Dziewczyna (prawie) szamana Perły i Łotry

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Gdym błąkał się w mieście, nad brzegiem Sekwany
Zdarzyła się heca, co warta jest słów
Natknąłem się rankiem na mego kompana
Był blady jak posąg, milczący jak Luwr

Więc pytam go "Bracie, mów co się zdarzyło"
Czy to znów kolejny przypadek z Twych drak
Z miłością płomienną i dziewką aż miło
Co mogła i chciała, lecz wyszło nie tak.

Wiem to ... i ... nie wiem, lecz ... sądzę na pewno
Bełkotał mój kompan dygocząc jak dziad
Poznałem dziewczynę, co zmienia w żar drewno
Lecz, Boże, najchętniej to taką bym zjadł

Kanibal czy wariat, nietrzeżwy czy maniak
Wiedziałem, że żarłok, lecz nie, że aż tak
Od dawna, jak sądzę, nie widział śniadania
Bo jeśli to dowcip, to bardzo nie w smak

Zaproszę go, myślę, na pieczeń z browarem
Pomogą mu bardziej, niż groźby z mych ust
A on znów o dziewce. Lecz jak !!! Dacie wiarę ?
Że taką to chętnie by wrzucił na ruszt

Opanuj się zanim, coś złego się zdarzy
Balwierza ci trzeba. Od zmysłów. Nie dam !
I nagle szaleństwo zniknęło mu z twarzy
Powiedział mi coś, co w pamięci wciąż mam

Ty nie wiesz, czym dla mnie jest dobre jedzenie
A panna miłosny wysyła mi znak
Jak mógłbym zakochać się w morskiej syrenie
Gdy pół w niej kobiety, pół ryby. No jak ?

Wiem to ... i ... nie wiem, lecz ... chciałbym na pewno
Zacząłem bełkotać dygocząc jak dziad
Nie spotkać dziewczyny, co zmienia w żar drewno
Bo taką najchętniej to także bym zjadł




Oceń to opracowanie
anonim