie wrócę, o nie a e a Ruszyłem w miasto, spotkałem ją i dałem namówić się "Chodź ze mną mały, wiem czego ci brak, nie będzie ci ze mną źle" Gdy świt mnie obudził, nie było już jej, zniknęła jak we mgle Wściekły i goły wiedziałem już, że znalazłem się znowu na dnie Na dnie, na dnie Znalazłem się znowu na dnie Wściekły i goły wiedziałem już Że znalazłem się znowu na dnie Powlokłem się, w końcu port blisko był, nie wiedząc co ześle mi los Znajomy werbownik zdziwił się gdy znowu usłyszał mój głos "Niedawno mówiłeś, że skończyć z tym chcesz, takich jak ty mam ze stu Dosyć tej gadki, zabieraj manatki i ruszaj na morze znów" I znów i znów, Ruszaj na morze znów Dosyć tej gadki, zabieraj manatki I ruszaj na morze znów Stał tam wielorybnik, co płynąć miał w stronę arktycznych mórz Gdzie wściekłe są wichry, ziąb, śnieg i lód, że prawie zamarza rum Gdybym miał chociaż co wciągnąć na grzbiet, nie byłoby może tak źle Prędzej skonam, niż dam nabrać się wypłynąć kiedyś znów w rejs Znów w rejs, znów w rejs Płynąć kiedyś znów w rejs Prędzej skonam niż dam nabrać się by Płynąć kiedyś znów rejs Wiosło mierzy dwadzieścia stóp, a ręce są tylko dwie Od piątej rano do zmierzchu co dzień, potem z nóg ścina mnie Czasami po prostu nie chce się żyć - czy kiedyś to skończy się? Znowu przyrzekam sobie, że na morze nie wrócę, o nie! O nie, o nie Na morze nie wrócę, o nie Znowu przyrzekam sobie, że Na morze nie wrócę, o nie Gdy wreszcie dotarłem do Liverpool zabawić trza było się Znów dziewczynki i drinki - normalna to rzecz, którz liczyłby grosze swe I znów nim w kieszeni ujrzałem dno przyrzekłem sobie, że: Dosyć już tego, już nigdy więcej, na morze nie wrócę, o nie O nie, o nie Na morze nie wrócę, o nie Dosyć już tego, już nigdy więcej Na morze nie wrócę, o nie
Gdy wreszcie dotarłem do Liverpool a G Zabawić trza było się a e a Dziewczynki i drinki, normalna to rzecz a C a C Kto liczyłby grosze swe a G E7 A zanim w kieszeni ujrzałem dno a C a e Przyrzekłem sobie, że a G E7 Dosyć już tego, już nigdy więcej a G Na morze nie wrócę, o nie! a e a O nie! O nie! C G Na morze nie wrócę, o nie! d F G Dosyć już tego, już nigdy więcej a G Na morze nie wrócę, o nie a e a Ruszyłem w miasto, spotkałem ją i dałem namówić się "Chodź ze mną mały, wiem czego ci brak, nie będzie ci ze mną źle" Gdy świt mnie obudził, nie było już jej, zniknęła jak we mgle Wściekły i goły wiedziałem już, że znalazłem się znowu na dnie Na dnie, na dnie Znalazłem się znowu na dnie Wściekły i goły wiedziałem już Że znalazłem się znowu na dnie Powlokłem się, w końcu port blisko był, nie wiedząc co ześle mi los Znajomy werbownik zdziwił się gdy znowu usłyszał mój głos "Niedawno mówiłeś, że skończyć z tym chcesz, takich jak ty mam ze stu Dosyć tej gadki, zabieraj manatki i ruszaj na morze znów" I znów i znów, Ruszaj na morze znów Dosyć tej gadki, zabieraj manatki I ruszaj na morze znów Stał tam wielorybnik, co płynąć miał w stronę arktycznych mórz Gdzie wściekłe są wichry, ziąb, śnieg i lód, że prawie zamarza rum Gdybym miał chociaż co wciągnąć na grzbiet, nie byłoby może tak źle Prędzej skonam, niż dam nabrać się wypłynąć kiedyś znów w rejs Znów w rejs, znów w rejs Płynąć kiedyś znów w rejs Prędzej skonam niż dam nabrać się by Płynąć kiedyś znów rejs Wiosło mierzy dwadzieścia stóp, a ręce są tylko dwie Od piątej rano do zmierzchu co dzień, potem z nóg ścina mnie Czasami po prostu nie chce się żyć - czy kiedyś to skończy się? Znowu przyrzekam sobie, że na morze nie wrócę, o nie! O nie, o nie Na morze nie wrócę, o nie Znowu przyrzekam sobie, że Na morze nie wrócę, o nie Gdy wreszcie dotarłem do Liverpool zabawić trza było się Znów dziewczynki i drinki - normalna to rzecz, któż liczyłby grosze swe I znów nim w kieszeni ujrzałem dno przyrzekłem sobie, że: Dosyć już tego, już nigdy więcej, na morze nie wrócę, o nie O nie, o nie Na morze nie wrócę, o nie Dosyć już tego, już nigdy więcej Na morze nie wrócę, o nie


