Czytamy Słowackiego Piotr Fronczewski
Tekst piosenki
-
1 ulubiony
Kiedy rano wóz mleczarza zaturkoce,
sto krawatów gdy już będzie zawiązanych,
kiedy Maria już zaplecie swe warkocze,
kiedy w słońcu zaróżowią się kasztany -
My pijemy białą kawę,
jemy ciastko od Blicklego,
nie piśniemy słówka nawet,
my czytamy, my czytamy Słowackiego.
Gdy w południe płynie hejnał od Krakowa,
nóg tysiące kiedy drepce po ulicach,
gdy otwiera się w Skarżysku nowy browar,
kiedy plany ktoś przekracza w Skierniewicach
Ty przy biurku, ja przy garnkach,
od pierwszego do pierwszego,
od ogarka do ogarka -
my czytamy, my czytamy Słowackiego.
Gdy pod wieczór wszyscy pięknie się kochają,
jednym słowik, drugim radio towarzyszy,
gdy na spacer księżycowy wyruszają
lunatycy i złodzieje, koty, myszy -
Nocną lampkę zapalamy,
powolutku zapadamy
w cień goździka czerwonego - odkładamy, odkładamy Słowackiego.
sto krawatów gdy już będzie zawiązanych,
kiedy Maria już zaplecie swe warkocze,
kiedy w słońcu zaróżowią się kasztany -
My pijemy białą kawę,
jemy ciastko od Blicklego,
nie piśniemy słówka nawet,
my czytamy, my czytamy Słowackiego.
Gdy w południe płynie hejnał od Krakowa,
nóg tysiące kiedy drepce po ulicach,
gdy otwiera się w Skarżysku nowy browar,
kiedy plany ktoś przekracza w Skierniewicach
Ty przy biurku, ja przy garnkach,
od pierwszego do pierwszego,
od ogarka do ogarka -
my czytamy, my czytamy Słowackiego.
Gdy pod wieczór wszyscy pięknie się kochają,
jednym słowik, drugim radio towarzyszy,
gdy na spacer księżycowy wyruszają
lunatycy i złodzieje, koty, myszy -
Nocną lampkę zapalamy,
powolutku zapadamy
w cień goździka czerwonego - odkładamy, odkładamy Słowackiego.