Ballada o nieznajomych Zbigniew Wodecki

Korektę nadesłał
Włodzimierz Krawczyński
Włodzimierz Krawczyński
3 lata temu
Instrument: Tylko Tekst Gitara
Trudność: Średni
Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi. Powoli szli, stawali na krótko dzień czekał vis-a-vis. Deszcz się posmuci nocą wiatr pokłoni, kwiaty i wnuki tęsknią do ich dłoni, któż ich tajemnice zna jak oni? Najlepiej wie… Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc. Kto popłynie gdzieś na dywanie w tysiąc i pierwszą noc? Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić? Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić? Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat, brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat? Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi. Powoli szli, stawali na krótko, dzień czekał vis-a-vis. Może są jeszcze za ostatnim rogiem, może zostali gdzieś wspomnieniem dłoni? A może on był właśnie starym Bogiem i z Olimpu zszedł? Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc. Kto popłynie gdzieś na dywanie, w tysiąc i pierwszą noc? Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić? Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić? Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat, brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat?  
Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi. Powoli szli, stawali na krótko dzień czekał vis-a-vis. Deszcz się posmuci nocą wiatr pokłoni, kwiaty i wnuki tęsknią do ich dłoni, któż ich tajemnice zna jak oni? Najlepiej wie… Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc. Kto popłynie gdzieś na dywanie w tysiąc i pierwszą noc? Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić? Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić? Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat, brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat? Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi. Powoli szli, stawali na krótko, dzień czekał vis-a-vis. Może są jeszcze za ostatnim rogiem, może zostali gdzieś wspomnieniem dłoni? A może on był właśnie starym Bogiem i z Olimpu zszedł? Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc. Kto popłynie gdzieś na dywanie, w tysiąc i pierwszą noc? Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić? Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić? Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat, brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat?  


                      
Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi.
Powoli szli, stawali na krótko dzień czekał vis-a-vis.
Deszcz się posmuci nocą wiatr pokłoni,
kwiaty i wnuki tęsknią do ich dłoni,
któż ich tajemnice zna jak oni?

Najlepiej wie…

Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc.
Kto popłynie gdzieś na dywanie w tysiąc i pierwszą noc?
Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić?
Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić?

Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat,
brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat?

Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi.
Powoli szli, stawali na krótko, dzień czekał vis-a-vis.
Może są jeszcze za ostatnim rogiem,
może zostali gdzieś wspomnieniem dłoni?
A może on był właśnie starym Bogiem
i z Olimpu zszedł?

Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc.
Kto popłynie gdzieś na dywanie, w tysiąc i pierwszą noc?
Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić?
Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić?

Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat,
brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat?





Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi.
Powoli szli, stawali na krótko dzień czekał vis-a-vis.
Deszcz się posmuci nocą wiatr pokłoni,
kwiaty i wnuki tęsknią do ich dłoni,
któż ich tajemnice zna jak oni?

Najlepiej wie…

Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc.
Kto popłynie gdzieś na dywanie w tysiąc i pierwszą noc?
Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić?
Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić?

Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat,
brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat?

Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi.
Powoli szli, stawali na krótko, dzień czekał vis-a-vis.
Może są jeszcze za ostatnim rogiem,
może zostali gdzieś wspomnieniem dłoni?
A może on był właśnie starym Bogiem
i z Olimpu zszedł?

Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc.
Kto popłynie gdzieś na dywanie, w tysiąc i pierwszą noc?
Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić?
Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić?

Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat,
brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat?





Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +0 -2

Status: Odrzucona
Wartość: 18 punktów karmy

Głosy i komentarze

  • Piotr Kwiatkowski
    Piotr Kwiatkowski
    brak zmian

    głosował za odrzuceniem z -60 punktami 3 lata temu

  • Piotr
    Piotr
    `

    głosował za odrzuceniem z -50 punktami 3 lata temu

  • duzyfacio14
    duzyfacio14

    Brak akordów, a więc bezsensowna zmiana 3 lata temu

  • piter4438
    piter4438

    To chyba jakaś pomyłka? 3 lata temu

anonim

Historia

Marianna Jakowiecka
Korekty 4 lata temu
Włodzimierz Krawczyński
Korekty 3 lata temu