Ballada o nieznajomych Zbigniew Wodecki

Korektę nadesłał
Marianna Jakowiecka
Marianna Jakowiecka
4 lata temu
Instrument: Tylko Tekst
Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi. Powoli szli, stawali na krótko dzień czekał, witał ich. Deszcz się posmuci nocą wiatr powoli, ja, Ty (?) tęsknią do nich woli, kurz ich tajemnice zna jak oni. Najlepiej niech… Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał mądre, kto popłynie gdzieś na dywanie, W tysiąc i pierwszą noc, komu niebo jak wielka szafa, będziesz stale nad czołem silić, w nocnym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić. Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat, brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat. Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi. Powoli szli, stawali na krótko, dzień czekał i zawitał.. Może są jeszcze dla nas tam za rogiem, może zostali gdzieś omdleniem drogi, a może on był właśnie z Panem Bogiem. Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał mądre, kto popłynie gdzieś na dywanie, w tysiąc i pierwszą noc, komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem silić, w nocnym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić. Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat, brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat.  
Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi. Powoli szli, stawali na krótko dzień czekał vis-a-vis. Deszcz się posmuci nocą wiatr pokłoni, kwiaty i wnuki tęsknią do ich dłoni, któż ich tajemnice zna jak oni? Najlepiej wie… Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc. Kto popłynie gdzieś na dywanie w tysiąc i pierwszą noc? Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić? Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić? Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat, brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat? Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi. Powoli szli, stawali na krótko, dzień czekał vis-a-vis. Może są jeszcze za ostatnim rogiem, może zostali gdzieś wspomnieniem dłoni? A może on był właśnie starym Bogiem i z Olimpu zszedł? Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc. Kto popłynie gdzieś na dywanie, w tysiąc i pierwszą noc? Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić? Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić? Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat, brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat?  


                      
Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi.
Powoli szli, stawali na krótko dzień czekał vis-a-vis.
Deszcz się posmuci nocą wiatr pokłoni,
kwiaty i wnuki tęsknią do ich dłoni,
któż ich tajemnice zna jak oni?

Najlepiej wie…

Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc.
Kto popłynie gdzieś na dywanie w tysiąc i pierwszą noc?
Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić?
Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić?

Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat,
brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat?

Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi.
Powoli szli, stawali na krótko, dzień czekał vis-a-vis.
Może są jeszcze za ostatnim rogiem,
może zostali gdzieś wspomnieniem dłoni?
A może on był właśnie starym Bogiem
i z Olimpu zszedł?

Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc.
Kto popłynie gdzieś na dywanie, w tysiąc i pierwszą noc?
Komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem śnić?
Kto w swym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić?

Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat,
brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat?





Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi.
Powoli szli, stawali na krótko dzień czekał, witał ich.
Deszcz się posmuci nocą wiatr powoli, ja, Ty (?) tęsknią do nich woli, kurz ich tajemnice zna jak oni.

Najlepiej niech…

Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał mądre, kto popłynie gdzieś na dywanie,
W tysiąc i pierwszą noc, komu niebo jak wielka szafa, będziesz stale nad czołem silić, w nocnym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić. Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat, brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat.

Powoli szli, uprzejmie, cichutko, mijali drzwi.
Powoli szli, stawali na krótko, dzień czekał i zawitał..
Może są jeszcze dla nas tam za rogiem, może zostali gdzieś omdleniem drogi, a może on był właśnie z Panem Bogiem.

Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał mądre, kto popłynie gdzieś na dywanie, w tysiąc i pierwszą noc, komu niebo jak wielka szafa, będzie stale nad czołem silić, w nocnym cieniu wciąż będzie człapał, komu czarna nić.

Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat, brał parasol i okulary, schodził zwiedzać świat.




Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +3 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 2 punkty karmy

Głosy i komentarze

  • monixx
    monixx

    głosował za zatwierdzeniem 70 punktami 4 lata temu

  • Florian Pawlak
    Florian Pawlak

    głosował za zatwierdzeniem 10 punktami 4 lata temu

  • meg
    meg

    głosował za zatwierdzeniem 70 punktami 4 lata temu

anonim

Historia

Marianna Jakowiecka
Korekty 4 lata temu
Włodzimierz Krawczyński
Korekty 3 lata temu