Jestem Marzę Żyje feat. TPS Miejski Sort 2
Tekst piosenki
Życie pisze scenariusze, problem goni za problemem,
Jestem normalnym chłopakiem, który walczy z własnym gniewem,
Ciężki temat, powiem szczerze, by pokonać te skrajności,
Jednak wciąż się nie poddaję, jestem w ciągłej gotowości.
Byłem tu, jestem tu, no i kurwa ciągle będę,
Będę robił to co robię, komentarze są tu zbędne,
Bo ta miłość do muzyki daje siłę do działania,
Miejski Sort, drugi album właśnie z cienia się wyjawia.
Kozak bit, nowe rymy, w studiu siedzę już od rana,
Tak to jest poukładane, misja wciąż wykonywana,
Jestem, marzę, żyje bracie, nie przegniję złem od środka,
No i tyle w tym temacie.
Nie ma lekko a ja pędzę progresywnie wciąż do przodu,
Efekty masz na tej płycie, ja dziękuję za to Bogu,
Wnioski ciągle wyciągane z tego co mnie tu otacza,
W wszystko co Ci powiedziałem włożona jest ciężka praca.
Jestem, marzę, żyję choć często mnie to wkurwia,
Idę dalej mimo przeszkód i niepewnego jutra,
Nieraz tracę chęci, wszystko jest bez sensu,
Życie nie rozpieszcza, za to dodaje nam nerwów.
Jestem, marzę, żyję i chuj, że Cię to wkurwia,
Jestem ciągle sobą, normalny chłopak z podwórka,
Marzę, o to żeby nie popełniać błędów.
I tak wypadło, dostałem dar od Boga,
Dziś już to wiem, polski rap - moja droga,
Przepracowałem swoje, wiem gdzie stąpa noga,
Jestem, marzę, żyje, popatrz.
Raz się ma raz nie ma, taki schemat nic nie zrobisz,
Jeśli chciałbyś se popływać to dziś prędzej się utopisz,
Tu gdzie balast za balastem, chmury niosą się nad miastem,
Będzie padać, weź parasol, po co masz mieć chorą jazdę.
Mówisz "mam rację", nie na tym mi zależy,
Piszę co czuję, i to w co mocno wierzę,
Gdzie ludzie na uprzęży w poszukiwaniu szczęścia,
Gdzie wszystko się pierdoli, jak nie narasta w częściach.
Jestem tutaj pośród pewnych zdarzeń,
Marzę, że się więcej na niczym nie sparzę,
Żyję, pewnie nie jeden z was mnie przeżyje,
Dudek P56 jak coś, nie palę, nie piję.
Jestem, marzę, żyję choć często mnie to wkurwia,
Idę dalej mimo przeszkód i niepewnego jutra,
Nieraz tracę chęci, wszystko jest bez sensu,
Życie nie rozpieszcza, za to dodaje nam nerwów.
Jestem, marzę, żyję i chuj, że Cię to wkurwia,
Jestem ciągle sobą, normalny chłopak z podwórka,
Marzę, o to żeby nie popełniać błędów.
Mam coś do powiedzenia, więc może po to jestem,
Marzę, że dam radę zapoznaj się z tym tekstem,
Nocne dni życiem, ja żyję i pisze,
Jestem, marzę, żyję, MS, pierdolić ciszę.
Nie dla kabony, a na pamiątkę,
Tak by w tym życiu zostawić coś po sobie,
Niech leci w obieg, niech zapierdala,
To polski rap, MS pro, nowa fala.
Czas zapierdala, nie działa nam na korzyść,
Tu każdy myśli ile los pozwoli dożyć,
Dążyć do celu, zrealizować plany,
Choć przeszkód wiele, bo świat jest pojebany.
Utratę na zdrowiu i rozjebane nerwy,
W poszukiwaniu szczęścia człowiek gotów stracić zęby,
Jebane monety, człowiek traci dla niej głowę,
Jestem, marzę, żyje, nie wiem ile więc nie powiem.
Jestem, marzę, żyję choć często mnie to wkurwia,
Idę dalej mimo przeszkód i niepewnego jutra,
Nieraz tracę chęci, wszystko jest bez sensu,
Życie nie rozpieszcza, za to dodaje nam nerwów.
Jestem, marzę, żyję i chuj, że Cię to wkurwia,
Jestem ciągle sobą, normalny chłopak z podwórka,
Marzę, o to żeby nie popełniać błędów.
Jestem, po drugiej stronie muru,
Marzę o wolności, bogactwach królów,
Żyję jak było mi pisane,
Układam w bani plany, na sankcje wyjebane.
Wiedziałem, że tu trafię, prędzej czy później,
Trzeba liczyć się z niefartem, w noc powieka puchnie,
Gdy świeczki nie przespane na tym łez padole,
Czekam na widzenie, listy, nie zadzwonię.
Odbierz koleżko, gad zaraz kuka,
Pierwszy raz na zamku, na górze z okna lukam,
Wszystko załatwione, bunkry wyczyszczone,
Uważaj na telefon, rozmowy są śledzone.
Powiedz mojej mamie, niech idzie do proroka,
Załatwi widzenie, dobra spadam przypał – OKA,
Głosy z oddali, przez to Tuptuś Cię złapali,
Rozjebał się Guciewicz Michał łeb jebany.