                      
Gdy wreszcie dotarłem do Liverpool        a G
Zabawić trza było się                     a e a
Dziewczynki i drinki, normalna to rzecz   a C a C
Kto liczyłby grosze swe                   a G E7
A zanim w kieszeni ujrzałem dno           a C a e
Przyrzekłem sobie, że                     a G E7
Dosyć już tego, już nigdy więcej          a G
Na morze nie wrócę, o nie!                a e a

O nie! O nie!                     C G
Na morze nie wrócę, o nie!        d F G
Dosyć już tego, już nigdy więcej  a G
Na morze nie wrócę, o nie         a e a

Ruszyłem w miasto, spotkałem ją i dałem namówić się
"Chodź ze mną mały, wiem czego ci brak, nie będzie ci ze mną źle"
Gdy świt mnie obudził, nie było już jej, zniknęła jak we mgle
Wściekły i goły wiedziałem już, że znalazłem się znowu na dnie

Na dnie, na dnie
Znalazłem się znowu na dnie
Wściekły i goły wiedziałem już
Że znalazłem się znowu na dnie

Powlokłem się, w końcu port blisko był, nie wiedząc co ześle mi los
Znajomy werbownik zdziwił się gdy znowu usłyszał mój głos
"Niedawno mówiłeś, że skończyć z tym chcesz, takich jak ty mam ze stu
Dosyć tej gadki, zabieraj manatki i ruszaj na morze znów"

I znów i znów,
Ruszaj na morze znów
Dosyć tej gadki, zabieraj manatki
I ruszaj na morze znów

Stał tam wielorybnik, co płynąć miał w stronę arktycznych mórz
Gdzie wściekłe są wichry, ziąb, śnieg i lód, że prawie zamarza rum
Gdybym miał chociaż co wciągnąć na grzbiet, nie byłoby może tak źle
Prędzej skonam, niż dam nabrać się wypłynąć kiedyś znów w rejs

Znów w rejs, znów w rejs
Płynąć kiedyś znów w rejs
Prędzej skonam niż dam nabrać się by
Płynąć kiedyś znów rejs

Wiosło mierzy dwadzieścia stóp, a ręce są tylko dwie
Od piątej rano do zmierzchu co dzień, potem z nóg ścina mnie
Czasami po prostu nie chce się żyć - czy kiedyś to skończy się?
Znowu przyrzekam sobie, że na morze nie wrócę, o nie!

