Ballada powstańcza Kazimierz Kowalski
Tekst piosenki
-
1 ocena
Pocisk dom rozwalił
Nie masz, matko, domu
Pali się, Warszawa, pali
Znika w ogniu i w dymie
Pali się, Warszawa, pali
Znika w ogniu i w dymie
Krwawią nasze serca
Pieką nasze rany
Jeszcze mi pozostał, matko
Ten ostatni już granat
Jeszcze mi pozostał, matko
Ten ostatni już granat
Nie płacz, matko, nie płacz
Nie mnóż mej udręki
Nie przeżyłem swej młodości
I nie wejdę w wiek męski
Nie przeżyłem swej młodości
I nie wejdę w wiek męski
Żegnaj, matko, żegnaj
Coraz więcej szkopów
Padli moi przyjaciele
I już pusto jest wokół
Padli moi przyjaciele
I już pusto jest wokół
Żegnaj, miasto, żegnaj
Rośnie łuna krwawa
Przyjdą po mnie, przyjdą inni
I znów będzie żyć Warszawa
(Przyjdą po nim, przyjdą inni)
(I znów będzie) żyć Warszawa
(Będzie żyć Warszawa)
(Będzie żyć Warszawa)
Nie masz, matko, domu
Pali się, Warszawa, pali
Znika w ogniu i w dymie
Pali się, Warszawa, pali
Znika w ogniu i w dymie
Krwawią nasze serca
Pieką nasze rany
Jeszcze mi pozostał, matko
Ten ostatni już granat
Jeszcze mi pozostał, matko
Ten ostatni już granat
Nie płacz, matko, nie płacz
Nie mnóż mej udręki
Nie przeżyłem swej młodości
I nie wejdę w wiek męski
Nie przeżyłem swej młodości
I nie wejdę w wiek męski
Żegnaj, matko, żegnaj
Coraz więcej szkopów
Padli moi przyjaciele
I już pusto jest wokół
Padli moi przyjaciele
I już pusto jest wokół
Żegnaj, miasto, żegnaj
Rośnie łuna krwawa
Przyjdą po mnie, przyjdą inni
I znów będzie żyć Warszawa
(Przyjdą po nim, przyjdą inni)
(I znów będzie) żyć Warszawa
(Będzie żyć Warszawa)
(Będzie żyć Warszawa)