Jestem normalnym chłopakiem, który walczy z własnym gniewem,
Ciężki temat, powiem szczerze, by pokonać te skrajności,
Jednak wciąż się nie poddaję, jestem w ciągłej gotowości.
Byłem tu, jestem tu, no i kurwa ciągle będę,
Będę robił to co robię, komentarze są tu zbędne,
Bo ta miłość do muzyki daje siłę do działania,
Miejski Sort, drugi album właśnie z cienia się wyjawia.
Kozak bit, nowe rymy, w studiu siedzę już od rana,
Tak to jest poukładane, misja wciąż wykonywana,
Jestem, marzę, żyje bracie, nie przegniję złem od środka,
No i tyle w tym temacie.
Nie ma lekko a ja pędzę progresywnie wciąż do przodu,
Efekty masz na tej płycie, ja dziękuję za to Bogu,
Wnioski ciągle wyciągane z tego co mnie tu otacza,
W wszystko co Ci powiedziałem włożona jest ciężka praca.
Jestem, marzę, żyję choć często mnie to wkurwia,
Idę dalej mimo przeszkód i niepewnego jutra,
Nieraz tracę chęci, wszystko jest bez sensu,
Życie nie rozpieszcza, za to dodaje nam nerwów.
Jestem, marzę, żyję i chuj, że Cię to wkurwia,
Jestem ciągle sobą, normalny chłopak z podwórka,
Marzę, o to żeby nie popełniać błędów.
I tak wypadło, dostałem dar od Boga,
Dziś już to wiem, polski rap - moja droga,
Przepracowałem swoje, wiem gdzie stąpa noga,
Jestem, marzę, żyje, popatrz.
Raz się ma raz nie ma, taki schemat nic nie zrobisz,
Jeśli chciałbyś se popływać to dziś prędzej się utopisz,
Tu gdzie balast za balastem, chmury niosą się nad miastem,
Będzie padać, weź parasol, po co masz mieć chorą jazdę.
Mówisz "mam rację", nie na tym mi zależy,
Piszę co czuję, i to w co mocno wierzę,
Gdzie ludzie na uprzęży w poszukiwaniu szczęścia,
Gdzie wszystko się pierdoli, jak nie narasta w częściach.
Jestem tutaj pośród pewnych zdarzeń,
Marzę, że się więcej na niczym nie sparzę,
Żyję, pewnie nie jeden z was mnie przeżyje,
Dudek P56 jak coś, nie palę, nie piję.
Jestem, marzę, żyję choć często mnie to wkurwia,
Idę dalej mimo przeszkód i niepewnego jutra,
Nieraz tracę chęci, wszystko jest bez sensu,
Życie nie rozpieszcza, za to dodaje nam nerwów.
Jestem, marzę, żyję i chuj, że Cię to wkurwia,
Jestem ciągle sobą, normalny chłopak z podwórka,
Marzę, o to żeby nie popełniać błędów.
Mam coś do powiedzenia, więc może po to jestem,
Marzę, że dam radę zapoznaj się z tym tekstem,
Nocne dni życiem, ja żyję i pisze,
Jestem, marzę, żyję, MS, pierdolić ciszę.
Nie dla kabony, a na pamiątkę,
Tak by w tym życiu zostawić coś po sobie,
Niech leci w obieg, niech zapierdala,
To polski rap, MS pro, nowa fala.
Czas zapierdala, nie działa nam na korzyść,
Tu każdy myśli ile los pozwoli dożyć,
Dążyć do celu, zrealizować plany,
Choć przeszkód wiele, bo świat jest pojebany.
Utratę na zdrowiu i rozjebane nerwy,
W poszukiwaniu szczęścia człowiek gotów stracić zęby,
Jebane monety, człowiek traci dla niej głowę,
Jestem, marzę, żyje, nie wiem ile więc nie powiem.
Jestem, marzę, żyję choć często mnie to wkurwia,
Idę dalej mimo przeszkód i niepewnego jutra,
Nieraz tracę chęci, wszystko jest bez sensu,
Życie nie rozpieszcza, za to dodaje nam nerwów.
Jestem, marzę, żyję i chuj, że Cię to wkurwia,
Jestem ciągle sobą, normalny chłopak z podwórka,
Marzę, o to żeby nie popełniać błędów.
Jestem, po drugiej stronie muru,
Marzę o wolności, bogactwach królów,
Żyję jak było mi pisane,
Układam w bani plany, na sankcje wyjebane.
Wiedziałem, że tu trafię, prędzej czy później,
Trzeba liczyć się z niefartem, w noc powieka puchnie,
Gdy świeczki nie przespane na tym łez padole,
Czekam na widzenie, listy, nie zadzwonię.
Odbierz koleżko, gad zaraz kuka,
Pierwszy raz na zamku, na górze z okna lukam,
Wszystko załatwione, bunkry wyczyszczone,
Uważaj na telefon, rozmowy są śledzone.
Powiedz mojej mamie, niech idzie do proroka,
Załatwi widzenie, dobra spadam przypał – OKA,
Głosy z oddali, przez to Tuptuś Cię złapali,
Rozjebał się Guciewicz Michał łeb jebany.