O nie, o nie
Na morze nie wrócę, o nie
Znowu przyrzekam sobie, że
Na morze nie wrócę, o nie

Gdy wreszcie dotarłem do Liverpool zabawić trza było się
Znów dziewczynki i drinki - normalna to rzecz, któż liczyłby grosze swe
I znów nim w kieszeni ujrzałem dno przyrzekłem sobie, że:
Dosyć już tego, już nigdy więcej, na morze nie wrócę, o nie

O nie, o nie
Na morze nie wrócę, o nie
Dosyć już tego, już nigdy więcej
Na morze nie wrócę, o nie



Gdy wreszcie dotarłem do Liverpool        a G a
Zabawić trza było się                     e a
Dziewczynki i drinki, normalna to rzecz   a C a C
Kto liczyłby grosze swe                   a G E
A zanim w kieszeni ujrzałem dno           a C a e
Przyrzekłem sobie, zę                     a G
Dosyć już tego, już nigdy więcej          a G
Na morze nie wrócę, o nie!                a e a

O nie! O nie!                     C G
Na morze nie wrócę, o nie!        d F G
Dosyć już tego, już nigdy więcej  a G
Na morze nie wrócę, o nie         a e a

Ruszyłem w miasto, spotkałem ją i dałem namówić się
"Chodź ze mną mały, wiem czego ci brak, nie będzie ci ze mną źle"
Gdy świt mnie obudził, nie było już jej, zniknęła jak we mgle
Wściekły i goły wiedziałem już, że znalazłem się znowu na dnie

Na dnie, na dnie
Znalazłem się znowu na dnie
Wściekły i goły wiedziałem już
Że znalazłem się znowu na dnie

Powlokłem się, w końcu port blisko był, nie wiedząc co ześle mi los
Znajomy werbownik zdziwił się gdy znowu usłyszał mój głos
"Niedawno mówiłeś, że skończyć z tym chcesz, takich jak ty mam ze stu
Dosyć tej gadki, zabieraj manatki i ruszaj na morze znów"

I znów i znów,
Ruszaj na morze znów
Dosyć tej gadki, zabieraj manatki
I ruszaj na morze znów

Stał tam wielorybnik, co płynąć miał w stronę arktycznych mórz
Gdzie wściekłe są wichry, ziąb, śnieg i lód, że prawie zamarza rum
Gdybym miał chociaż co wciągnąć na grzbiet, nie byłoby może tak źle
Prędzej skonam, niż dam nabrać się wypłynąć kiedyś znów w rejs

Znów w rejs, znów w rejs
Płynąć kiedyś znów w rejs
Prędzej skonam niż dam nabrać się by
Płynąć kiedyś znów rejs

Wiosło mierzy dwadzieścia stóp, a ręce są tylko dwie
Od piątej rano do zmierzchu co dzień, potem z nóg ścina mnie
Czasami po prostu nie chce się żyć - czy kiedyś to skończy się?
Znowu przyrzekam sobie, że na morze nie wrócę, o nie!

O nie, o nie
Na morze nie wrócę, o nie
Znowu przyrzekam sobie, że
Na morze nie wrócę, o nie

Gdy wreszcie dotarłem do Liverpool zabawić trza było się
Znów dziewczynki i drinki - normalna to rzecz, którz liczyłby grosze swe
I znów nim w kieszeni ujrzałem dno przyrzekłem sobie, że:
Dosyć już tego, już nigdy więcej, na morze nie wrócę, o nie

O nie, o nie
Na morze nie wrócę, o nie
Dosyć już tego, już nigdy więcej
Na morze nie wrócę, o nie



Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +2 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 2 punkty karmy

Głosy i komentarze

  • Nostradamus
    Nostradamus

    głosował za zatwierdzeniem 60 punktami 3 lata temu

  • Piotr B.
    Piotr B.

    głosował za zatwierdzeniem 60 punktami 3 lata temu

  • Piotr B.
    Piotr B.

    jeszcze coś nam tu brakuje równego schematu... za dużo nadal urozmaiceń chwytów, niemożliwe...

    ale jak znam życie to wiele będzie pasować przy takiej melodii, trzeba by to po prostu zobaczyć albo wielokrotnie przesłuchać wszystkie zwrotki, szkoda czasu ;) 3 lata temu

anonim

Historia

Pan Wywrotek
automatyczna poprawa formatowania
Korekty 3 lata temu
Piotr
Korekty 3 lata temu