Kochani Piotr Fronczewski
Tekst piosenki
Kochani, jesteśmy na bani
Naprani i nieco naćpani
Kołysze się wszystko dokoła
Łeb w ciasnym berecie, dupa goła
Kochani, my z wami, ja z wami
Niech zima się od nas odchrzani
Niech lato nie spiecze nam pleców
Jest jeszcze łyk tlenu w powietrzu
Kochani, jesteśmy dość cwani
Choć śmierdzi, lecz jest woda w kranie
Ja wiem, w sercu kłuje, to boli
Jest chleb i go można posolić
Kochani, rodacy, chojracy
Jesteśmy na bani, jest cacy
Kołysze się wszystko, być może...
Nie chodźmy z walizką na dworzec
Kochani, wytrzeźwieć możemy
I stanaąć nogami na ziemi
I tępić i gnębić tych drani
Co robią nas w konia, kochani
A może my sami, kochani
Coś mamy z tych gnojów, z tych drani
I dusza nam świństwem porosła
Co wokół zaraża jak ospa
Na razie kochani w łazience
Umyjmy i uszy i ręce
Umyjta się baby i chłopy
To przyjmą nas do Europy
Naprani, naćpani, na bani
Kochani, kochani, kochani...
Kołysze się wszystko dokoła
A dupa jak goła, tak goła
Są kraje, widziałam je w kinie
Gdzie ludzie są czyści i trzeźwi
Jak świnie!
Naprani i nieco naćpani
Kołysze się wszystko dokoła
Łeb w ciasnym berecie, dupa goła
Kochani, my z wami, ja z wami
Niech zima się od nas odchrzani
Niech lato nie spiecze nam pleców
Jest jeszcze łyk tlenu w powietrzu
Kochani, jesteśmy dość cwani
Choć śmierdzi, lecz jest woda w kranie
Ja wiem, w sercu kłuje, to boli
Jest chleb i go można posolić
Kochani, rodacy, chojracy
Jesteśmy na bani, jest cacy
Kołysze się wszystko, być może...
Nie chodźmy z walizką na dworzec
Kochani, wytrzeźwieć możemy
I stanaąć nogami na ziemi
I tępić i gnębić tych drani
Co robią nas w konia, kochani
A może my sami, kochani
Coś mamy z tych gnojów, z tych drani
I dusza nam świństwem porosła
Co wokół zaraża jak ospa
Na razie kochani w łazience
Umyjmy i uszy i ręce
Umyjta się baby i chłopy
To przyjmą nas do Europy
Naprani, naćpani, na bani
Kochani, kochani, kochani...
Kołysze się wszystko dokoła
A dupa jak goła, tak goła
Są kraje, widziałam je w kinie
Gdzie ludzie są czyści i trzeźwi
Jak świnie!