A ja sobie śpiewam basem Kazimierz Kowalski
Tekst piosenki
Miasto już się ze snu budzi
Siódma niedaleko
Znów mleczarze hałasują
Zwarzyło się mleko
Ludzie śpieszą do tramwaju
I kupują prasę
A ja sobie śpiewam
A ja sobie śpiewam
Śpiewam sobie basem
Ktoś na obiad je kurczaka
I budyń z szodonem
Znów dzieciaki w piłkę grają
Lekcje odrobione
Jeszcze tylko pan listonosz
Swą przemierza trasę
A ja sobie śpiewam
A ja sobie śpiewam
Śpiewam sobie basem
Na widowni tłok jak zwykle
W górę więc kurtyna
Tu muzyka, tam oklaski
Spektakl się zaczyna
A tymczasem za okienkiem
Pani liczy kasę
A ja sobie śpiewam
A ja sobie śpiewam
Śpiewam sobie, sobie, sobie basem
Srebrny księżyc rusza w drogę
Każdego wieczora
Teraz buzi ukochanej
I już do snu pora
Lecz zdarzają się dziewczyny
Na całusy łase
A ja sobie śpiewam
A ja sobie śpiewam
Lub nie śpiewam czasem
Siódma niedaleko
Znów mleczarze hałasują
Zwarzyło się mleko
Ludzie śpieszą do tramwaju
I kupują prasę
A ja sobie śpiewam
A ja sobie śpiewam
Śpiewam sobie basem
Ktoś na obiad je kurczaka
I budyń z szodonem
Znów dzieciaki w piłkę grają
Lekcje odrobione
Jeszcze tylko pan listonosz
Swą przemierza trasę
A ja sobie śpiewam
A ja sobie śpiewam
Śpiewam sobie basem
Na widowni tłok jak zwykle
W górę więc kurtyna
Tu muzyka, tam oklaski
Spektakl się zaczyna
A tymczasem za okienkiem
Pani liczy kasę
A ja sobie śpiewam
A ja sobie śpiewam
Śpiewam sobie, sobie, sobie basem
Srebrny księżyc rusza w drogę
Każdego wieczora
Teraz buzi ukochanej
I już do snu pora
Lecz zdarzają się dziewczyny
Na całusy łase
A ja sobie śpiewam
A ja sobie śpiewam
Lub nie śpiewam czasem