Diss Bednarczyk Miejski Sort

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Co ty sobą prezentujesz,
Zakłamany skurwysynu?
Sam strzeliłeś se w kolano, w mało eleganckim stylu,
Wypisując na profilach ''Miejski Sort już nie istnieje'',
Wprowadzając fanów w błąd, lecz potencjał wciąż istnieje,
Istniejemy także my i się mamy bardzo dobrze,
opijając wielkim gestem twój raperski, kurwa pogrzeb,
Umarł król, niech żyje król, taki schemat tu nie wchodził,
Przez równiutki prawie rok z hajsem nas za nosy zwodził,
Każdy powie ''nie mówiłem'',
Ja chuj wbijam w te papierki,
Bardziej chodzi mi o fason, z aferami twoje gierki,
Każdy frajer, każdy chuj, był wysoki w twym mniemaniu,
Podwójnie gówno powraca, weź to zrozum, zimny draniu,
Jak ty mogłeś się wyrażać w sprawach, w których nie masz głosu,
mieszają w afery swoje szereg bardzo dobrych osób?
Jak Dawidzior i Szajkowski, spluną prosto ci pod nogi,
Pokazując twoje miejsce, i jak niskie twoje progi,
Jak wspomniałeś też w opisie, rozmawiając przez telefon,
że nas Pro podsłuchiwał, jadąc też z jego kobietą,
Jak ty śmiałeś, nie rozumiem, poruszyć czyjąś rodzinę?
Zbluzgać, strasznie w twoim stylu, ziomka i jego dziewczynę?

Wiadomość, którą odsłucha jegomość,
Chcesz, to donoś,
góra, chcesz, weź, masz stromo,
Jest złość, bezmoc, nerwowe promo,
Hejter, podpucha, niemal jak Zomo,
Co to? Moto pojebało się na szyi,
Czyli nie musimy swoich szukać żmii,
Co pożera spokój, co pożera papier,
Same fakty, zero bzdur, daję ci tę datę.

Ciągle się nie czujesz winny i się pytasz o co chodzi,
Ty na prawdę namieszałeś,
No i ludziom, żeś zaszkodził,
Gdzie nie byłeś, była lipa, skakanie z kwiata na kwiatek,
Wciąż złotówki w twoich oczach, na samochód jest wydatek,
Jak ci mało, jadę dalej, byś zrozumiał to dosadnie,
Miejski Sort na wieki wieków, ciebie nie ma, jesteś na dnie,
Teraz szybko ci przypomnę twe ostatnie wiadomości,
Jak nastraszysz, że zaszkodzisz, jak ten diss przejdzie przez głośnik,
Nie zaszkodzisz, dawaj śmiało, tylko zrób to w gangsty stylu,
Od afery, do afery, ty tak żyjesz wciąż debilu,
Po co ty zacząłeś trakcje rozpisywać w internecie?
Siedzieliśmy wszyscy cicho i kto jest hejterskim śmieciem?
Sam zmusiłeś mnie do tego, by nawinąć tego dissa,
Robię to w brutalny sposób, do sukcesów nie zaliczam,
Ostrzeżenie ci wysyłam i weź lepiej to do siebie,
Miejski Sort ma tu się dobrze i istnieje, lecz bez ciebie,
Nigdy więcej nie wprowadzisz w naszym gronie żadnej gierki,
Możesz pograć sobie tylko na konsoli, albo w bierki,
Mów co chcesz, rób co chcesz,
Ja ci nie dam podpowiedzi,
Żegnam cię w oziębły sposób, oczekując odpowiedzi.

Wiadomość, którą odsłucha jegomość,
Chcesz, to donoś,
góra, chcesz, weź, masz stromo,
Jest złość, bezmoc, nerwowe promo,
Hejter, podpucha, niemal jak Zomo,
Co to? Moto pojebało się na szyi,
Czyli nie musimy swoich szukać żmii,
Co pożera spokój, co pożera papier,
Same fakty, zero bzdur, daję ci tę datę.

Wiadomość, którą odsłucha jegomość,
Chcesz, to donoś,
góra, chcesz, weź, masz stromo,
Jest złość, bezmoc, nerwowe promo,
Hejter, podpucha, niemal jak Zomo,
Co to? Moto pojebało się na szyi,
Czyli nie musimy swoich szukać żmii,
Co pożera spokój, co pożera papier,
Same fakty, zero bzdur, daję ci tą datę.

(Jestem dziewczyną, interesującą się rapem. Za błędy przepraszam.)




Oceń to opracowanie
anonim