A ja szaleję Dwa Plus Jeden
Tekst piosenki
Pewnego razu perski szach
Z panienką się ożenił - ach
I patrząc w oczy, mówił tak:
"Wiem, czego ci do szczęścia brak!
Po co masz chodzić wciąż per pedes?
Oto najnowszy mój Mercedes!"
A ja szaleję za Polskim Fiatem
I nie omamisz mnie byle gratem
Ja wolę FSO niż innych fabryk sto
Pan może być mi najwyżej bratem
Bo wiosną, zimą, zimą, latem
Ja tak szaleję, ja tak szaleję
Za Polskim Fiatem, Polskim Fiatem
Raz pewien młody Pekaes
Z miłości do Syrenki czezł
I patrząc w oczy, mówił tak:
"Wiem, czego ci do szczęścia brak!
Nie uważajmy na zakrętach
Ja chcę mieć małe Syrenięta!"
A ja szaleję za Polskim Fiatem
I nie połączę się z byle gratem
Ja wolę FSO niż innych fabryk sto
Pan może być mi najwyżej bratem
Bo wiosną, zimą, zimą, latem
Ja tak szaleję, ja tak szaleję
Za Polskim Fiatem, Polskim Fiatem
Raz pewien przepotworny smok
Potwornie szalał cały rok
Aż zebrał się tamtejszy lud
I w morze rzucił dziewczę cud
A smok nie ruszył nawet ręki
"Ja wcale nie chcę tej panienki"
Ach, bo ja szaleję za Polskim Fiatem
Więc nie wpuszczajcie mnie już w sałatę
Ja wolę FSO niż innych fabryk sto
Ja wam zastąpię mamę, tatę
Gdy wiosną, zimą, zimą, latem
Obdarujecie, obdarujecie
Mnie Polskim Fiatem, Polskim Fiatem
Co najmniej latek, latek sto
Niech żyje FS, FSO!
Co najmniej latek, latek sto
Niech żyje FS, FSO!
Z panienką się ożenił - ach
I patrząc w oczy, mówił tak:
"Wiem, czego ci do szczęścia brak!
Po co masz chodzić wciąż per pedes?
Oto najnowszy mój Mercedes!"
A ja szaleję za Polskim Fiatem
I nie omamisz mnie byle gratem
Ja wolę FSO niż innych fabryk sto
Pan może być mi najwyżej bratem
Bo wiosną, zimą, zimą, latem
Ja tak szaleję, ja tak szaleję
Za Polskim Fiatem, Polskim Fiatem
Raz pewien młody Pekaes
Z miłości do Syrenki czezł
I patrząc w oczy, mówił tak:
"Wiem, czego ci do szczęścia brak!
Nie uważajmy na zakrętach
Ja chcę mieć małe Syrenięta!"
A ja szaleję za Polskim Fiatem
I nie połączę się z byle gratem
Ja wolę FSO niż innych fabryk sto
Pan może być mi najwyżej bratem
Bo wiosną, zimą, zimą, latem
Ja tak szaleję, ja tak szaleję
Za Polskim Fiatem, Polskim Fiatem
Raz pewien przepotworny smok
Potwornie szalał cały rok
Aż zebrał się tamtejszy lud
I w morze rzucił dziewczę cud
A smok nie ruszył nawet ręki
"Ja wcale nie chcę tej panienki"
Ach, bo ja szaleję za Polskim Fiatem
Więc nie wpuszczajcie mnie już w sałatę
Ja wolę FSO niż innych fabryk sto
Ja wam zastąpię mamę, tatę
Gdy wiosną, zimą, zimą, latem
Obdarujecie, obdarujecie
Mnie Polskim Fiatem, Polskim Fiatem
Co najmniej latek, latek sto
Niech żyje FS, FSO!
Co najmniej latek, latek sto
Niech żyje FS, FSO!