Urodziny Prod.Misiek Miejski Sort 2
Tekst piosenki
(Warunia)
Dzisiaj jest nasze święto, więc rozpierdol na maksa
Miejski Sorcik, dziś zamiast świeczek odpalam bata.
Gadka wciąż taka sama i zasady niezmienne
Trzech muszkieterów na bicie daje Ci serce
Dudek wpadł na ten pomysł, tarabanił do Kłyzy
Potem do mnie -zróbmy coś razem by się sny spełniły
Teraz leci to do Was, leci to w dobrą stronę.
Dla dobrych koleżków, To za was joint płonie.
W naszych oczach jest ogień, bo jesteśmy normalni.
Znamy życie, z dnia na dzień w doświadczenia bogatsi
Ciężko z kapustą, każdy sobie jakoś radzi
To życie nie je bajka, z równowagi wyprowadzi.
Mamy tu swoich braci, czytaj Polski RAP ekipa
Na koncertach przy wódzie zawsze cieszy się micha
-Ziomek co u Ciebie słychać?
Jeszcze wszystko się ułoży.
Urodziny Miejski Sort, chcemy coś dobrego stworzyć.
(Dudek)
Kolejny album, Kolejne wersy
Nikt nie jest drugi, nikt nie jest pierwszy.
Poznajesz ten styl, już wiesz o czym mówimy
Miejski Sort, Najlepszego na kolejne urodziny (x2)
Nie rozumiałem nic, jak zawsze własne zdanie,
O co tu chodzi, Boże co za zamieszanie.
Nie braknie manier mi, nie brakło ich nigdy
Plan był taki prosty, przejść przez wszystkie krzywdy.
Dojdziemy tam wszyscy, nikogo nie minie
Wielu dobrych ludzi pod prąd tą rzeką płynie.
Nikt tu nie był winien, wszyscy byli równi
Ludzie ponad wszystko, prawdziwi nie dumni.
Lecz coś nagle błysło -widziałeś w jego oczach?
Hajs zawładnął serce, śnieg sypał po zboczach.
Lewa-prawa ogień, Prawa-lewa powrót
Proch człowieka zmienił, ścina własny ogród.
Psychikę swą zburzył, wnet się w tym zanurzył
Wszystko co w nim dobrego w moment wynaturzył.
Z Siebie..walcz o siebie malutki człowieczku,
bo pęka Ci bania i oszukasz koleżków.
Daliśmy mu serce -dałem mu zarobić
On za to wziął gwoździe i chciał trumnę dobić.
Zrobić tak kolegę -to nie mieści mi się w głowie
40 koła pękło ponad, gdzie dola powiedz?
Dla mnie czy dla kolegów czytaj Miejski Sorcik
W taką okazję pokroję równo torcik
Na trzy.. tak jak należy równo podziałkować
Urodziny Miejski Sort, druga część, Tylko zobacz.
(Dudek)
Kolejny album, Kolejne wersy
Nikt nie jest drugi, nikt nie jest pierwszy.
Poznajesz ten styl, już wiesz o czym mówimy
Miejski Sort, Najlepszego na kolejne urodziny (x2)
(Kłyza)
Znowu w studio działamy, jest okazja ku temu
urodziny Miejski sort, pełno dymu, brak jest tlenu.
Który rok jednym składem i tworzymy rozpierdol
jeszcze nieraz tym zawistnym daję słowo- dupy zbledną,
życie nam nie ułatwia, rzuca kłody pod nogę
jednak trzy gorące głowy znają radość, znają trwogę,
jestem dumny z moich braci za szczerość i prawdziwość
oraz za to, że wspierają i nie znają słowa "chciwość".
Urodziny miejski sort, powstał feniks z popiołu,
kiedyś byłeś naszym bratem, ale to zjebałeś gnoju.
Miałeś serce na talerzu lecz za dużo było pass'u,
gorzka lekcja, lecz wzmocniła patrząc z perspektywy czasu.
Nie zabiła jak myślałeś- utwardziła konstrukcję,
Ty byłeś na tyle ślepy by zobaczyć swą destrukcję,
kielich w dłoń Patryk, Łukasz urodziny miejski sort
najlepszego moi bracia, niech się wiecznie pali joint.
Dzisiaj jest nasze święto, więc rozpierdol na maksa
Miejski Sorcik, dziś zamiast świeczek odpalam bata.
Gadka wciąż taka sama i zasady niezmienne
Trzech muszkieterów na bicie daje Ci serce
Dudek wpadł na ten pomysł, tarabanił do Kłyzy
Potem do mnie -zróbmy coś razem by się sny spełniły
Teraz leci to do Was, leci to w dobrą stronę.
Dla dobrych koleżków, To za was joint płonie.
W naszych oczach jest ogień, bo jesteśmy normalni.
Znamy życie, z dnia na dzień w doświadczenia bogatsi
Ciężko z kapustą, każdy sobie jakoś radzi
To życie nie je bajka, z równowagi wyprowadzi.
Mamy tu swoich braci, czytaj Polski RAP ekipa
Na koncertach przy wódzie zawsze cieszy się micha
-Ziomek co u Ciebie słychać?
Jeszcze wszystko się ułoży.
Urodziny Miejski Sort, chcemy coś dobrego stworzyć.
(Dudek)
Kolejny album, Kolejne wersy
Nikt nie jest drugi, nikt nie jest pierwszy.
Poznajesz ten styl, już wiesz o czym mówimy
Miejski Sort, Najlepszego na kolejne urodziny (x2)
Nie rozumiałem nic, jak zawsze własne zdanie,
O co tu chodzi, Boże co za zamieszanie.
Nie braknie manier mi, nie brakło ich nigdy
Plan był taki prosty, przejść przez wszystkie krzywdy.
Dojdziemy tam wszyscy, nikogo nie minie
Wielu dobrych ludzi pod prąd tą rzeką płynie.
Nikt tu nie był winien, wszyscy byli równi
Ludzie ponad wszystko, prawdziwi nie dumni.
Lecz coś nagle błysło -widziałeś w jego oczach?
Hajs zawładnął serce, śnieg sypał po zboczach.
Lewa-prawa ogień, Prawa-lewa powrót
Proch człowieka zmienił, ścina własny ogród.
Psychikę swą zburzył, wnet się w tym zanurzył
Wszystko co w nim dobrego w moment wynaturzył.
Z Siebie..walcz o siebie malutki człowieczku,
bo pęka Ci bania i oszukasz koleżków.
Daliśmy mu serce -dałem mu zarobić
On za to wziął gwoździe i chciał trumnę dobić.
Zrobić tak kolegę -to nie mieści mi się w głowie
40 koła pękło ponad, gdzie dola powiedz?
Dla mnie czy dla kolegów czytaj Miejski Sorcik
W taką okazję pokroję równo torcik
Na trzy.. tak jak należy równo podziałkować
Urodziny Miejski Sort, druga część, Tylko zobacz.
(Dudek)
Kolejny album, Kolejne wersy
Nikt nie jest drugi, nikt nie jest pierwszy.
Poznajesz ten styl, już wiesz o czym mówimy
Miejski Sort, Najlepszego na kolejne urodziny (x2)
(Kłyza)
Znowu w studio działamy, jest okazja ku temu
urodziny Miejski sort, pełno dymu, brak jest tlenu.
Który rok jednym składem i tworzymy rozpierdol
jeszcze nieraz tym zawistnym daję słowo- dupy zbledną,
życie nam nie ułatwia, rzuca kłody pod nogę
jednak trzy gorące głowy znają radość, znają trwogę,
jestem dumny z moich braci za szczerość i prawdziwość
oraz za to, że wspierają i nie znają słowa "chciwość".
Urodziny miejski sort, powstał feniks z popiołu,
kiedyś byłeś naszym bratem, ale to zjebałeś gnoju.
Miałeś serce na talerzu lecz za dużo było pass'u,
gorzka lekcja, lecz wzmocniła patrząc z perspektywy czasu.
Nie zabiła jak myślałeś- utwardziła konstrukcję,
Ty byłeś na tyle ślepy by zobaczyć swą destrukcję,
kielich w dłoń Patryk, Łukasz urodziny miejski sort
najlepszego moi bracia, niech się wiecznie pali joint.